Apple

AirPods 4 - recenzja. Kiedyś powiedziałbym, że to idealne słuchawki

Patryk Koncewicz
AirPods 4 - recenzja. Kiedyś powiedziałbym, że to idealne słuchawki

AirPods bez gumek z aktywną redukcją szumów? Kilka lat temu byłbym zachwycony, lecz dziś wymagania się zmieniły – to świetny sprzęt, ale paru rzeczy zabrakło.

Miałem okazję korzystać ze wszystkich dotychczasowych modeli słuchawek AirPods i choć sam obecnie używam Pro 2, to moim niedoścignionym faworytem jest druga generacja podstawowych AirPods dousznych – prostych i pozbawionych wodotrysków, ale tak wygodnych i perfekcyjnie dopasowanych do uszu, że nie raz zdarzało mi się o nich zapomnieć. Gumki w dokanałowych słuchawkach szybko powodują u mnie dyskomfort, dlatego marzyłem o dousznych słuchawkach od Apple z ANC, bo to jedyna funkcjonalność, która zmusza mnie do korzystania z dokanałówek. Moje prośby po latach zostały wysłuchane – AirPods 4 bez gumek w końcu mogą pochwalić się aktywną redukcją szumów, ale czy to sprawia, że warto wydać na nie niespełna 900 zł?

Zacznijmy od krótkiego wyjaśnienia, bo Apple w tym roku ponownie wypuściło na rynek dwie wersje „podstawowych” słuchawek. Wpisując frazę AirPods 4 w wyszukiwarkę może zdziwić Was rozbieżność cenowa – wszystko z powodu wspomnianego ANC i towarzyszącym mu funkcjom. Przechodząc do rzeczy: AirPods 4 wycenione na 649 zł nie posiadają aktywnej redukcji hałasu, dźwięku adaptacyjnego, trybu kontaktu i wykrywania rozmów. Etui ładujące nie pozwala na bezprzewodowe ładownie i nie posiada głośnika do obsługi aplikacji Znajdź. Te rzeczy znajdziecie dopiero w modelu za 899 zł.

Design i wykonanie

Pod względem wizualnym nie ma tutaj mowy o rewolucji – Apple wciąż podąża drogą minimalistycznej bieli i plastiku na wysoki połysk. Zaletą jest wizualna spójność tej gałęzi produktowej, ale wada to niemiłośnie brudzące się etui, które szybko zbiera rysy – zalecam wyposażenie się w ochrony case, bo jedno bliskie spotkanie z podłożem może poważnie wpłynąć na ich prezencję. Nie trzeba jednak obawiać się zalania, bo AirPods 4 posiadają klasę odporności IP54 na wodę, pył i pot.

Nie oznacza to jednak, że obyło się bez zmian. Etui ładujące jest o 4,3 mm węższe od etui AirPodsów generacji trzeciej i aż o 10,5 mm węższe od etui w AirPods Pro 2. Nowy model jest więc dużo bardziej kompaktowy, co subiektywnie oceniam jako zaletę – zawsze to mniej zajętego miejsca w kieszeni.

W kwestii porównań warto odnotować, że AirPods 4 są też nieznacznie – ale jednak – grubsze i cięższe od poprzedniej generacji, co wpływa na wygodę użytkowania. Do tego jednak jeszcze wrócimy.

Aktywna redukcja szumów bez gumek – jak to się sprawdza?

Działanie ANC w słuchawkach to dość prosta do wyjaśnienia sprawa – mikrofony rejestrują hałas z zewnątrz i przesyłają go do systemu ANC. Ten następnie odtwarza przeciwstawne fale dźwiękowe, by wyeliminować dźwięki z otoczenia. Zastosowane komponenty odpowiadają za lwią część roboty, ale nie można zapomnieć o tym, że same gumki (dobrze dopasowane do ucha) wpływają na efekt wyciszenia.

AirPods 4 to pierwsze słuchawki bez gumek do Apple, które posiadają funkcję ANC. Będę szczery – nie pokładałem w tej funkcji wielkich nadziei. Nie jest jednak tak źle, jak myślałem. Aktywna redukcja szumów świetnie dopełnia te słuchawki, ale nie jest killer feature’em, który powinien zaważyć o decyzji zakupowej. Dlaczego? Cóż, posłużę się kilkoma przykładami.

AirPods 4 skutecznie niwelują ciche dźwięki z otoczenia, takie jak odgłos klimatyzatora czy odległe szczekanie psa przy otwartym oknie. Zmniejszają także intensywność rozmów i odgłosów wydawanych przez umiarkowany tłum na siłowni czy krzątających się po supermarkecie klientów, ale jeden spacer po zatłoczonej ulicy Warszawy wystarczył, bym zrozumiał przewagę AirPods Pro. Czwórki nie radzą sobie doskonale z donośnymi hałasami, więc same w sobie (czyli bez muzyki) nie będą tak dobrym narzędziem wyciszającym, jak model Pro. Problematyczny jest tez wiatr i zmiany ciśnienia, które odczuwałem w recenzowanych słuchawkach. Gwałtowne podmuchy powodują nieprzyjemne świszczenie w uszach, a mocniejsze dociśniecie słuchawek prowadzi do dziwnego efektu „zasysania”.

Wyraźnie lepiej działa to w momencie uruchomienia muzyki lub Dźwięków tła, takich jak szum padającego deszczu. Dopiero wtedy można faktycznie odciąć się od otoczenia, co wolę podkreślić, bo wiem, że spora część użytkowników używa AirPods Pro 2 w trybie redukcji hałasu jako słuchawek wyciszających irytujące dźwięki miasta.

Miałem też okazję przetestować AirPods 4 w samolocie. Po latach podróżowania z AirPods Pro nie wyobrażam sobie wsłuchiwania się w warkot silników i płacz niemowlaków na pokładzie, ale niestety czwórki nie ułatwiają radzenia sobie z tym problemem. Jakby tego było mało, AirPods 4 mają problem z regulacją ciśnienia, pomimo systemu odpowietrzników wyrównujących. Nie są to więc słuchawki, które w powietrzu umilą Wam podróż.

Nie mam za to zarzutów do trybu kontaktu czy trybu adaptacyjnego. Działają równie dobrze, co w poprzedniej generacji – zaryzykuje stwierdzenie, że tryb kontaktu spisuje się tak samo, jak w modelu Pro.

Wygoda użytkowania

Trochę ponarzekałem, dlatego teraz przejdźmy do pozytywów. Wspomniałem na początku, że AirPods 2 uważam za jedne z najwygodniejszych słuchawek na rynku. Czwórki do tego poziomu bardzo mocno się zbliżyły. Słuchawki fantastycznie leżą w uchu, nie uwierają, nie wypadają podczas ćwiczeń czy intensywnego ruchu głową, a także nie prowadzą do uczucia dyskomfortu po dłuższym użytkowaniu – pamiętajcie jednak, że to zależy także od preferencji użytkownika i budowy ucha.

Słuchawkami sterować możemy przy pomocy gestów znanych z poprzednich modeli. Domyślnie dwukrotne naciśnięcie końcówki słuchawki AirPods pozwala – przykładowo – zakończyć połączenie a jednokrotne wyciszyć mikrofon lub wyłączyć wyciszenie. Dalej jednak nie ma możliwości regulacji dźwięku przy pomocy przeciągnięcia palcem po pałąku, co uważam za niedopuszczalne. Jest za to odpowiadanie na powiadomienia Siri przy pomocy ruchów głową, ale użyteczność tej funkcji – z uwagi na brak wsparcia języka polskiego – jest ograniczona.

Jakość dźwięku

AirPods 4 zostały wyposażone w czip H2, co przekłada się na obsługę 20-bitowego bezstratnego format audio o częstotliwości próbkowania 48 kHz, dzięki czemu słuchawki mogą tworzyć trójwymiarowe środowisko akustyczne. Czwórki mają też nowy, 11-milimetrowy przetwornik oraz wzmacniacz o wysokim zakresie dynamiki, a to oznacza, że dźwięk jest bogatszy, a wysokie tony czystsze.

Największą różnicę względem trójek słychać jednak w jakości basu. Ten jest naprawdę głęboki i charakterny, co docenią fani możniejszych brzmień. AirPods 4 pod względem wrażeń dźwiękowym spisują się wiec bardzo dobrze – czystość audio to jedna z największych zalet tych słuchawek.

Bateria i ładowanie

Po pierwszych kilku dniach spędzonych z AirPods 4 miałem dziwne wrażenie, że rozładowują się zbyt często. Rzuciłem więc okiem na technikalia i wszystko stało się jasne – samo Apple wskazuje, że czwórki pracują godzinę krócej, niż trójki czy model Pro. W teorii do 5 godzin słuchania na jednym naładowaniu (bez ANC), ale w praktyce udało mi się nie raz zejść do niecałych 4 godzin. Not great, not terrible – na plus jednak to, że 5 minut ładowania w etui wystarczy na około 1 godzinę słuchania lub około 45 minut rozmów. Miłym dodatkiem jest także to, że etui w modelu z ANC obsługuje ładowanie bezprzewodowe, w tym możliwość korzystania z przewodu od Apple Watch.

Podsumowanie

Czy AirPods 4 z ANC są tym, czego oczekiwałem? I tak i nie. To świetne akcesorium dla osób, które poszukują dedykowanych urządzeniom z nadgryzionym jabłkiem słuchawek z aktywną redukcją szumów, ale pozbawionych gumek. Ich wybitna wygoda wiążę się z kompromisami – aktywna redukcja szumów jest przydatnym dodatkiem, ale nie niweluje hałasów z otoczenia tak dobrze, jak model Pro. Słuchawki pracują krócej od poprzedniczek, ale za to pod względem jakości dźwięków stoją o poziom wyżej.

AirPods 4 są więc bardzo dobrym kompromisem w pełnym tego słowa znaczeniu, ale w zbyt wygórowanej cenie. Apple wyceniło nowe słuchawki na 899 zł, a to cena, za którą można kupić w elektromarketach (na promocji) model Pro 2, oferujący znacznie więcej. No ale właśnie – wszystko rozbija się o gumki, a te dla niektórych użytkowników są nie do przeskoczenia. Jeśli jesteś jednym z nich, to AirPods 4 będą bez dwóch zdań zadowalającym wyborem. Poza tym czwórki prawdopodobnie szybko pójdą drogą trójek, a mówiąc precyzyjniej – szybko spadną z ceny. Wtedy warto rozważyć ich zakup.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu