Spotify

Asystent Spotify wchodzi na rynek, czyli przybędzie kolejna rzecz do zablokowania

Krzysztof Rojek
Asystent Spotify wchodzi na rynek, czyli przybędzie kolejna rzecz do zablokowania
Reklama

Spotify uruchamia globalnie swojego asystenta głosowego. Być możę innym się on faktycznie przyda, jednak dla mnie jest to kolejna rzecz do wyłączenia.

Żyjemy w czasach asystentów głosowych, czy tego chcemy, czy też nie. Nic więc dziwnego, że coraz więcej firm chce dołączyć do tego trendu, pozwalając na obsługę swoich produktów za pomocą głosu. Swojego asystenta mają już systemy operacyjne (Siri, Asystent Google, Cortana), telewizory i smartfony (Bixby, Asystent LG) czy głośniki. Teraz do tego towarzystwa chce dołączyć Spotify, które już jakiś czas temu zapowiadało stworzenie swojego własnego asystenta głosowego, a teraz - udostępnia tę funkcję globalnie dla wszystkich użytkowników. Dzięki komendom głosowym (w języku angielskim, a jakże) będziemy mogli puścić przez Spotify konkretny utwór, włączyć playlistę, "polubić" piosenkę czy zmienić jej położenie na liście. Funkcjonalność więc bedzie ograniczała się tylko do kwestii muzycznych, ale taki ruch jest oczywiście zrozumiały. Można też powiedzieć, że taki ruch jak wprowadzenie asystenta również jest uzasadniony tym, że firmy trzecie lubią ograniczyć funkcjonalność swojego asystenta dla Spotify (np. Siri potrafi dużo więcej w przypadku konkurencyjnego Apple Music).

Reklama

Mimo wszystko Asystent Spotify to kolejna rzecz do wyłączenia tak szybko, jak się pojawi

Jeżeli doświadczenie z asystentami głosowymi nauczyło nas czegokolwiek, to tego, że po pierwsze - ich przydatność jest mocno ograniczona i po drugie - że jeżeli tylko jest to możliwie, firmy wyciągną z nagrań każdą dostępną informację, by tylko ją skomercjalizować z naruszeniem naszej prywatności. Jeżeli nawet taka firma jak Apple, która prywatność użytkowników ma na sztandarach, podsłuchuje, to nie ma co liczyć, że nie będzie tego robiło Spotify. Z kolei kolejne wycieki baz np. Facebooka pokazują, że każdą informację, jaką wyślemy do sieci, warto traktować jako upublicznioną.


Oczywiście, ciężko sobie wyobrazić, w jaki sposób informacja o moim guście muzycznym może zostać wykorzystana przeciwko mnie, ale takie rzeczy jak próbki głosu - już owszem. Dlatego prywatnie nie otaczam się urządzeniami z inteligentnymi asystentami, a jeżeli już muszę (bo korzystam ze smartfona) to wyłączam im dostęp do wszystkiego, licząc, że przesunięcie wirtualnego suwaczka zdziała coś więcej, niż tylko uspokoi moje sumienie. Tak też zrobię z asystentem głosowym Spotify, licząc, że kiedyś doczekamy czasów, kiedy nowości wdrażane przez producentów oprogramowania nie będą wiązały się z kosztami w postaci zagrożenia dla prywatności.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama