Truman Kain, badacz zajmujący się cyberbezpieczeństwem skonstruował „moda” do Tesli Model S (kompatybilny również z modelami: 3 oraz X), który znacząco zmienia to jak działa auto. Po podłączeniu komputera NVIDIA Jetson Xavier do portu USB w aucie, wbudowane kamery uzyskują możliwość rozszerzonego śledzenia tego, co dzieje się wokół auta. Wszystko sprowadza się do uzyskania nowego poziomu bezpieczeństwa – niewykluczone, że tego typu zastosowaniami mogą zainteresować się również różnorakie służby.
Zbudowane narzędzie korzysta z open-source’owego systemu rozpoznawania obiektów, twarzy oraz… tablic rejestracyjnych. Wyobraźcie sobie tylko, samochód powiadamia Was o tym, że już któryś raz w ostatnim czasie widzi pojazd o danych numerach. Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, kto za lub przed nami jeździ i ile razy mijamy się na drodze. W przypadku zawodów ryzykownych (np. pracowników konwoju przewożącego pieniądze) tego typu pomoc może być niesamowicie istotna. Rozpoznawanie twarzy pozwala na funkcjonowanie systemu, który śledzi ludzi przemieszczających się w okolicy pojazdu – jeżeli oprogramowanie wykryje, że ktoś kręci się w pobliżu auta zbyt często, również zostanie aktywowany alarm.
Wszystko pięknie, ale co z etyką? Tesla na takich sterydach to poważne wyzwanie
W Stanach Zjednoczonych nawet policjanci nie mogą używać zautomatyzowanych systemów rozpoznawania tablic rejestracyjnych z powodu obaw dotyczących naruszenia prywatności. Co więc z tym systemem? Rzeczywiście, jego funkcje mogą zostać uznane za intruzywne – eksperci wskazują na to, że może przesyłać tzw. „false positives” do właściciela, które będą dotyczyć niewinnych ludzi. W takich przypadkach może dojść nawet do tego, że poszkodowani z powodu wadliwego działania systemu będą zgłaszać… pozwy przeciwko właścicielowi auta lub twórcy dodatkowych zabezpieczeń dla aut Tesli.
Zobacz także: Ile właściwie mocy ma Tesla 3?
Można się zastanawiać nad etycznymi implikacjami tego typu wynalazków i długo debatować nad nimi, ale… niestety, tak wygląda przyszłość świata nowych technologii. Zabezpieczenia, szczególnie te bazujące na naszych ostatnich dokonaniach muszą być „odrobinę opresyjne” i wchodzić w pewnym sensie w naszą prywatność. Twórca tego systemu, Truman Kain wyszedł z właśnie takiego założenia i udało mu się stworzyć coś, co może okazać się niesamowicie przydatne. Nie sądzę, by klienci Tesli zaczęli masowo uderzać do niego z zapytaniami o możliwość zakupu takiego systemu, ale pomysł ma ogromne szanse u innych producentów samochodów. Wyobraźcie sobie tylko – nowe samochody z rozszerzonymi możliwościami obrony przed złodziejami. Choć najpewniej znajdą się tacy „specjaliści”, którzy i tak przełamią takie zabezpieczenia, dodatkowa warstwa bezpieczeństwa zawsze jest mile widziana.
Źródło: Digital Trends
Więcej z kategorii Bezpieczeństwo:
- Użytkownicy Parler boleśnie przekonują się, że w internecie nic nie ginie
- Rozpoznawanie twarzy (i służby) dały plamę: niewinny mężczyzna spędził 10 dni w areszcie
- Przy użyciu tej techniki będzie można sforsować każdy zamek w drzwiach?
- Lokalizator dla dziecka - jak działa, ile kosztuje? Odpowiadamy!
- Ogromne zmiany na Pornhub: ograniczenia pobierania, dokładna moderacja i narazie treści tylko od partnerów