Microsoft

Microsoft robi za dobre aplikacje. Tylko nie na swoje systemy

Jakub Szczęsny

Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...

Reklama

Przesiadając się na iPhone'a miałem wrażenie wraz z tym ucierpi moje przywiązanie do usług oraz aplikacji Microsoftu. W OneDrive trzymam wszystkie swoje dane oraz kopie zapasowe. Pakiet Office to u mnie wszechstronne narzędzie pracy. Inne aplikacje to zwyczajnie atrakcyjna wartość dodana do ekosystemu producenta. Najciekawsze jest to, że Microsoftu nie mogę się pozbyć, choćby w części. Brawo. Misja wykonana.

Nigdy tak bardzo nie cieszyłem się, że korzystam z usług oraz aplikacji Microsoftu. Te dla iOS są naprawdę świetne.

I to właściwie jest problem, głównie dla osób, które korzystają z Windows Phone'ów. Jakość tamtejszych aplikacji ogółem klasowo nie zbliża się nawet do tego, co jest standardem w systemie Apple. Ponadto, mam bardzo brzydkie wrażenie, że sam Microsoft nieco zaniedbuje jakość tychże na własnych platformach, a szczególnie na tej mobilnej. I chyba o to chodziło. Mimo migracji z dogorywającej platformy, zdążyłem się na tyle przywiązać do Microsoftu, że nawet jak pójdę o krok dalej i zdecyduję się na Macbooka, to i tam będę musiał poczynić takie kroki, by móc swobodnie korzystać z mojego roboczego ekosystemu.

Reklama

Microsoft udowadnia tym samym, iż transformacja, którą przechodzi nie jest bezzasadna. Mimo posiadania w swoim portfolio udanych Surface'ów i nieco mniej - Lumii, to cały czas świetna firma na polu oprogramowania. I to przyznaje każdy, kto choćby w części ma styczność z aplikacjami Microsoftu, zwłaszcza, jeśli chodzi o te mobilne. To dobra droga, zwłaszcza, że Microsoft musi liczyć się z dalej postępującym spadkiem znaczenia jego wciąż flagowego produktu, Windows. Choć wyniki tego systemu na rynku pecetowych rozwiązań wskazują na absolutną hegemonię, to pamiętajmy jednak o tym, że na pecetach świat się nie kończy. Prędzej to one skończą się niż świat.

Sukcesy Microsoftu na polu software'owym są kluczowe nie tylko, jeżeli chodzi o wizerunek giganta. Należy pamiętać, iż za 5, 10, 15 lat może nadejść kolejna rewolucja sprzętowa, która wywróci wszystko do góry nogami. Obecność tego giganta na rynku i przywiązanie konsumentów to potencjał, którego nie warto zaprzepaszczać. Warto nadmienić, iż od pierwszego uruchomienia usługi Microsoftu są obecne m. in na smartfonach Samsunga oraz w tych z Cyanogenem.

Przejście na inną platformę? Bezbolesne. Microsoft ma jednak w tym swój cel

Podobnie jest z przejściem na Androida z iOS, kiedy człowiek korzysta z usług Microsoftu. Przykład zahaczający o Windows Phone / Windows 10 Mobile i iOS to tylko wierzchołek góry lodowej. Ci, którzy jeszcze łudzą się, że ten gigant będzie chciał zrobić coś jeszcze na polu sprzętu, niech lepiej zweryfikują swoje stanowiska. Przyszłością Microsoftu są usługi oraz oprogramowanie - ta strategia da wymierne korzyści nie za rok, dwa. Może za pięć, dziesięć lat. Ważne jest tylko, by kolejny raz nie przegapić szansy - to, niezbyt przyjemne dla korporacji doświadczenie z pewnością będzie solą w oku przez najbliższe lata. Na razie o przyszłość Microsoftu możemy być spokojni.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama