Felietony

Nie potrzebuję tych aplikacji, ale one i tak ciągle wracają do smartfona. Znacie to?

Kamil Świtalski
Nie potrzebuję tych aplikacji, ale one i tak ciągle wracają do smartfona. Znacie to?
Reklama

Ile macie aplikacji w waszych smartfonach? 20? 50? 100? Z ilu korzystacie na co dzień? Czy też zaczynacie usuwać je dopiero wtedy, kiedy w telefonie zaczyna brakować miejsca na kolejne?

Na rozgrzewkę — trochę statystyk

Co jakiś czas trafić można na raporty, w których jak na dłoni widać z ilu aplikacji (średnio) korzystają użytkownicy smartfonów. Rzecz jasna dane te zmieniają się w zależności od miejsca, rodzaju telefonu, a pewnie wiek i styl życia prowadzony przez właścicieli także ma tu sporo do czynienia. Wychodzi jednak na to, że przeciętnie jest to 9 aplikacji dziennie, 30 w skali miesiąca. A mimo iż od wielu lat staram się ograniczać ilość gier i programów w telefonie (nie licząc tych, które testuję na potrzeby AntyApps), znowu złapałem się na tym, że mam ich... więcej niż powinienem.

Reklama

"A może się przyda, zostawię" — znacie to?

Szał aplikacji minął kilka dobrych lat temu. Kiedyś do wszystkich, nawet najdrobniejszych, zadań mieliśmy apkę. Teraz wielu z nas postawiło jednak na większe, bardziej kompleksowe platformy, które pozwolą nam zaoszczędzić trochę miejsca na ekranie smartfona, a przy okazji nie zabraknie nam żadnej istotnej dla nas funkcji. Staram się nie grać w 15 produkcji jednocześnie — i utrzymywanie jednej, góra dwóch, pozycji którym poświęcam mój czas idzie mi naprawdę dobrze. Gorzej sprawy mają się z aplikacjami, szczególnie tymi naprawdę fajnie opracowanymi pod każdym względem. A jeżeli uznaję, że mogą okazać się przydatne w tej czy innej formie, wrzucam je do jednego z folderów — przecież nikomu krzywdy nie zrobią, prawda?

No prawda. Ich największym grzechem jest to, że... nie korzystam z nich na co dzień. Bo, najzwyczajniej w świecie, nie mam takiej potrzeby. W takim worku aplikacji znalazły się np. PlayStation Messages, kilka programów do łączenia i edycji zdjęć, lojalnościowych, linii lotnicznych, Splitwise... no i wiele innych. Po żaden nie sięgam codziennie, ale... mimo wszystko nie usuwam ich z telefonu. Dlaczego? No bo właśnie, mogą się przydać. Za tydzień, miesiąc, a może rok. Mogą, ale nie muszą.

Zmieniając telefon usunąłem wiele aplikacji. Kiedy za nimi zatęsknię?

Kilka dni temu zmieniałem mój główny telefon — z tej okazji postanowiłem zaprowadzić nowe porządki w smartfonie. Bez większego sentymentu pozbyłem się blisko trzydziestu aplikacji. Ani trochę za nimi nie tęsknię, a kiedy zajdzie potrzeba, przecież będę mógł je znowu pobrać. Albo skorzystać z ich okrojonych wersji usług w mobilnej aplikacji. Na chwilę więcej mi nie potrzeba. Problem polega na tym, że to nie jest pierwszy raz, kiedy zdecydowałem się postawić na aplikacyjny minimalizm. A już teraz wiem, że za kilka miesięcy znowu odkryję, że mam w smartfonie dużo więcej aplikacji, niż naprawdę potrzebuję. Powód zawsze jest ten sam — mogą się przydać, to świetnie opracowany produkt. Znacie to?

Ile programów znajduje się w Waszych smartfonach? Stawiacie na ilość, jakość czy funkcjonalność? A może potraficie utrzymać to minimalistyczne podejście i nie zalegają u was żadne programy, które nie są wam na co dzień potrzebne?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama