Gry

Story of Seasons: Pioneers of Olive Town - farmerskie życie w wersji slow zawitało na Nintendo Switch

Kamil Świtalski
Story of Seasons: Pioneers of Olive Town - farmerskie życie w wersji slow zawitało na Nintendo Switch
Reklama

Gry z kategorii slow life to gatunek dość... charakterny. Przez lata prym w temacie wiodła przede wszystkim marka Harvest Moon — i to właśnie ona dla całej rzeszy graczy była pierwszym kontaktem z takim podejściem do rozgrywki. Niespiesznym, kreatywnym, idyllicznym i bez szalonej konkurencji i wyzwań, które wyróżniają lwią część rynkowej konkurencji.

Tutaj również jako mieszczuchy z krwi i kości przenosimy się na wieś. Farma którą będziemy się opiekować daleka jest od ideału - ale to właśnie naszym zadaniem jest zadbanie o to, by odmienić jej stan. Kilka narzędzi na krzyż, kapka pomysłów i ruszamy do pracy! Podobnie jak w innych grach z symulacją farby - nasi bohaterowie nie są niezniszczalni. Musimy stale kontrolować energię która im pozostała każdego dnia, jednocześnie mając w głowie jakąś strategię i plan na to, co zrobić dalej i jak efektywnie działać. Narzędzia można rozbudowywać, podobnie jak budynki. Im więcej mamy - tym pewne rzeczy stają się łatwiejsze, a dochodzą zupełnie inne wyzwania. Z czasem nasi bohaterowie będą radzić sobie coraz lepiej - dzięki nowym przedmiotom pomagającym nam usprawnić codzienne zmagania, zamiany namiotu na własny dom w którym można gotować pożywne posiłki i rozwojowi bohatera. Życie na farmie to masa przygód — sami możemy decydować w jakim kierunku pchniemy nasz biznes i na czym nam najbardziej zależy. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by po drodze zmienić plany i pójść w innym kierunku.

Reklama

Mimo że Story of Seasons: Pioneers of Olive Town jest grą nową, pewne rzeczy nie zmieniły się w niej od wielu lat. Nie tylko do wszystkiego będziemy musieli dochodzić sami, ale też potrzebując poszczególnych surowców - samodzielnie trzeba będzie zadbać o ich stworzenie. W ten sposób będziemy pozyskiwać lwią część surowców które pozwolą nam budować nasze imperium. Aby było jeszcze trudniej - właściwie wszystkie one potrzebują specjalnych maszyn, a na ich wstawienie... gracze potrzebują miejsca. Dlatego przygotujcie się na wiele godzin przygód, nim uda wam się osiągnąć efektowne farmy jak te, które można zobaczyć u internetowych wyjadaczy. To naprawdę wymagająca czasu zabawa. Czasochłonna, wciągająca, ale też bardzo archaiczna pod wieloma względami - co dla wielu będzie największym komplementem.

Ale przecież nie samą pracą człowiek żyje — twórcy Story of Seasons: Pioneers of Olive Town doskonale o tym wiedzą, ale niestety nie bardzo udźwignęli temat. Relacje z okolicznymi mieszkańcami to element, któremu również przyjdzie nam poświęcić sporo uwagi. Możemy wśród nich znaleźć kompanów i drugą połówkę. Jednak pod tym względem gra zdecydowanie odstaje od standardów, do których przyzwyczaiły nas gry w ostatnich latach. Lwia część z nich jest... kompletnie bez polotu i osobowości. Jeżeli liczycie na barwne postacie jak te ze Stardew Valley, to nie mam dla was dobrych wiadomości. Marne mechaniki w tym temacie dotyczą właściwie każdego aspektu — można wręcz odnieść wrażenie, że zostały tam wciśnięte niejako na siłę. Bo wypada, nic poza tym. Aspekty techniczne także dalekie są od ideału - ekrany ładowania są długie, a sama gra... no cóż, nie urzeka wyglądem, choć jej stylistyka pozwala ukryć sporo.

Story of Seasons: Pioneers of Olive Town to prawdziwy hołd klasyki, jaką jest niewątpliwie Harvest Moon. Jeżeli spodziewaliście się tutaj objawienia i czegoś co wzniesie kultowe Stardew Valley na nowy poziom, to nie mam dla Was najlepszych wiadomości — to zupełnie nie ten adres. Ale jeżeli wiecie na co się piszecie i nie przeszkadza Wam wirtualne życie i osiągnięcia w wersji slow, warto dać grze szansę.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama