Jeśli choć przymierzaliście się w ostatnim czasie do zakupu karty graficznej, pewnie tak jak ja daliście sobie spokój. Ceny najpierw skoczyły w górę przez kryptowaluty, później nieco spadły, ale wciąż nie jest to sensowny poziom. A będzie tylko gorzej.
We wtorek minister gospodarki Tajwanu, Wang Mei-Hua uspokajał USA w temacie niedoborów czipów - sytuacja ma ulec poprawie pod koniec tego roku. Rząd Tajwanu podejmuje podobno kroki w celu zwiększenia produkcji. I to były bardzo dobre wiadomości, które powinny poprawić sytuację na rynku elektroniki, a finalnie przełożyć się na dostępność i lepsze ceny części oraz urządzeń. Radość jednak nie trwała zbyt długo.
Nowy raport Nikkei sugeruje bowiem, że wszyscy musimy przygotować się na kiepski scenariusz. TSMC poinformowało bowiem swoich klientów, że podniesie ceny kontraktów nawet o 20%, a byłaby to najwyższa jak dotychczas tego typu podwyżka cen. W ciągu ostatnich 12 miesięcy, tajwańscy producenci czipów podnieśli ceny kontraktowe o 10 procent, a to już wpłynęło przecież na same produkty.
Wszystkie podzespoły, które wyprodukowano w technologii 7 nm i 5 nm będą droższe do 10 procent, czipy stworzone przy użyciu procesów 16 nm i starsze odnotują natomiast większe wzrosty cen. Podwyżki w branży już były, swoje ceny podniosły na przykład odlewnie, ale i na przykład Samsung, który chce przeznaczyć dodatkowe pieniądze na sfinansowanie nowych zakładów produkcyjnych i rozbudowę już stojących.
Jest więc więcej niż pewne, że te podwyżki będą przynajmniej w części przeniesione na klienta, trudno mi bowiem uwierzyć żeby którykolwiek producent stawał na głowie by wziąć je na siebie. Nie znaczy to jednak, że każda branża odczuje taki sam wzrost cen. Niestety my, fani technologii, na pewno będziemy największymi ofiarami tych podwyżek - mają zdrożeć zarówno procesory, procesory graficzne, płyty główne, smartfony i konsole. Tyle dobrego, że prawdopodobnie poprawi się ich dostępność w sklepach.
Pozostaje pytanie - co z tego, skoro będziemy musieli zapłacić za produkt więcej? Znam sporo osób, która zrezygnowała z zakupu nowych kart graficznych nie dlatego, że musiała na nie długo czekać, ale z uwagi na chore ceny. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że ta zależy od aktualnej sytuacji na rynku, ale różnica względem poprzednich lat jest ogromna i dziś zwyczajnie finansowo nie opłaca się być PC-towym graczem. Konsole są tańsze, ale przynajmniej polskie sklepy cały czas nie zrezygnowały z wystawiania zestawów. Masa osób chce kupić po prostu gołą konsolę i nie potrzebuje wybranych przez sklep gier.
Warto też pamiętać, że wyższe ceny czipów to nie tylko komputery i smartfony, ale też inne branże - choćby motoryzacyjna. Samochody też podrożały, a na zamówione modele trzeba bardzo długo czekać. Chodzi przede wszystkim o problemy z dostępnością podzespołów do systemów elektronicznych, których w nowych autach jest przecież cała masa.
Jestem bardzo ciekawy kiedy (i czy) sytuacja wróci do normy. Bo może się okazać, że nową normą będą po prostu wyższe ceny i będziemy musieli do tego przywyknąć płacąc więcej za wszystko, co w ma w sobie procesory czy czujniki. Kiepski scenariusz.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu