Pierwszy dogmat w internecie - musi być proste. Sam często go powtarzam patrząc na nowe narzędzia czy serwis jakie opisuje. Teorię o prostocie łatwo s...
Wprawdzie nadal prostota dominuje ale liczy się tym razem pierwsze wrażenie, kiedy już wciągnie nas serwis typu Facebook, Blip, Flaker czy Twitter to powoli zaczynam chcieć czegoś więcej. Brakuje nam jednej czy dwóch opcji i zaczynamy poszukiwania, rozglądamy się za dodatkami i pluginami do przeglądarek.
Dla przykładu - z prostego Twittera przez www korzysta 60% użytkowników? Gdzie jest reszta? Używa dodatkowych aplikacji pozwalających retweetować, dodawać zdjęcia, grupować wpisy, otwierać wiele paneli na raz + ma dodatkowe 50 nowych możliwości. Wystarczy spojrzeć na chociażby seesmic desktop zachwalany przeze mnie kiedyś na blogu. Proste narzędzie? Nie bardzo - ale aplikacja ta została pobrana już 3 miliony razy. Oczywiście można powiedzieć, że to tool dla geeków, których na całym świecie są przecież miliony.
W przypadku Twitter interfejs główny serwisu czyli strona www jest naprawdę prosta, Facebook to zupełnie inna bajka. Tam już na początku można mieć problem z zrozumieniem dlaczego wpisy i statusy jakiejś osoby pojawiły się na naszej stronie oraz dlaczego nagle w liście aplikacji mamy tak dużo pozycji (nie wspominając o menu z opcjami czy ustawieniami prywatności).
Może więc okazać się, że nasi użytkownicy czy też ogólnie internauci nie są już aż takimi purystami jeśli chodzi o prostotę jak nam się wydaje? Oczywiście są zasady użyteczności i budowy interfejsów, których nigdy nie należy ignorować, wydaje mi się jednak że nie można też dać się zapędzić tak zwanej prostocie i jej wyznawcom do kąta.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu