Wśród byłych pracowników Apple, o których pisałem wczoraj wieczorem, pojawia się Tony Fadell. Po rozstaniu z korporacją z Cupertino współtworzył firmę...
Wśród byłych pracowników Apple, o których pisałem wczoraj wieczorem, pojawia się Tony Fadell. Po rozstaniu z korporacją z Cupertino współtworzył firmę Nest, ta ostatnia trafiła w ręce Google - internetowy gigant zapłacił za nią ponad 3 mld dolarów. Teraz Fadell zajmuje się m.in. projektem Google Glass, ma go doprowadzić do formy użytkowej, uczynić produkt atrakcyjnym z punktu widzenia klienta. Okazuje się, że pomaga w tym firma Luxottica, a efekty pac możemy niebawem poznać.
Luxottica pojawiała się już w naszych tekstach - to znany gracz z rynku... modowego. Pisałem o nich m.in. w kontekście współpracy z Intelem:
Grupa Luxottica to prawdziwy gigant: produkują okulary pod swoimi markami, wśród których znajdziemy Ray-Ban, Persol czy Oakley, współpracują też ze znanymi firmami z rynku modowego. Zdecydowanie nie jest to podrzędny gracz, dla którego umowa z Intelem będzie wielką szansą na wybicie się w tym biznesie. To ułatwia zadanie Intelowi, który chce zaistnieć na rynku technologii ubieralnych – skorzystają z rozpoznawalnych brandów i rozbudowanej sieci sprzedaży.
Współpraca z Intelem podobno trwa, firmy pracują nad produktami, które poznamy za kilka kwartałów. Tym razem jednak, CEO włoskiego giganta, Massimo Vian, nie zainteresował mediów technologicznych informacjami o partnerstwie z producentem procesorów - wspomniał o Google Glass. Luxottica na liście partnerów miała już wpisaną korporację z Mountain View - tworzyli oprawki dla pierwszej wersji inteligentnych okularów, by poprawić ich wygląd, uczynić przyjemniejszymi w odbiorze. Najwyraźniej współpraca trwa nadal.
Vian stwierdził, że prace nad Glassami trwają, a efekty poznamy niebawem. To ma być wersja 2.0, a CEO firmy wspomniał już nawet o projektowaniu modelu 3.0. Dzieje się - Google nie odpuszcza. Jeszcze ważniejsze jest to, że internetowy gigant zrozumiał, co musi poprawić, jakie błędy popełnił w przypadku pierwszej wersji. Współpraca z producentem okularów od samego początku ma uczynić produkt mniej geekowskim, w większym stopniu nastawionym na masy, technologia ma się mieszać z modą. Tak zrobiło Apple w przypadku Watcha, tak robi Intel ze swoimi projektami wearable.
Google zrozumiało, że produkt nie sprzeda się tylko dlatego, że prezentuje się innowacyjnie - to jeden z elementów znacznie większej układanki. Kolejna wersja powinna być tańsza, dłużej pracować na baterii, posiadać lepszy wyświetlacz i mniej skupiać na sobie uwagę, by nie wywoływać sprzeciwu innych ludzi. Ten ostatni motyw był dla twórców i użytkowników pierwszych okularów Google większym problemem niż niedociągnięcia techniczne. Zmienić ma to m.in. Luxottica. Zobaczymy, jak ogarną sprawę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu