Nowa generacja i region, stary fun i satysfakcja
Nowa generacja Pokemon przynosi ze sobą nie tylko zestaw nowych stworków, ale także innych usprawnień i nowości. Podobnie sprawy mają się i tym razem — o ile jednak na temat nowych stworków nie ma się za bardzo co rozpisywać (są super!), podobnie jak i samym regionie — o tyle zmiany w mechanice to rzecz obok której trudno przejść obojętnie.
Jeżeli śledziliście zapowiedzi gry, to prawdopodobnie słyszeliście już o nowej formie Dynamax. Ogromne rozmiary Pokemonów i stadionowe walki to delikatne odświeżenie formuły walk, które zostało okraszone efektownymi animacjami i delikatną zmianą balansu. Nie będę ukrywał że podoba mi się dużo bardziej niż mega ewolucje — a starcia z takimi formami dostarczają jeszcze więcej frajdy. Nawet Butterfree w takim wydaniu potrafi być niemałym wyzwaniem!
Tak komfortowo jeszcze nie było
Spędzając w ostatnich dniach długie godziny z konsolą w dłoni cały czas myślałem tylko o jednym: jak komfortową jest ta zabawa. Pokemon Sword i Shield to z jednej strony jeszcze więcej tego samego, z drugiej zaś… znane pomysły ewoluowały i wykonane są lepiej niż kiedykolwiek. Uwielbiam to że zrezygnowano z losowych walk w trawach, a zamiast nich — od razu widzimy z kim będziemy mieć do czynienia. Uwielbiam jeszcze większe ułatwienie pracy nad wymarzonym teamem (EV training jeszcze nigdy nie był tak przyjemny!). Wielkie brawa też za zróżnicowane walki o odznaki — fajnie widzieć, że twórcy nareszcie zdecydowali się odejść od dawnego schematu i pokazać, że można to pokazać nieco inaczej. A przede wszystkim uwielbiam to, jak komfortowa, przyjemna i wciągająca jest ta zabawa. A zaprezentowany w tej odsłonie teren Wild Area to miejsce, od którego nie potrafię się oderwać.
Wild Area to lokacja której Pokemony potrzebowały od lat
Pokemonowy end-game wcześniej był dla wielu ciągłym powtarzaniem walk z Eliterną Czwórką i pracą nad stworkami, które wystawiał później do walk online. Tym razem ten proces staje się jeszcze przyjemniejszy: w obszarach Wild Area można spotkać setki rozmaitych gatunków Pokemonów których poziomy bardzo fajnie się skalują, a ponadto — każdego dnia mamy tam szansę stawić czoła innym formom Dynamax. W zależności od tego jak trudny będzie to pojedynek, można liczyć na rozmaite nagrody — cukierki z doświadczeniem, nowe ataki i przedmioty które wspomogą nas w dalszej walce. To miejsce gdzie ciągle kryje się coś nowego, co rusz czekają nowe wyzwania. I choć szumnie zapowiadane tam raidy online po kilku godzinach jawią mi się jednak na wielką wydmuszkę, to rozgrywka nawet ze wsparciem AI daje od groma frajdy. Po prostu — i aż!
Technicznie jest lepiej niż myślałem
Nowa generacja konsol to zawsze test dla twórców serii. I choć nie da się ukryć że w kwestiach technicznych 3DSowe odsłony Pokemonów były dalekie od ideału, to i tak gracze z całego świata wtapiali w nie setki godzin. Tutaj jest to jeszcze łatwiejsze: bo Pokemon Sword i Shield nie tylko prezentują się ślicznie zarówno w trybie przenośnym jak i na TV, ale też działają zaskakująco dobrze. Podczas mojej dotychczasowej, liczącej sobie około 30 godzin, przygody — zdarzyło się grze kilka razy chrupnąć, ale z porównaniem do poprzednich generacji — były to drobnostki. Szczerze mówiąc spodziewałem się, że pod tym względem będzie dużo, duuużo, gorzej. Częściej poproszę takie rozczarowania! Tym bardziej, że Pokemony na telewizorze sprawdziły się naprawdę fajnie — choć nie będę ukrywał, że lwią część gry spędzam jednak w trybie przenośnym, bo jednak ta seria dla mnie zawsze pozostaje tą przenośną.
Pokemon Sword i Shield nie są idealne, ale nie muszą, by wciągały na długie godziny
Pokemon Sword i Shield to nie jest odsłona idealna. Mimo że twórcy w uroczy sposób przywiązują tam uwagę do szczegółów, do ideału im daleko. Pewnie że chciałbym by interakcji ze stworkami było więcej, a fabuła nieco bardziej rozbudowana. Oczywiście że brakuje mi głosów podczas przerywników, a same scenki nie wyglądają zbyt spektakularnie. Jakieś bardziej solidne drużynowe zadania online przyjąłbym zaś z otwartymi ramionami. Ale mimo wszystko to gry, które wciągają już od pierwszych chwil — a kolorowy region Galar intryguje i zachęca do dalszej eksploracji. Eksporacji dużo szybszej i łatwiejszej, dodajmy, niż miało to miejsce we wcześniejszych odsłonach — Rotom Bike, Corviknight Taxi to rzeczy które pomogą nam jeszcze szybciej przemierzać tamtejsze tereny. Pokemon Sword i Shield to masa usprawnień które sprawiają, że absolutnie nie mam ochoty wracać do poprzednich gier z Pokemon w tytule. A że nie wszystko jest zorganizowane tak, jak wymarzyliby to sobie najbardziej hardkorowi gracze? No cóż, nie można mieć wszystkiego.
Więcej z kategorii Gry:
- "Wystąpił błąd w poniższej aplikacji". To miała być recenzja Cyberpunk 2077 na PS4
- Cyberpunk 2077 – pierwsze wrażenia po 12 godzinach z wersją PC
- Mortal Kombat 11: Ultimate Edition pokazuje, jak będą i jak powinny działać gry na PlayStation 5
- Ostateczny dowód na to, że Switch potrzebuje wersji Pro. Hyryle Warriors: AoC - recenzja
- Światło nigdy nie wygra z Ciemnością. Recenzja Destiny 2: Poza Światłem