Nauka

Czy powstanie nowy radioteleskop w Arecibo? Wszystko w rękach polityków

Krzysztof Kurdyła
Czy powstanie nowy radioteleskop w Arecibo? Wszystko w rękach polityków
1

Zeszłoroczna katastrofa radioteleskopu Arecibo była szokującym wydarzeniem dla wielu naukowców, nie tylko tych bezpośrednio związanym z tą placówką. Zostawiła też „instrumentalną” wyrwę, którą według wielu osób należałoby dość szybko załatać, najlepiej w tym samym miejscu. Część naukowców zebrała się na Zoomie i wspólnie opracowała bardzo ciekawy i ambitny koncept nowego Arecibo, w którym postawiono nie na odbudowę, ale przygotowanie zupełnie nowego instrumentu, wykorzystującego najnowsze osiągnięcia techniki. Trzeba jednak pamiętać, że klucze do budowy czegokolwiek w Arecibo trzymają i tak politycy.

Spuścizna Arecibo

W tekstach o ewentualnej odbudowie Arecibo często uderza się w sentymentalne tony, mówiąc o spuściźnie, ale warto pamiętać, że te „sentymenty” przekładają się na konkretną wartość dodaną całego miejsca. Po pierwsze, placówka w Arecibo wciąż dysponuje szeregiem działających urządzeń badawczych. Po drugie, działa wypracowana latami sieć kontaktów i powiązań pomiędzy naukowcami i placówkami naukowymi. Po trzecie, cały czas do dyspozycji jest zgrany zespół ludzi tam pracujących.

Samo Arecibo ma też niepodważalne czysto geograficzne zalety . Położenie blisko równika i na, nazwijmy to „cywilizacyjnym uboczu”, w połączeniu z przepisami lokalnymi napisanymi pod tę placówkę gwarantują minimalną ilość zakłóceń radiowych. Dla naukowców, z których część wciąż nie może znaleźć nowego instrumentu dla swoich badań, to przecież ogromna zaleta.

Next Generation Arecibo Telescope

Naukowcy związani z Arecibo szybko otrząsnęli się z szoku, jakim była katastrofa i zabrali się do prac koncepcyjnych, mających pokazać decydentom potencjał tego miejsca. Postanowiono, że w ich koncepcji nie będą się trzymać pomysłu prostej odbudowy, ale stworzą urządzenie nowej generacji, wykorzystujące najnowsze osiągnięcia nauki i techniki, które jeszcze lepiej miałoby służyć naukowcom korzystającym z poprzednika.

 

Warto tu dodać, że Arecibo było ważnym instrumentem dla trzech głównych grup naukowych, badaczy ziemskiej jonosfery, radioastronomów i naukowców używających go jako radaru planetarnego do wyszukiwania asteroid i innych obiektów mogących stwarzać potencjalne zagrożenie dla Ziemii.

W pracach, które trwały dwa miesiące wzięło udział kilkuset naukowców, a jej efektem jest Biała Księga, przedstawiająca wstępne założenie dla nowego instrumentu. Nowy radioteleskop składałby się z od 400 do 1112 małych czasz (zależnie od przyjętego ich rozmiaru), które dodatkowo mogłyby zostać połączone w kilka większych osobno regulowanych zespołów.

Miałoby to umożliwić obserwację szerszego obszaru nieba, lepiej pogodzić różne potrzeby trzech głównych grup naukowych, a jednocześnie likwidowało konieczność montowania tak ciężkich, wiszących instrumentów jak w poprzedniku. Teraz nad tą koncepcją muszą pochylić się inżynierowie i zweryfikować, czy stworzenie tak ambitnego obiektu jest na dziś w ogóle możliwe.

Jeśli potwierdzą, że to zadziałoby zgodnie z intencjami twórców projektu, Ci ostatni chcieliby pójść z projektem „wyżej”. Problem w tym, że „wyżej” jak na razie nie widać jakiegoś entuzjazmu dla nawet mniej ambitnych planów.

Na razie sprzątanie

Na dziś na wyspie trwa wielkie sprzątanie po katastrofie. Zarządzająca obiektem National Science Foundation (NSF) szacuje, że tylko ta operacja może kosztować nawet do 50 mln dolarów. Niestety, tak się kończą głupie oszczędności poczynione na przestrzeni ostatnich dekad, urządzenia już nie ma, a pieniądze dalej trzeba wydawać.

Jedyne, co na dziś ogłoszono to fakt, że jednostka naukowa Arecibo zostanie utrzymana, ale w jakiej formie, z jakimi zadaniami i jak finansowana nie wiadomo. NSF podało jedynie, że część czaszy przetrwała upadek i jej ewentualna odbudowa jest relatywnie prosta. Przetrwało też około połowy instrumentów naukowych, nie zostały zniszczone też dolne części wież podtrzymujących zespół anten.

Polityka i pieniądze

Tak czy inaczej, do odbudowy Arecibo w jakiejkolwiek formie potrzebne będą nie tylko decyzje wspomnianej fundacji, ale przede wszystkim decyzje i pieniądze polityków. Z tym może być jednak różnie, choćby przez fakt, jakie jest status polityczny Portoryko. Wyspa nie jest stanem, tylko nieinkorporowanym terytorium zorganizowanym, przez co nie ma Reprezentantów i Senatorów, którzy mogliby powalczyć o tę sprawę.

Arecibo nie pomaga też harmonogram planów finansowych i badawczych, które ustalane są na dłuższe okresy. Nowego radioteleskopu raczej nie zobaczymy zbyt szybko, jeśli w ogólne. Chyba że do gry wejdzie geopolityka, a jej gracze będą chcieli stworzyć PR-ową przeciwwagę dla chińskiego radioteleskopu FAST, którego twórcy zachęcają naukowców z całego świata do współpracy. Ja w każdym razie za odbudowę / budowę nowego radioteleskopu cały czas trzymam kciuki.

Cały, ponad 70 stronicowy projekt Nowego Arecibo znajdziecie tutaj.

Źródła: [1], [2]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu