Artykuł sponsorowany

Kupno nowego samochodu to połowa sukcesu, czyli co warto wiedzieć o TCO

Redakcja Antyweb
Kupno nowego samochodu  to połowa sukcesu, czyli co warto wiedzieć o TCO
Reklama

Według danych instytucji monitorujących sprzedaż samochodów w Polsce, tych nowych przybywa coraz więcej. Optymiści przyjmują, że w tym roku na polskich drogach pojawi się nawet 600 000 nowiutkich samochodów. Jednak nie każdy wie, że kupno nowego auta, to zaledwie połowa sukcesu. Wszystko przez późniejsze koszty i inne elementy, które w całości składają się na tzw. TCO. Czym to owe TCO jest i na co warto zwrócić uwagę przy tym zagadnieniu? Jak dobrze wykorzystać TCO pokazuje też Volkswagen.

Czysto teoretycznie można powiedzieć, że TCO dotyczy wyłącznie klientów instytucjonalnych. Bowiem najprostsza definicja mówi o TCO jako całkowitym koszcie pozyskania, instalowania, użytkowania, utrzymywania i w końcu pozbycia się aktywów w firmie na przestrzeni określonego czasu. Okazuje się jednak, że TCO ma także zastosowanie w przypadku klientów indywidualnych. Dlatego też sprawdzimy czym jest TCO i czego można się z tej wartości dowiedzieć przydatnego, które może okazać się bardzo pomocnym, zwłaszcza przy zakupie nowego samochodu. Pamiętajmy też, że jednym z liderów, którzy najlepiej wykorzystują analizy TCO jest Volkswagen.

Reklama

Kupno nowego samochodu to połowa sukcesu: czym jest TCO?

Skrót TCO pochodzi z języka angielskiego i oznacza dokładnie „Total Cost Ownership”. W dosłownym tłumaczeniu brzmi jako „całkowity koszt posiadania”. Wiele instytucji w Polsce prowadzi w ostatnich latach intensywne prace nad zrozumieniem i stworzeniem pewnych mechanizmów, pozwalających na ułatwienie spraw związanych z TCO. Analiza ta bardzo się przydaje, kiedy myślimy nad zakupem samochodu – zwłaszcza nowego. Wielu ludzi myśli, że największe znaczenie ma kwota, która znajdzie się na końcowym rachunku za wymarzone auto. Okazuje się jednak, że nie do końca tak jest i warto zwrócić uwagę na inne koszty. W dynamicznie rozwijającym się rynku motoryzacyjnym można też zauważyć duży ruch producentów aut, którzy na bieżąco próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości TCO. Dużo pracy wykonał już tutaj Volkswagen.

Na Total Cost Ownership składają się wszelkie koszty związane z zakupem oraz późniejszą eksploatacją samochodu przez konkretnego właściciela. Pod uwagę brane są m.in. kwestie kosztów paliwa, które zostaną poniesione w czasie użytkowania pojazdu, przeglądów i ewentualnych napraw usterek lub powypadkowych, ubezpieczenia jak również potencjalna utrata wartości. Tych kilka elementów składa się sumarycznie na całkowity koszt posiadania.


Stara, podwórkowa maksyma mówi, że „skoro stać kogoś na zakup konia, to stać też na owies”. I to przysłowie może mieć też zastosowanie we współczesnej motoryzacji.  Według badań przeprowadzonych przez Volkswagena wśród Polaków, wynika, że najważniejszymi cechami, które są brane pod uwagę przy zakupie samochodu to m.in. jego cena (76% respondentów), marka i model (62%), poziom bezpieczeństwa (62%), opinie o marce i konkretnym modelu (59%) czy parametry techniczne (58%). Dopiero na szóstym miejscu (z wynikiem 57%) znalazł się pierwszy element wchodzący w skład TCO. Mowa tutaj o przewidywanych wydatkach na paliwo. Porównując dane z ubiegłych lat, warto odnotować, że w myśleniu Polaków o zakupie nowego auta zachodzą delikatne zmiany i koszty użytkowania zaczynają grać coraz większą rolę. Volkswagen to wykorzystuje, gdyż na bieżąco wprowadza korekty do oferty i różnorakie promocje dla klientów zarówno indywidualnych, jak i grupowych.

Kupno nowego samochodu to połowa sukcesu: różnice w TCO dla firm i osób fizycznych

Głównym zamiarem analizy TCO dla firmy użytkującej flotę pojazdów jest weryfikacja kosztów użytkowania floty samochodowej. Pozwala to zracjonalizować potencjalne wydatki na obsługę aut wykorzystywanych przez pracowników i lepiej wypełnić możliwości posiadanych samochodów. Zbieranie danych o już użytkowanych pojazdach i ich odpowiednie przeanalizowanie, daje też większą wiedzę, którą można wykorzystać w późniejszym okresie przy wymianie aut służbowych. Dzięki TCO fleet manager może dowiedzieć się, które auta są droższe, a które tańsze w użytkowaniu.

Reklama

Podobnie ma się kwestia z wyliczaniem TCO dla osób fizycznych. W tym wypadku zasób danych z pewnością będzie mniejszy gdyż praktycznie nigdy nie zdarza się by jeden człowiek kupił więcej niż kilka nowych samochodów w swoim życiu. W dodatku potencjalne okresy między wymianą rodzinnego auta są dużo dłuższe niż w przypadku firmowej floty służbowej. W przypadku TCO warto też pochylić się czasem nad tematem rzeczywistej wartości samochodu. Kiedy porównamy kilka ofert, wybierając poszczególne auta, okazuje się, że warto wybrać inne auto – m.in. ze względu na lepsze wyposażenie za podobne pieniądze, lub też niższą utratę wartości przy późniejszej odsprzedaży. Zmiennych, które można wziąć pod uwagę przy ustalaniu wskaźnika TCO jest wiele i często są one bardzo elastyczne i zmienne.

Kupno nowego samochodu to połowa sukcesu: jak skutecznie wyliczyć TCO?

Jak wspominaliśmy już wcześniej, do wyliczenia wskaźnika TCO potrzebnych jest kilka do kilkunastu informacji i danych. By wyliczyć idealne TCO dla potencjalnie kupowanego samochodu, najlepiej jest opierać się na rzeczywistych danych i wyliczeniach. W przypadku kiedy nie mamy historii, trzeba wyliczeniom TSO poświęcić więcej czasu.

Reklama

Przede wszystkim jedną z najważniejszych danych jest potencjalny czas użytkowania samochodu – w skrócie przez ile czasu będziemy nim jeździć. Kolejnym składnikiem, który pozwoli wyliczyć nam TCO, jest planowana ilość przejechanych kilometrów – zarówno chodzi tutaj o potencjalną ilość przejechaną przez cały okres użytkowania, jak i roczne przebiegi. Warto też skupić się na kwestiach wyposażenia samochodu. Producenci często stosują różnorakie promocje i pakiety, które pozwalają potencjalnemu klientowi lepiej doposażyć auto, przy równoczesnym zaoszczędzeniu kilkuset złotych na poszczególnych elementach – wybór pakietu bardzo często jest korzystniejszy niż dobieranie pojedynczych punktów wyposażenia.


Po dokonaniu analizy wyposażenia i samej ceny zakupu samochodu, warto skontaktować się z najbliższym salonem i autoryzowaną stacją obsługi, by od doradców serwisowych otrzymać informacje dotyczące potencjalnych kosztów serwisu w danym okresie użytkowania – przeglądy i potencjalne naprawy. Na podstawie ogólnodostępnych danych możemy też wyliczyć orientacyjne wydatki na paliwo – nawet jeśli w konkretnym czasie mogą pojawić się spore zawahania cen. Można też posiłkować się danymi technicznymi producenta. Jednym z dwóch ostatnich i kluczowych elementów jest cena ubezpieczenia samochodu oraz wartość rezydualna. Przed ostatni klocek możemy zweryfikować u brokera ubezpieczeniowego lub w dowolnym towarzystwie ubezpieczeniowym. Wartość rezydualna (czyli potencjalna wartość pojazdu po zakończeniu okresu użytkowania auta) ma największy wpływ i znaczenie na prawidłowe wyliczenie TCO.

Kupno nowego samochodu to połowa sukcesu: wyliczamy TCO i co z tego może wyniknąć?

Po zebraniu wszystkich potrzebnych danych wykonujemy prostą operację matematyczną, którą nazywamy sumowaniem. Oczywiście ilość podanych tutaj informacji może początkowo przerażać, jednak jeśli wykonamy prawidłową analizę TCO, możemy dojść do bardzo ciekawych wniosków. Często okazuje się bowiem, że oferta, która w salonie wydaje się być najtańszą, w rzeczywistości wcale taką nie będzie. Można zadać pytanie, jak to możliwe?

Wystarczy bowiem, że koszty serwisu będą droższe lub zużycie paliwa okaże się większe niż u droższej konkurencji i końcowy rozrachunek już może być gorszy dla tańszego auta. Dodatkowo przy analizie samych danych technicznych często pojawia się zaskoczenie iż w tańsze auto może być droższe w codziennym użytkowaniu (większe zużycie paliwa, to większe wydatki na nie). Warto też zweryfikować czy zakładana forma finansowania zakupu samochodu (gotówka, kredyt, leasing czy wynajem długoterminowy) okaże się najkorzystniejszy dla klienta. Bowiem wartość raty czy czynszu w zależności od wyboru formy z pewnością będą inne.

Reklama

Dla przykładu weźmy segment klasy średniej. Budżet jaki chcemy przeznaczyć na zakup nowego auta to 130 000-135 000 zł. Rocznie takim autem przejeżdżać mamy około 15 000 km rocznie i chcemy go użytkować przez 4 lata. Kupić chcemy diesla o mocy około 150 KM, a w wyposażeniu wymarzonego samochody chcemy mieć kilka dodatków – opcjonalne światła przednie, nawigację, czujniki parkowania, alarm i lakier metalizowany. Po wielu przemyśleniach do analizy zebraliśmy cztery samochody: Forda Mondeo, Hyundaia i40, Opla Insignię, i Volkswagena Passata. Z danych wynika, że początkowa cena wszystkich czterech aut waha się między 116 000 zł, a 127 500 zł. Część dodatkowego wyposażenia poszczególne auta mają w standardzie, a inne karzą sobie dopłacać (czasem nawet ponad 6000 zł).

Po weryfikacji danych z wartościami rezydualnymi, przeglądami, kosztów paliwa, ubezpieczenia i potencjalnych napraw wynika, że różnice w łącznym koszcie użytkowania samochodu (TCO) różnice sięgają nawet kilkunastu tysięcy złotych. W tym segmencie duże znaczenie ma nie tylko sam koszt zakupu (który jest dość wysoki, a nie przyjęliśmy, że kupujemy podstawowe wersje wyposażeniowe), ale też sama eksploatacja pojazdu. Bo właśnie w tym wypadku różnice pomiędzy poszczególnymi konkurentami mogą okazać się największe.

Zatem zakup nowego samochodu może okazać się nie taki prosty jak się wydawało na początku. Każdy z producentów oferuje inne korzyści, a końcowa cena na rachunku nie zawsze będzie korzystniejsza po doliczeniu rzeczywistych kosztów użytkowania. Dlatego też przed decyzją o wyborze auta, warto dokonać analizy i w początkowej fazie zdecydować się na minimalnie większy wydatek. Wtedy też może się okazać, że droższe auto, okaże się w rzeczywistości tańsze.

Warto zajrzeć na stronę volkswagen.pl/tco, gdzie znajdują się przykładowe, kompletne wyliczenia TCO dla samochodów z różnych segmentów. Nawet jeżeli nie będzie tam auta, które rozważacie, po zapoznaniu się z schematem wyliczenia łatwo zaadoptujecie je do własnych potrzeb zmieniając modele, przebieg czy czas posiadania samochodu.

-

Materiał powstał we współpracy z marką Volkswagen

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama