Google

Google+ się rozpada. Dlaczego? Wieści prosto z Google

Konrad Kozłowski
Google+ się rozpada. Dlaczego? Wieści prosto z Google
Reklama

Kiedy w styczeniu 2013 roku Vic Gundotra, podczas “śniadania z Google+” przedstawiał kolejne nowości , które zawitają do sieci społecznościowej, chyba...

Kiedy w styczeniu 2013 roku Vic Gundotra, podczas “śniadania z Google+” przedstawiał kolejne nowości , które zawitają do sieci społecznościowej, chyba nikt nie przypuszczał, że rok później ten człowiek pożegna się z Google. Wraz z jego odejściem potwierdzić się miały przypuszczenia o rozpadzie Google+. Od tamtej chwili minął rok i wiemy, że na podstawie wybranych elementów z Google+ powstaną inne serwisy.

Reklama

Wieści o planach co do przyszłości Google+ wyszły prosto od Google. Bradley Horowitz, nowy szef projektów Google Photos i Streams, zapowiedział wprowadzenie zmian i zaznaczył, że doskonale zdaje sobie sprawę z wyzwania przed jakim stoi. Od tamtej pory temacie nie pojawiło się nic nowego, oprócz solidnej aktualizacji aplikacji Google - Snapseed, pozwalającej edytować i poprawiać zdjęcia na urządzeniach mobilnych. Już od samego początku Google+ stawiało na wysoką jakość zdjęć, porównując swoje możliwości z tym, co oferuje Facebook i Twitter.

Chyba nikt w Google nie chciał jednak dostrzec tego, co mieli przed oczami - w świecie smartfonów i sieci społecznościowych zdecydowana większość użytkowników, tzw. “zwykli użytkownicy” nie zwracają uwagi na jakość zdjęć czy ich rozmiar. Grupa fotograficznych zapaleńców korzystała z dobroci, które serwowało Google+ - wysoką rozdzielczość zdjęć, automatyczne poprawki, wygodne przechowywanie i kopie zapasowe. Dla pozostałych były to tylko zbędne bajery na i tak niepopularnym serwisie społecznościowym. Gdy Facebook nastawiał się na rynek mobilny i sięgał po tamtejsze pieniądze, Google maszerowało w przeciwnym kierunku, stawiając na rozwiązania dla desktopów.


Są też tacy, którzy twierdzą, że Google+ miało raczej na celu rozwiązanie problemów samej firmy, a nie zaoferowaniu użytkownikom czegoś unikalnego. Zarządzanie wieloma kontami do usług Google było dla niektórych koszmarnie mylące.Skupiony wokół jednego konta, zunifikowany ekosystem, w centrum którego miał znajdować się profil Google+ miało być na to wszystko receptą. Zauważono, że aspekt społecznościowy G+ nie był tak prosty i oczywisty jak u Facebooka czy pozostałych. Standardowe dodawanie innych do grona znajomych czy akceptowanie zaproszeń zostało “wniesione na wyższy poziom”. Google postawiło na kręgi, które do siebie nie przekonywały.

W marcu jasne stało się, że moment odejścia Gundotry był dla Google+ początkiem końca. Według niektórych, przyczyniła się do tego wszystkie także aura tajemniczości i paranoi w szeregach Googlersów. Powodem były zaczepki ze strony Facebooka skierowane do pracowników Google. Odrębne pomieszczenia, niedostępne dla innych spoza zespołu odpowiedzialnego za Google+, miały za zadanie zapobiec przeciekom, lecz jednocześnie zwiększały dyskomort pracujacych tam osób. Dla równowagi, inny pracownik Google stwierdził, że takie praktyki stosowane są przy wszystkich produktach i pomieszczenia do których wstęp mają tylko wybrani to codzienność.

Niezależnie od tego jak długo jeszcze Google+ będzie funkcjonowało, szczerze żałuję, że firma z Mountain View nie zdołała nadać temu projektowi konkretnego celu, który byłby w stanie uczynić serwis atrakcyjniejszym. Nie mam jednak wątpliwości co do tego, że wyróżniał się na tle pozostałych sieci społecznościowych. Nie był po prostu wystarczająco atrakcyjny, by przekonać do siebie użytkowników. Ci, mimo wszystko, lubią nowinki i zainteresowanie ich czymś nowym jest wykonalne. Kiedy wydawało się, że nie ma już miejsca dla kolejnego gracza, Instagram zdołał wbić się do czołówki. Może jednak Google Zdjęcia lub Strumienie nas czymś zaskoczą?

P.S. Z YouTube usunięto nawet zapis wspomnianej we wstępie konferencji z Gundotrą.

Reklama

Informacje z BussinesInsider.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama