? 18 czerwca rzecznicy ochrony danych Australii, Nowej Zelandii, Meksyku, Szwajcarii, Izraela, Kanady, a także Grupa Robocza Art. 29 (organ doradcz...
?
18 czerwca rzecznicy ochrony danych Australii, Nowej Zelandii, Meksyku, Szwajcarii, Izraela, Kanady, a także Grupa Robocza Art. 29 (organ doradczy Komisji Europejskiej), w skład, której wchodzi Wojciech Wiewiórowski (polski GIODO) wystosowali do Larrego Page’a oficjalne pismo wyrażające ich zaniepokojenie możliwościami „inteligentnych okularów”.
Działacze w swoim liście zwracają m.in. uwagę na to, że jak do tej pory Google w żaden sposób nie konsultowało z nimi możliwości swojego gadżetu. Ich dodatkowe zastrzeżenia budzi fakt, że nie ma pewności czy produkt giganta z Mountain View nie zostanie w przyszłości wykorzystany jak narzędzie do zbierania danych o użytkownikach.
Nie są to rzecz jasna pierwsze takie wątpliwości jakie Google Glass budzi wśród polityków. Jeszcze w maju organizacja Congressional Bipartisan Privacy Caucus, działająca przy amerykańskim kongresie zwracała się wprost do Larry’ego Page’a:
Interesuje nas, czy ta nowa technologia może naruszyć prawa przysługujące typowemu Amerykaninowi.
Swoją drogą w powyższym cytacie po raz kolejny widzimy, że amerykańskie służby mają na wglądzie dobro jedynie swoich obywateli. A wracając do tematu należy podkreślić, że obawy działaczy zdają się jak na razie być jedynie dmuchaniem na zimne, gdyż samo Google stara się jak może studzić kolejne zapędy developerów tworzących co bardziej wymyślne aplikacje, znajdujące zastosowanie np. w przemyśle pornograficznym.
Google jednak konsekwentnie blokuje swój sklep dla takich programów, a ostatnio zapewniło nawet, że okulary pozbawione zostaną możliwości rozpoznawania twarzy. Mimo to, rzecznicy kończą swój list prośbą o możliwość przetestowania urządzenia w swoich urzędach, aby pozbyć się cienia wątpliwości.
Wydaje mi się, że swoim pismem, działacze chcą uniknąć sytuacji jaka przytrafiła im się w przypadku PRISM, kiedy to mimo, że posiadali oni wiedzę o kontrowersyjnych zapisach amerykańskiego prawa, nie starali się w wystarczającym stopniu uczulić ludzi na usługi amerykańskich korporacji. Oczywiście, można kontrargumentować, że np. polski GIODO jest tak naprawdę organem stricte informacyjnym, bez żadnych konkretnych uprawnień, jednak faktem jest, że dopiero afera PRISM otworzyła wielu osobom oczy na stopień inwigilacji w Internecie.'
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu