Igrzyska Olimpijskie odwołują się do historii i to tej bardzo odległej, ale nie trzymają się twardo tradycji, co widać chociażby po nowych konkurencjach - kilka nowości zobaczymy już w Tokio w roku 2020. Nie będzie wśród nich rozrywki cyfrowej, zmagań przy konsolach czy pecetach, ale możliwe, że kolejne imprezy będą już gościć e-sport. Spełni się marzenie jednych osób i koszmar innych ludzi. Dowodem Igrzyska Azjatyckie, które zamierzają gościć graczy już w roku 2022.
E-sport coraz śmielej poczyna sobie w kulturze masowej - jeszcze przed dekadą ta sfera rozrywki była bardzo niszowa i przyciągała znikomy odsetek populacji. Dzisiaj mówimy już o wielkim biznesie, który w samym roku 2016 wygenerował blisko pół miliarda dolarów przychodu i przyciągnęła przed ekrany komputerów, telewizorów czy smartfonów ponad 300 mln widzów/kibiców. Taki rynek naprawdę trudno ominąć, stwierdzić, że niewiele on znaczy. I to widać po rozwoju branży: przybywa imprez, rosną ich budżety, pojawiają się nowi sponsorzy i reklamodawcy, kolejne firmy czy kluby sportowe chcą mieć swoje e-drużyny.
Wspominam o tym przy okazji ciekawej informacji: Olimpijska Rada Azji ogłosiła, że w programie Igrzysk azjatyckich w roku 2022 znajdzie się e-sport. Ta konkurencja pojawi się już na wcześniejszej edycji imprezy, w roku 2018 kibice zobaczą ją w Dżakarcie, ale będzie to jedynie pokaz, demonstracja. Cztery lata później gracze będą rywalizować o medale. W jakich konkurencjach? Tego na razie nie sprecyzowano i trudno się temu dziwić - sprawa nie będzie prosta, bo trzeba dogadać się z firmami, które posiadają prawa do poszczególnych tytułów. Warto w tym miejscu dodać, że wprowadzenie nowej konkurencji do Igrzysk azjatyckich to jeden z efektów ścisłej współpracy Olimpijskiej Rady Azji z Alisports - sportowym ramieniem korporacji Alibaba. Widać wyraźnie, że duży biznes ma wpływ na te zmiany.
Jakie mogą być konsekwencje tego ruchu? Igrzyska azjatyckie to duża i poważna impreza, ostatnia edycja przyciągnęła 10 tysiecy sportowców z 45 państw. Jeżeli e-sport zakorzeni się w jej programie, to spodziewałbym się też zmian w programie Igrzysk Olimpijskich. Czynnik ekonomiczny przeważy, sponsorzy i organizatorzy będą chcieli dotrzeć do tych setek milionów młodych kibiców. To może przyciągnąć nowych odbiorców także do innych dyscyplin - ten argument powinien podziałać na sceptyków, którzy stwierdzą, że zmagania przed monitorami nie są sportem, że IO to nie miejsce dla StarCrafta, LoLa czy Counter Strike'a.
Dyskusja na temat zasadności włączania gier do IO dopiero przed nami, jednocześnie można zadać pytanie o podobną imprezę skupioną tylko na grach. Owszem, przybywa wydarzeń poświęconych grom, e-sport rośnie w siłę, ale to prowadzi do starcia o uwagę kibiców i sponsorów - część imprez będzie chciała wybić się na tle innych, stać się czymś na kształt Igrzysk Olimpijskich. To zmagania o prestiż, w których nie będzie chodziło o przejechanie się do Las Vegas, szybkie pokonanie przeciwników i zgarnięcie kilu milionów dolarów. Ciekawe, jak się sprawy potoczą i czy e-sportowy świat doczeka się swoich Igrzysk?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu