Obserwując media technologiczne spotykam się z dwoma osiami definiowania iPhone'a SE, który notabene nie jest jeszcze absolutnie pewną premierą zaplanowaną na 21 marca, choć i ja skłaniam się ku temu, że jednak to właśnie ten sprzęt zobaczymy między innymi na zapowiedzianej już konferencji. Przed tym jednak zastanawiam się nad zasadnością premiery akurat takiego wariantu iPhone'a - wszystko sprowadza się do tego, że jeżeli ten sprzęt okaże się strzałem w dziesiątkę, to... już zupełnie nie wiem co myśleć o rynku mobile.
Jeżeli iPhone SE osiągnie sukces... będzie to potwarz dla całego rynku mobile
Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...
Sztuka dla sztuki
Rdzeń za rdzeniem, gigabajt za gigabajtem zbliżaliśmy się do obecnych standardów obowiązujących przy konstruowaniu dobrego i wydajnego urządzenia mobilnego. Dzisiaj 2 GB pamięci RAM wydaje się być stosunkowo niewiele, procesory galopują przed siebie pod względem wydajności. Każdy producent chce mieć jak najwydajniejszego flagowca, wymyśla się niezwykłe rozwiązania w budowie urządzeń (wygięte ekrany, moduły). A iPhone? Czy zmienił się jakoś szczególnie? Obserwując kilka generacji wstecz - widać odpryski ewolucji i sznyt Ive'ego. Czy iPhone jest wyraźnie lepszy od jakiegokolwiek innego urządzenia mobilnego? Trudno obrać jednoznacznie dobrą metodologię. A jednak - Apple, mimo że zwalnia - bije kolejne rekordy, zgarnia mnóstwo pieniędzy i w dodatku - nie gra kilkoma urządzeniami na rynku. Ma dwa na generację. Dokłada ogromne marże. Sprzedaje się jak wściekłe. Fenomen? Tak to można nazywać.
Apple nawet nie próbuje ścigać się z kimkolwiek na specyfikację techniczną - na dobrą sprawę przecież nie musi. Siłą Apple jest genialne zgranie sprzętu z oprogramowaniem. Jeżeli uważacie, że Wasz smartfon działa szybko (a nie jest to iPhone 6S), to spróbujcie sobie to porównać właśnie z tym sprzętem. iPhone nie robi genialnych zdjęć - wskażę co najmniej kilka urządzeń mobilnych, które "zrobią to lepiej". Co jest z tym Apple?
I o co do ciężkiego licha chodzi z iPhone'em SE?
Mniejszy iPhone nawiązujący do jakby się wydawało wygasłych już standardów w budowie telefonów Apple o bardzo podobnej specyfikacji technicznej do tych większych urządzeń. Kiedy pojawiały się przecieki o kolejnym podejściu Cupertino w tym kierunku, od razu przypomniałem sobie iPhone'a 5C i złapałem się za głowę. Ten eksperyment Apple kompletnie się nie udał - plastikowy, niebrzydki, choć i nienwybitny sprzęt za kupę pieniędzy skierowany do młodszych osób. Nie udało się - idea umarła aż do czasu iPhone'a SE. Mimo wszystko decyzja o zajęciu się tym projektem jest teraz dużo lepiej uzasadniona.
Mnóstwo osób jeszcze obstaje przy iPhone'ach z serii 5, które były ostatnimi wyposażonymi w małe ekrany o przekątnej zaledwie 4 cale. Apple dobrze wie, że użytkowników tych urządzeń czeka rychła migracja na nowsze sprzęty - ci, którzy nie mieli oporów przed większym ekranem zrobili to już wcześniej. Ci mniej zdecydowani ociągają się do teraz i już niedługo będą mieli okazję zaopatrzyć się w nowszy, lepiej wyposażony telefon, który dodatkowo nie będzie dla nich szokiem w aspekcie "ilościowym".
Jak wskazał mi Konrad Kozłowski w trakcie dzisiejszego kolegium, decyzja Apple może być podyktowana również chęcią odzyskania tych klientów, którzy odpłynęli z platformy po przeniesieniu się z iPhone'ów z serii 5. To również może być dobry trop, ale do jego weryfikacji będziemy musieli odczekać chwilę po premierze SE.
Co z ceną? Nie spodziewam się, że zobaczymy sprzęt mieszczący się w definicji określenia "tani". Wiadomo jednak, że iPhone 5S tuż po 21 marca porządnie stanieje i okaże się świetną alternatywą dla tych, którzy bronią się przed Apple argumentem, iż jest to drogi interes. Z moich obserwacji wynika, iż drogo jest tylko za pierwszym razem. Dobrze traktowany telefon Apple po roku, dwóch nie traci na wartości tyle, ile pozostałe urządzenia mobilne i kolejny zakup przynajmniej w części nam się amortyzuje.
iPhone SE wydaje się być zatem całkiem dobrze wymierzonym kawałkiem apple'owskiej układanki
Nie mam wątpliwości, że Apple odpowiednio przemyślało temat, uruchomiło serię badań fokusowych, przeprowadziło gruntowne analizy i... postanowiło co trzeba. Nie wiem jeszcze jaka będzie skala sukcesu iPhone'a SE, ale nie spodziewam się blamażu. A jeżeli do tego dojdzie, giganci tłukący się po głowach cyferkami dostaną mocnego plaskacza. Apple nie robi cudów na rynku technologii mobilnych. Nie gimnastykuje się w tworzeniu kompletnego novum, a innowacje opierają się na tworzeniu jeszcze lepszego, bardziej okrągłego koła. Nam wydaje się, że Apple rzadko słucha konsumentów, wszystkie wie lepiej i w ogóle ma w nosie to, co dzieje się u Samsunga, Microsoftu, LG, HTC, Huawei. Robi swoje i... co najciekawsze, robi to naprawdę dobrze.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu