Ciekawostki technologiczne

My tu gadu gadu, a w Japonii ślub wzięły... roboty

Maciej Sikorski
My tu gadu gadu, a w Japonii ślub wzięły... roboty
3

Małżeństwa jednopłciowe stały się w USA faktem, wielkie firmy technologiczne podkreśliły to na różne sposoby i zdecydowanie nie przeszły obok wydarzenia obojętnie. Jedni się cieszą, inni złorzeczą i domagają się kary z Niebios, obie grupy muszą jednak przyznać, że Japonia znowu wszystkich wyprzedził...

Małżeństwa jednopłciowe stały się w USA faktem, wielkie firmy technologiczne podkreśliły to na różne sposoby i zdecydowanie nie przeszły obok wydarzenia obojętnie. Jedni się cieszą, inni złorzeczą i domagają się kary z Niebios, obie grupy muszą jednak przyznać, że Japonia znowu wszystkich wyprzedziła i poszła krok dalej niż Stany Zjednoczone: związek małżeński zawarły tam roboty.

Raz w tygodniu (przynajmniej) trzeba napisać o zmianach w zakresie przechowywania energii, rewolucji związanej z bateriami oraz o Japonii. Technologicznych cudach z tego kraju. Dzisiaj robię to po raz drugi. Niedawno gwiazdą mediów był Pepper, robot rozpoznający ludzkie emocje, nawiązujący kontakt z człowiekiem, stanowiący namiastkę tego, o czym mówią futurolodzy, naukowcy, artyści: androida, który pod względem zachowani nie różniłby się zbytnio od człowieka. Pisałem też na AW o psach-robotach, którym w Japonii wyprawia się nawet pogrzeby. Tym razem weselszy temat: ślub.

Zorganizowano go w Tokio w ubiegły weekend. Pojawił się wspomniany Pepper, ale to nie ob wstąpił w związek małżeński. Pan młody nazywa się Frois, panna młoda to Yukirin (Roborin). Podobni do siebie nie są, ale przecież nie muszą - liczy się uczucie. Chociaż można oczywiście przyjąć, że to małżeństwo z rozsądku - trudno stwierdzić, czym kierowała się para. Podobnie jest zresztą z pomysłodawcą ceremonii. Stoi za nią twórca robota Frois i można dojść do wniosku, że to po prostu reklama. Rzecz dzieje się jednak w Japonii, więc można przyjąć, że to po prostu forma zabawy, spektakl z pogranicza sztuki, biznesu i rozrywki.

Na gości, którzy musieli zapłacić za bilety (w przeliczeniu na amerykańską walutę około 80 dolarów), czekał tort krojony przez roboty, taniec młodej pary, występy innych robotów, poczęstunek. No i sceny, o jakich można potem długo opowiadać w towarzystwie: niewiele osób może się pochwalić obecnością na ślubie robotów. Przynajmniej na razie - zakładam, że to nie ostatnia impreza tego typu, może nawet stanie się modna i da się z tego zrobić biznes. Najpierw w Japonii, potem w innych krajach.

Jak już pisałem, Japończycy poszli krok dalej. Czekam na kolejne wieści z tego kraju.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

japoniarobotślub