Końcówka kwietnia jak zwykle nerwowa: po pierwsze, ostatnie dni miesiąca dla wielu osób klasycznie są nerwowe, a czasem traumatyczne ze względów zawod...
Końcówka kwietnia jak zwykle nerwowa: po pierwsze, ostatnie dni miesiąca dla wielu osób klasycznie są nerwowe, a czasem traumatyczne ze względów zawodowych, po drugie, niektórzy odliczają już czas do majówki i spoglądają w pracy na zegar, który nie chce przyspieszyć, po trzecie, kończy się czas na złożenie zeznania podatkowego i licznej rzeszy rodaków strach zagląda w oczy. Pozostanę przy tej ostatniej kwestii, ponieważ okazuje się, że Polacy przekonali się do wysyłania e-PITów. W tym roku padnie rekord i robi on wrażenie.
Od dobrych kilku tygodni media donoszą, ilu Polaków zdecydowało się na złożenie ePITu. O tym, że pobito zeszłoroczny rekord (w 2013 roku za pośrednictwem Internetu rozliczyło się 3,5 mln Polaków) informowano już stosunkowo dawno, stało się także jasne, że spokojnie złamana zostanie bariera 4 mln e-PITów. Według urzędników z ministerstwa finansów, w tym roku uda się nawet dojść do granicy 5 mln rozliczeń za pośrednictwem Sieci. Przyznam, że jestem pozytywnie zaskoczony.
Instytucja e-PITu stara nie jest, a jednak dość szybko przyjęła się w społeczeństwie. Liczba podatników, którzy korzystają z tego udogodnienia rośnie naprawdę dynamicznie i gdyby ktoś powiedział mi kilka lat temu, że w 2014 roku wpłynie 5 mln e-deklaracji, to zrobiłbym duże oczy. Jestem przy tym bardzo ciekaw, jak odsetek osób, które zdecydowały się na taką formę złożenia deklaracji, zrobił to samodzielnie, a ilu ludzi skorzystało z pomocy krewnych lub znajomych? I czy była to pomoc polegająca na uzupełnieniu za kogoś formularza czy też na nauczeniu, jak powinno się to robić?
Ciekawie wyglądają doniesienia dotyczące grupy wiekowej, w której e-PITy są najpopularniejsze. Stawiałbym, że prym wiedzie ta najmłodsza, skupiająca ludzi przed trzydziestką, ale nie:
Jak wskazują statystyki Ministerstwa Finansów, rozliczenie z fiskusem drogą elektroniczną najczęściej wybierają osoby w wieku 31–40 lat – to niemal 28 proc. wszystkich przekazanych rozliczeń. Wśród młodszych osób, do 30. roku życia, taki sposób rozliczenia wybiera ponad 21 proc. podatników. [źródło]
Z jednej strony, lekkie zaskoczenie, ale z drugiej strony, nie będę ukrywał, że sam skorzystałem z koperty i poczty. Chociaż w planach miałem rozwiązanie cyfrowe, to życie zweryfikowało owe plany. Niemniej, zakładam, że w przyszłym roku uda się to załatwić za pośrednictwem Internetu. Jednocześnie zastanawiam się, jak będzie to wyglądało skoro czekają nas spore zmiany w zakresie rozliczania się z fiskusem (przecież za wypełnianie PITów ma się zabrać Urząd Skarbowy)?
Na e-PITach nie kończy się "cyfrowa rewolucja" w tej sferze naszego życia – czekają nas kolejne nowości, a jedną z nich będzie możliwość komunikacji z urzędem skarbowym za pośrednictwem maila. Jeżeli ktoś wyrazi na to zgodę, to urzędową korespondencję otrzyma w formie elektronicznej. Warto oczywiście wspomnieć, że mechanizm ma działać również w drugą stronę – jeśli podatnik będzie chciał załatwić jakąś sprawę w urzędzie, to może się kontaktować z jego pracownikami drogą mailową. Wygodne? Wiele osób stwierdzi pewnie, że tak i skorzysta z tej opcji przy pierwszej możliwej okazji, ale podejrzewam, iż część podatników będzie unikać takiej formy komunikacji. Z różnych powodów.
Czekam na kolejne ciekawe kroki przybliżające nas do e-państwa i e-urzędów przyjaznych obywatelowi. Gdy wszystko zacznie już sprawnie działać i uszczęśliwi Polaków (o ile można nas uszczęśliwić), to będę zachęcał, by swoimi doświadczeniami dzielić się z innymi. Wam tymczasem przypominam, że za kilka godzin kończy się kwiecień i jeśli jeszcze nie rozliczyliście się z fiskusem, to lepiej bierzcie się do pracy. A jeśli już macie to za sobą, to spytam, czy wybraliście opcję e-rozliczenia i jak ją oceniacie?
Na tym miało się skończyć, ale w mediach pojawiła się informacja, że umarł Mieczysław Wilczek - w kontekście finansów i podatków warto o tym wspomnieć. Podejrzewam, że większość z Was wie, kim był pan Wilczek i czym była tzw. Ustawa Wilczka. Jeśli nie wiecie, to wystarczy kliknąć.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu