Nie będą zbyt odkrywczy, jeśli napiszę, że dla wielu osób z mojego pokolenia dwa pierwsze filmy z serii „Obcy” wyniosły gatunek science-fiction na wyższy poziom, wzbogacając go między innymi o elementy klasycznego horroru. Zarówno kameralna w sumie opowieść ze statku Nostromo, jak i pełne akcji „Decydujące starcie” nie doczekały się wartościowych następców. Postać Ellen Ripley nie uniosła części 3 i 4, a eksperymenty Ridleya Scotta z prequelami powstały zbyt późno i zostały skażone jego, od pewnego momentu coraz bardziej pretensjonalnym stylem. Wygląda jednak na to, że szykuje się kolejne podejście do tego tematu.
Kluczowa Ellen Ripley
Jak ujawniła w wywiadzie dla „Empire” odtwórczyni roli głównej bohaterki pierwszych filmów Sigourney Weaver, ponad półtora roku temu otrzymała od producenta „Ósmego pasażera Nostromo”, Waltera Hilla, 50-stronicowy treatment nowego filmu z tego uniwersum. Obraz zatytułowany po prostu „Obcy V” ma skupić się właśnie na postaci Ellen Ripley i właściwie tylko od zgody aktorki zależy, czy dalsze prace nad tym pomysłem mają sens.
Ludzie od jedynki za sterami
Z wywiadu wynika, że Weaver jak na razie nie może się zdecydować. Z jednej strony ma wrażenie, że Ripley „zrobiła” już wystarczająco i „zasługuje na odpoczynek”, z drugiej strony, ta postać ciągle jest dla niej bardzo ważna. Nie mniej, producent nie traci nadziei na jej zgodę i pokazał publicznie, że takowy skrypt istnieje i jest ciągle rozwijany. Jego ostatnia wersja pochodzi z marca tego roku. Współautorem tekstu jest David Giler, z którym Hill doszlifowywał także scenariusz jedynki. Wydaje się, że po fiasku projektu, który firmował Neill Blomkamp, to ostatnia szansa na zobaczenie tej bohaterki w akcji.
Za pretensjonalnego Obcego to ja podziękuję
To, że kolejne filmu z tego uniwersum się pojawią, pomimo klapy filmów Scotta, jest niemal pewne. Marka trafiła pod skrzydła Disneya a ten na pewno spróbuje ją wykorzystać i spieniężyć. Jednocześnie niepokoić musi umieszczenie na okładce tego konkretnego projektu kilku cytatów, sugerujących, że film może pójść w bardzo pretensjonalną stronę. Przerabialiśmy to już z kiepskim skutkiem w ostatnich filmach Scotta czy „Obcym 3”, za którego scenariusz wspomniani panowie również byli odpowiedzialni.
„In space no one can hear you scream
In space no one can hear you dream”
"All that we see or seem,
is but a dream within a dream"
"War is hell"
Zebrane razem trochę trącą banałem i przerostem formy nad treścią, a że sami współscenarzyści udowodnili, że potrafią napisać rzeczy świetne równie łatwo, jak straszne gnioty, to chyba jest się czego obawiać.
W sumie to wolałbym chyba powrót do pomysłu Blomkampa, który chciał zignorować części 3 oraz 4 i przywrócić do życia nie tylko Ripley, ale także kaprala Hicksa i Newt. Taka wizja podoba mi się zdecydowanie bardziej, niż próba ogarnięcia zgliszcz po filmach Finchera i Jean-Pierre'a Jeuneta, ale na nią nie ma już chyba żadnych szans. Pozostaje nam więc poczekać na decyzję aktorki oraz mieć nadzieję, że jeśli się zgodzi, scenarzyści poziomem nawiążą do poziomu części pierwszej i drugiej, a nie późniejszych. Jeśli nie, dostaniemy zapewne w niedługim czasie filmy z tego uniwersum, ale już bez nawiązań do oryginalnego drzewa fabularnego. Ciekawe, czy z tą serią pójdzie Disneyowi lepiej, czy gorzej niż ze Star Wars?
A tak na zakończenie, ja zdecydowanie należę do #teamDecydująceStarcie, a Wy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu