Jest to gościnny wpis ekipy wystartowali.pl czyli serwisu recenzującego ciekawe startupy. Tekst ten ukazał się jednocześnie na wystartowali.pl i na A...
Stworzony z „potrzeby chwili” serwis Snapki.pl chce pomóc internautom w dokumentowaniu ważnych wydarzeń z ich życia. Czy umieszczenie historii na osi czasu i kilka dodatkowych opcji wystarczy by zachęcić użytkowników oraz – co chyba ważniejsze – zarobić na projekcie?
Pomysł na Snapki.pl zrodził się, jak mówi nam jego twórca Michał Sadowski, przypadkiem, podczas poszukiwania daty jednego wyjazdu. Trudności w zlokalizowaniu daty i miejsc podsunęły mi pewien pomysł: Czemu nie zrobić serwisu, który w chronologiczny sposób będzie prezentował na “osi czasu” wydarzenia z życia? – mówi pan Michał.
Jak dodaje, nie chciał tworzyć projektu „na siłę”. W miarę jak serwis powstawał, pojawiały się również nowe funkcjonalności. Od pomysłu do programowania – całość jest dziełem pana Michała, który jest właścicielem firmy Net Complete, zajmującej się tworzeniem projektów internetowych (w portfolio wymienione są takie realizacje jak Portal Informacji Kulturalnych, czy serwis Wieloletnie.pl).
Głównym pomysłem na Snapki.pl jest możliwość przedstawienia wydarzeń na osi czasu. Po stworzeniu konta możemy rozpocząć wypełnianie własnej osi dodając kolejne, ważne dla nas momenty. Określić można ich nazwę, datę (w tym przedział czasowy), miejsce (jest możliwość dodania znacznika na mapie Google), uzupełnić o opis i tagi. Dodawać można również zdjęcia (tylko w formacie .jpg i .jpeg) i załączać filmy (poprzez dodanie linku np. do klipu z YouTube). Jest opcja określenia czy wydarzenie ma być widoczne dla wszystkich, czy tylko dla zalogowanych użytkowników. Można je także ukryć przed innymi internautami oraz wysłać mailem linka do wydarzenia. Każda historia może być komentowana przez innych użytkowników.
Na razie serwis jest całkowicie darmowy. Jeśli zainteresowanie będzie duże to – jak mówi jego twórca – być może wprowadzona zostanie opłata za możliwość wykorzystania większej pojemności serwera. To właśnie tego typu (ewentualne) płatne usługi oraz wprowadzenie wkomponowanych w serwis reklam są pomysłem na stronę biznesową Snapki.pl.
Spoglądając na serwis w obecnym jego kształcie można odnieść wrażenie, że nie ma przesadnej aktywności ze strony użytkowników. Na stronie głównej chociażby najnowsze wpisy (nie licząc naszego) datowane są na koniec kwietnia.
W serwisie niewiele się dzieje z prostej przyczyny. Mało ludzi o nim wie. Udało mi się zainteresować wyłącznie najbliższych znajomych. Prowadzę rozmowy z kilkoma portalami celem umożliwienia wstawienia reklam, ale z przyczyn finansowych nie ruszam ostro z promocją – zdradza nam Michał Sadowski.
A czego spodziewać się można w najbliższym czasie? Twórca serwisu zapewnia, że ma „całą masę pomysłów”. Nie zdradza ich jednak na razie; realizację uzależnia bowiem od aktywności użytkowników.
Nie chcę uruchamiać funkcjonalności z których nikt nie będzie korzystał - mówi pan Michał. Na koniec zapytaliśmy twórcę Snapki.pl o powodzenie projektu. Jak rozumie sukces swojego serwisu?
Czysta, prosta, nieskomplikowana formuła. Elegancko podana, bez zbędnych nikomu niepotrzebnych gadżetów. Służąca dokładnie do tego do czego została stworzona – opisuje rzeczowo Michał Sadowski.
Okiem redakcji wystartowali.pl:
Dawid: Fajny serwis, ale co z tego?
Pozwolę sobie najpierw na ogólniejszą uwagę, wynikającą z mojego zawodowego i naukowego „zboczenia”. Internet zmienia wiele rzeczy w naszym życiu. Jedną z nich jest to, jak podchodzimy do własnej historii. Sieć sprawa, że żyjemy w kulcie tego co teraz – wszystko musi być natychmiast, liczy się tylko to co istotne w tym właśnie momencie.
Jak więc wytłumaczyć sukces Naszej-Klasy chociażby, która ze swej istotny odwołuje się do tego co minione? To tylko pozorny dylemat: popularność serwisu społecznościowego bierze się przede wszystkim z dwóch elementów – naszego sentymentu i chęci zobaczenia jak nasi znajomi wyglądają (z kim są, gdzie mieszkają itd) teraz.
W ten właśnie nurt wpisywać chcą się Snapki.pl. Obiecują możliwość zapisywania ważnych dla siebie wydarzeń i umieszczania ich na osi czasu, która jest miłym dla oka bajerem, w mojej jednak opinii nie ma kluczowego znaczenia dla istoty serwisu. I właściwie to tyle: niewiele więcej można teraz w Snapkach robić.
Serwis jest wykonany porządnie i ze starannością. Problem jednak pozostaje: no i co z tego wszystkiego wynika? Czym w momencie wybuchu popularności Facebooka i serwisów lifestreamingowych, w których możemy mieszać aktywności z różnych miejsc w sieci, Snapki.pl chcą do siebie przekonać? Czy oferują coś oryginalnego? Niestety chyba nie.
O ile jednak jestem w stanie przyjąć, że Snapki.pl mogą stać się fajnym, niszowym serwisem z zintegrowaną społecznością to jednak zupełnie nie widzę go jako przedsięwzięcia biznesowego. Na obecnym etapie oferuje zbyt mało by sprawdzić się w modelu z usługami premium. A co więcej? Czy poza reklamami i ewentualnie jakimś programem partnerskim można mówić tu o jakimś wróżącym sukces pomyśle?
Trzymam kciuki za pana Michała i jego projekt, który może świetnie spełniać rolę wizytówki jego firmy. Na chwilę obecną jednak Snapki.pl to dla mnie falstart.
Jakub: Snapki.pl – co ja mam z tym zrobić?
Kolejny serwis, który recenzujemy, trochę mnie zdezorientował. Snapki.pl to jak mówi autor „serwis, który w chronologiczny sposób będzie prezentował na osi czasu wydarzenia z życia”.
Jak rozumiem, ma to być coś w rodzaju publicznego kalendarza internetowego o oryginalnej formie pokazywania zdarzeń, skrzyżowany z serwisem społecznościowym – uczestnicy widzą co wpisują na swoje osie czasu inne osoby, mogą to komentować.
Pod względem szaty graficznej i interfejsu Snapki.pl są ładne i udane. Większość tych ważnych elementów (w tym sama oś czasu) zrobiona jest we Flashu. Dyskretne animacje, dymki z podpowiedziami. Profesjonalizm, trudno tu coś zarzucić.
Po co to jednak wszystko – tego nie wiem. Gdyby serwis miał chociaż opcje pobierania danych z kalendarzy Exchange albo Google, miałoby to większy sens. Tutaj ręcznie trzeba robić wpisy, dodawać zdjęcia, a wprowadzone informacje zostają tylko w Snapkach.
Rozkładam ręce. Dla mnie ten serwis jest całkowicie bezużyteczny. Jeszcze bym zrozumiał go jako ciekawą wyświetlarkę zdarzeń z Exchange. Ale przy małej liczbie osób korzystających z serwisu, te wszystkie opisy można sobie podarować, albo zrobić wpis na Facebooku. W normalnych kalendarzach, także tym darmowym Google, też można sobie dodawać zdjęcia i opisy. Fakt, nie można o tym dyskutować. Ale ja nie chcę by mi ktoś dyskutował w kalendarzu.
Jak dla mnie, za wykonanie – piątka. Warstwy merytorycznej nie będę oceniał. Może się to komuś przyda, ale sam sobie takiego scenariusza nie wyobrażam.
Wpis pochodzi z serwisu wystartowali.pl. Celem Wystartowali.pl jest rzetelne recenzowanie polskich projektów internetowych oraz informowanie o startupach z całego świata. Naszą przewagą jest oryginalność i wysoka jakość prezentowanych treści oraz bezpośredni kontakt z twórcami.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu