Takie historie zawsze wzbudzają zainteresowanie: mnóstwo pytań, niewiele odpowiedzi, duże pieniądze w tle - niczym w powieści Hrabia Monte Christo. Ty...
Tesla zyskała tajemniczego rywala - Faraday Future. Kto stoi za tą firmą?
Takie historie zawsze wzbudzają zainteresowanie: mnóstwo pytań, niewiele odpowiedzi, duże pieniądze w tle - niczym w powieści Hrabia Monte Christo. Tym razem rzecz dzieje się jednak w Kalifornii, a intryguje młoda firma planująca produkować elektryczne samochody. Faraday Future, bo tak nazywa się podmiot, to dość tajemniczy biznes, który w mediach przedstawiany jest już jako rywal Tesli. Elon Musk rzeczywiście ma powody do niepokoju?
Przyznam, że należę do osób, które zaciekawiła ta historia - im bardziej się w nią zagłębiałem, tym mocniej zacierałem ręce na myśl, że dzieje się coś ciekawego. Oto kilka dni temu startup funkcjonujący od zaledwie kilkunastu miesięcy poinformował, że w najbliższych tygodniach poda lokalizację ważnej inwestycji: firma zamierza szybko wybudować fabrykę, w której będą powstawać samochody elektryczne. Na ten cel przeznaczą w początkowej fazie miliard dolarów. Tak, miliard. To nie jest suma, którą można pozyskać w prosty sposób, nie sypnie nią młody inwestor, który dorobił się na jakiejś aplikacji. Nawet w Dolinie Krzemowej są to duże pieniądze.
Pojawia się zatem pytanie: co to za biznes? I na dobrą sprawę odpowiedzi brak. Ze strony internetowej można się dowiedzieć niewiele - informują, że tworzą samochód elektryczny, że będą też działać na innych polach w sektorze motoryzacji oraz nowych technologii, zajmą się m.in. tworzeniem rozwiązań potrzebnych do skonstruowania samochodu autonomicznego. Więcej tam formułek wyklepanych przez PR niż konkretów. W głowie pojawia się zatem myśl: to jakaś firma-krzak. Mogą zapowiadać, obiecywać, ale ostatecznie nic z tego nie będzie. Ktoś sobie żarty stroi albo szykuje jakiś przekręt. Jest jedno "ale".
Firma chwali się, że ma już ponad 400 pracowników, do końca roku ma być ich 500. I nie są to ludzie przypadkowi - to załoga związana z branżą motoryzacyjną. Na stronie wymienia się kilka ważnych nazwisk związanych wcześniej z Tesla Motors, a byłych pracowników firmy Muska jest ponoć znacznie więcej w nowym zespole. Do tego szef designu BMW i8 oraz człowiek pracujący dla Ferrari, są też osoby pracujące wcześniej dla Facebooka, Google, koncernów motoryzacyjnych. Odpada opcja "żart". Projekt "spalmy kasę od inwestorów" nadal kołacze w głowie, ale jednocześnie nie widzę informacji, by firma poszukiwała wsparcia. Z medialnych doniesień wynika, że inwestor już jest, a firma nie chce ogłosić kto to. Duży gracz czy grono mniejszych i średnich firm raczej nie wyłożyliby pieniędzy w ciemno na interes, który nie ma szans powodzenia.
Jednocześnie inwestor musi zdawać sobie sprawę z tego, że miliard na ten biznes nie wystarczy. To pewnie niewielka część sumy, jaką należałoby wyłożyć, by stworzyć dużego, zarabiającego producenta samochodów. W Teslę wpompowano już olbrzymie pieniądze, a interes nadal nie przynosi zysków, ciągle trzeba dokładać do interesu. Wie o tym przeciętny inwestor czy osoba śledząca doniesienia z branży, a nie wiedzieliby ludzie wykładający wspominaną sumę? Mało prawdopodobne. Kto wymyślił sobie, że w kilka kwartałów można postawić fabrykę i zacząć w niej produkować samochody, które mogłyby konkurować z pojazdami Tesli? Dodam przy tym, że Faraday Future zapewnia, że to będzie prawdziwa alternatywa dla samochodów Muska - pojazdy FF mają nawet posiadać większy zasięg.
Cześć z Was pewnie pomyślała już o firmie, którą wymienia się w mediach jako cichego sponsora. Mowa o Apple. Od kilku lat mówi się o samochodzie korporacji z Cupertino, od jakiegoś czasu doniesienia na ten temat przestają być jedynie pogłoskami bez pokrycia - korporacja nie potwierdziła plotek (ale też ich nie dementowała), lecz staje się jasne, że pracują nad samochodem. Kto wie, może dla zmylenia tropu i zachowania sprawy w większej tajemnicy tworzą firmę, pod szyldem której będą produkować samochody elektryczne?
Trudno znaleźć informacje na temat zarządu firmy, jednocześnie przeczytać możemy, że rozpoczęli proces zamawiania komponentów. Aura tajemnicy i niektóre fragmenty tekstu zamieszczone na stronie FF przywodzą na myśl Apple. Ktoś stwierdzi, że Apple nie tworzyłoby czegoś pod nową marką, ale przypomnę, że jakiś czas temu przejęli brand Beats. Nawiązanie do Faradaya, zdolnego brytyjskiego naukowca, byłoby rękawicą rzucaną biznesowi Muska, którego symbolem jest Nikola Tesla. Taki pojedynek byłby bardzo medialny.
Czy za FF stoi Apple? Trudno stwierdzić. Czy biznes wypali? Jeszcze trudniejsze pytanie. Możliwe, że o tym startupie piszę po raz ostatni, bo za kilka miesięcy okaże się, że ktoś nabił kilkaset osób w butelkę, że sponsora jednak nie ma. Jest taka opcja i pewnie nie byłoby wielkiego zdziwienia w branży. Jeśli jednak biznes zacznie się rozkręcać, to Musk powinien go bacznie obserwować - możliwe, że w końcu zyska godnego rywala.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu