Zaczynamy pierwszy pełny tydzień roku 2016 i już wiemy, że do leniwych nie będzie on należał - przecież za parę dni rusza kolejna edycja CES. Impreza ...
Zaczynamy pierwszy pełny tydzień roku 2016 i już wiemy, że do leniwych nie będzie on należał - przecież za parę dni rusza kolejna edycja CES. Impreza odbywająca się od kilku dekad w Las Vegas przyzwyczaiła nas już do tego, że krótko po sylwestrowym szaleństwie zaczyna się technologiczne widowisko, targi, które były świadkiem wielu naprawdę ciekawych premier, pokazów, dyskusji. Możliwe, że dzisiaj impreza nie wzbudza takich emocji, jak jeszcze kilka-kilkanaście lat temu, ale nadal jest to wyczekiwane wydarzenie. Nie tylko w branży.
Ten tydzień z pewnością upłynie nam pod znakiem CES - oczy całego "technologicznego" świata będą skierowane na stolicę stanu Nevada. Już od kilku tygodni w branżowych mediach pojawiają się wpisy, audycje i programy dotyczące targów, tego, co na nich zobaczymy, co przyniosą, które firmy mogą na nich błysnąć. Czas przejść od słów do czynów - firmy zaprezentują to, co przywiozły, dziennikarze, blogerzy, przedstawiciele innych firm, analitycy i "zwykli" goście będą się uwijać między stoiskami, by zobaczyć jak najwięcej. Bo nie ma wątpliwości, że jest tam co oglądać.
W ubiegłym roku miałem okazję spędzić tydzień w LV i przez kilka dni poznawałem targi. Było naprawdę intensywnie, dla osoby piszącej o tym sektorze czy dla fana nowinek to prawdziwe święto. Wróciłem wyczerpany, ale bardzo zadowolony. Jednocześnie muszę jednak napisać, że targi nie wyglądały tak, jak je sobie wcześniej wyobrażałem. Nie było tak, że co trzy metry jakaś firma prezentowała produkt/technologię/usługę, która ma zmienić świat. W w wielu miejscach impreza przypominała bazar z chińską tandetą. Futerały do smartfonów, kijki do selfie, smartwatche we wszystkich kolorach tęczy... Z jednej strony można zatem zobaczyć samochód przyszłości Mercedesa, z drugiej sprzęt grający za kosmiczne pieniądze, z trzeciej najnowsze telewizory Sony, których jakość obrazu wbija w fotel, a z czwartej morze tandety. Tak to wygląda.
Część z Was zdaje sobie zapewne sprawę z tego, że od pewnego czasu trwa dyskusja, która sprowadza się do pytania "czy CES jest nam jeszcze potrzebne?". Wynika ono z faktu, że dzisiaj na świecie odbywa się wiele podobnych imprez, praktycznie każdy kwartał przynosi duże elektroniczne show - jedne odbywają się na kontynencie amerykańskim, pozostałe w Azji czy w Europie. Przyciągają ludzi z całego świata, pozwalają zobaczyć nowinki, pokazują, które firmy są obecnie na topie, a które mogą wejść na szczyt za kilka lat (jednocześnie widać, kto z niego spada). CES po prostu przestał być wydarzeniem wyróżniającym się bardzo mocno na tle branży, przybyło mu konkurencji. Nie oznacza to jednak, że impreza straciła na wartości. To nadal solidne rozpoczęcie nowego roku, pokazuje, czym producenci spróbują powalczyć o nasze portfele w kolejnych kwartałach.
W roku ubiegłym segmentami wyróżniającymi się na tle pozostałych były motoryzacja, drony, Internet rzeczy i inteligentny dom, a także druk 3D - te branże najbardziej utkwiły mi w pamięci, o nich czytałem najwięcej przed imprezą i po niej. A jak może to wyglądać w tym roku? Podobnie. Nadal gwiazdami będą pewnie producenci aut i ich pojazdy, show zrobią drony. Spodziewany jest dalszy wysyp produktów ubieralnych, urządzeń wpisujących się w Internet rzeczy. Do tego biznes związany z rzeczywistością wirtualną - przed rokiem było z tym jeszcze słabo, ale od tego czasu sporo się zmieniło. Przez kolejne kwartały będziemy zatem pisać o segmentach, które wywołają największy szum w LV.
Czy w najbliższych dniach zobaczymy coś, co wbije nas w fotel? O takie premiery coraz trudniej, lecz ciągle ich wyglądamy. I kto wie - może pojawi coś naprawdę mocnego? Pewnie da o sobie znać jakaś mniej znana firma, prawdopodobnie usłyszymy głosy rozczarowania względem któregoś z dużych graczy. Może nawet kilku. Pewne jest natomiast, że przez kilka dni będziemy bombardowani doniesieniami z Las Vegas. Dla fanów gatunku szykuje się prawdziwa gratka, święto nowych technologii.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu