Felietony

Karty microSD - muszę chyba pogodzić się z tym, że ich czas dobiega końca

Krzysztof Rojek
Karty microSD - muszę chyba pogodzić się z tym, że ich czas dobiega końca
Reklama

Karty microSD przez ponad dekadę były jednym z najlepszych i najwygodniejszych sposobów przechowywania i transferu danych w smartfonach. Teraz jednak powoli będziemy się z nimi żegnać.

Jeżeli zapytalibyście mnie 10 lat temu, bez jakich elementów nie wyobrażam sobie smartfona, zapewne odpowiedziałbym wam bez zawahania, że obok oczywiście takich podstawowych komponentów jak ekran, SoC i bateria, musi on mieć gniazdo kart microSD. A najlepiej microSDHC, bo były to czasy, gdy obsługa kart o wysokiej pojemności nie była wcale tak oczywista. Telefon był wtedy moim głównym narzędziem do słuchania muzyki, ale z racji na ograniczone fundusze nie do końca chciałem dopłacać producentom za większą pojemność pamięci wbudowanej. Ta z kolei też nie była jakaś wybitna, bo nawet flagowe modele w tamtym czasie oferowały zawrotne 16 GB. Przez długi czas używałem Samsunga Galaxy S2 z taką właśnie pojemnością i pamiętam, że w czasie jego "życia" miał on w sobie najpierw kartę 4, potem 8, a następnie - 16 GB. Przy kolejnej zmianie telefonu przez jakiś czas 16 GB wystarczyło (też dzięki temu, że ów smartfon miał większą pojemność wewnętrzną), ale i tak za chwilę pojawiła się karta 32 GB i finalnie - 64 GB. Ostatnio jednak coś się zmieniło.

Reklama

Powoli odchodzimy od nośników fizycznych. I to jest fakt

Jeżeli ktoś przespał ostatnie 3 lata, ma prawo być nieco zaskoczony tym, że dziś większość multimediów dostarcza się użytkownikom w formie streamingu. Zakładam jednak, że nikt z was nie obudził się właśnie z trzyletniej śpiączki (ale jeżeli tak, to gratuluję i informuję, że mamy środek globalnej pandemii), więc pominę tutaj takie banały. Nie da się jednak pominąć ich efektów. Dziś nie trzeba bowiem ściągać mp3 z internetu czy zgrywać płyty - wystarczy ściągnąć ważące kilkanaście megabajtów Spotify. Nie trzeba przegrywać filmów, które będziemy chcieli oglądać w podróży - mamy aż nadto serwisów które prześlą ci wideo bezpośrednio na urządzenie. Zdjęcia? Kilka złotych i masz ich pełen backup w chmurze. Doszliśmy do momentu, w którym na wielu telefonach znajdują się głównie gry (które też niedługo będziemy streamować) i zapisane memy z kwejka.


Przez wiele lat karty microSD były bardzo popularne, ponieważ oferowały najlepszy stosunek użyteczności i wygody do ceny. I choć sam jestem bardzo dużym zwolennikiem chociażby słuchania i kolekcjonowania płyt, muszę oddać streamingowi, że jest szybszy, wygodniejszy i tańszy, bijąc korzystanie z plików w pamięci telefonów na głowę we wszystkich trzech najważniejszych kwestiach. Oprócz tego warto wspomnieć, że jeżeli ktoś jest jednak fanem korzystania z wewnętrznej pamięci w telefonie, to... może to dalej robić. Nie tylko bowiem standard UFS oferuje dziś znacznie szybsze transfery niż SD kiedykolwiek by mogło, ale też - sam rozmiar pamięci wewnętrznej dochodzi dziś do kuriozalnych rozmiarów pokroju 1 TB. Będę mocno zaskoczony, jeżeli dla kogoś taka wartość okazałaby się dziś niewystarczająca.

Dziś mam już trzeci smartfon z wspomnianą kartą i nie widzę potrzeby, by ją zmieniać

Kiedy kupuję smartfon, jedną z rzeczy, która znajduje się na mojej checkliście, wciąż jest slot na kartę microSD. Jako, że zapewne niedługo będę zmieniał swój prywatny telefon, pobieżnie zacząłem sondować rynek, aby zaktualizować swoją wiedzę o cenach poszczególnych, interesujących mnie modeli. Wtedy właśnie zacząłem się zastanawiać, czy wspomniany slot na pewno jest mi potrzebny. Skoro przez ostatnie 3 urządzenia nie zmieniłem wspomnianej karty 64 GB na większą, to jest duża szansa, że w kolejnym urządzeniu spotkam się ze zbyt małą pojemnością pamięci wewnętrznej? Jej ilość w nawet najtańszych modelach z interesującej mnie półki cenowej to co najmniej 128 GB - dwa razy więcej niż wspomniana karta, a średnio - 256 GB. Jeżeli nie udało mi się zapełnić karty do teraz, to jest nikła szansa, że uda mi się to z dwukrotnie wyższą pojemnością kolejnego smartfona, nie mówiąc już o powodach do  dokupienia kolejnej karty 128 GB. Innymi słowy - cel posiadania takich kart, jak i slotów na nie, wydaje się być dla mnie coraz mniejszy.


Karty jako standard oczywiście nie znikną - jest za dużo miejsc, w których są potrzebne

Domyślam się, że za chwilę w komentarzach odezwą się osoby zajmujące się fotografią czy tworzeniem materiałów wideo, które odsądzą mnie od czci i wiary za to, że powiedziałem, że ludzkość przenosi się do chmury. Oczywiście, że wciąż są branże, w których streaming i chmura nie tylko nie rozwiązują wszystkich problemów, ale wręcz - nie  mają żadnego zastosowania. Smartfony jednak, moim zdaniem, do takich kategorii nie należą, a ich rozwój podyktowany jest tym, czego może chcieć od nich "casualowy" użytkownik. A ten najwyraźniej nie chce musieć wgrywać każdego kolejnego albumu muzycznego czy filmu oddzielnie na wyjętą z telefonu kartę, czy też - przesyłać je przez USB. Taki użytkownik chce kliknąć play i cieszyć się muzyką/filmem oraz mieć dostęp do swoich zdjęć z każdego miejsca na ziemi. Karty pamięci, także microSD, nie znikną więc całkowicie, ale ich popularność w najbliższym czasie będzie tylko malała.


Reklama

I żeby nie było - nie, nie uważam, żeby Apple "miało rację"

Ktoś teraz może zakrzyknąć "Aha! Czyli tak jak ze standardem Flash, Apple znów miało rację, nie implementując w iPhonie złącza kart microSD. Steve Jobs znów przewidział przyszłość!" No cóż, jeżeli chodzi o karty microSD w 2007 roku, to jedyne, co moim zdaniem Steve Jobs przewidział, to strumień pieniędzy płynący do niego od użytkowników, którym skończy się pamięć wewnętrzna w iPhonie i będą szli kupić nowego. Pamiętajcie, że tamten moment dzieli od nas już 14 lat, a w kwestii technologii to przepaść. Wtedy karta microSD była jedną z najlepszych opcji, jeżeli chodzi o szybkie przenoszenie danych na telefon (szybsza niż USB) oraz rozbudowę pamięci w trakcie życia urządzenia. I w tej roli sprawdziła się znakomicie. Brak odpowiedniego gniazda sprawiał, że przez lata iPhone był dla mnie telefonem wybrakowanym. Dopiero relatywnie niedawno, gdy pojemności pamięci wewnętrznych wzrosły, polepszyło się pokrycie Polski siecią szybkiego internetu (nie mówię to o 5G), a usługi typu cloud stały przystępniejsze można mówić, że faktycznie bez karty microSD da się komfortowo funkcjonować, chociaż jeszcze 2 lata temu spotykałem użytkowników iPhonów narzekających na to, że na ich smartfonie brakuje miejsca.

Dlatego, nawet jeżeli sam widzę, że standard microSD powoli odchodzi w zapomnienie w świecie smartfonów, to jestem przeciwny temu, by producenci usuwali możliwość korzystania z niego w swoich produktach. Smartfony to bowiem urządzenia wielofunkcyjne i tylko od użytkownika zależy, do czego je wykorzysta. Jeżeli ktoś usuwa gniazdo jack czy slot na karty tylko dlatego, że taka jest moda, ogranicza tę funkcjonalność i działa przeciwko tym użytkownikom, którzy chcieliby z nich skorzystać, nie dając im jednocześnie niczego w zamian. Nie ma więc mowy, bym zaakceptował usuwanie standardu microSD, chyba że ktoś poda mi naprawdę przekonujący powód za taką operacją.

Reklama

Korzystacie jeszcze z microSD? Myślicie, żę ten standard ma jeszcze przyszłość w smartfonach?

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama