Jesteśmy u progu rewolucji w motoryzacji. Samochody autonomiczne, systemy monitorujące otoczenie i wspomagające kierowcę - technika coraz bardziej wyręcza kierowcę, a docelowo całkowicie go wyeliminuje. Tymczasem zupełnie zapomniano o użytkownikach jednośladów, których te systemy nie wykrywają. Tak jakby motocykliści i tak nie byli najbardziej narażoną na wypadki grupą uczestników ruchu.
Inteligentne samochody będą zabijać motocyklistów? Wyniki badań są przerażające
Zanim przejdę do konkretnych wyników badań, pozwolę sobie na małą dygresję. W moim pięknym mieście, idąc z duchem czasu i próbując udrożnić jedno z kluczowych skrzyżowań, postanowiono zainwestować w specjalistyczny system. System ten wykrywa pojazdy dojeżdżające do skrzyżowania i automatycznie dostosowuje działanie sygnalizacji świetlnej.
Brzmi fajnie, bo i po co blokować główną arterię, skoro nikt nie chce jej przekraczać? Niestety w tej beczce miodu znalazła się cała chochla dziegciu, ponieważ system nie wykrywa rowerów i motocykli. Pal diabli w dzień, kiedy wystarczy trochę poczekać, aż nadjedzie i stanie z tyłu samochód. Najgorzej jest w nocy, kiedy po pół godzinie stania, musiałem w końcu przejechać na czerwonym.
Skoro ktoś wymyślił i wyprodukował, a ktoś inny kupił za spore pieniądze i wdrożył system w tak oczywisty sposób wybrakowany, nic mnie już nie zdziwi. Także fakt pominięcia ogromnej i objętej podwyższonym ryzykiem grupy, jaką są użytkownicy jednośladów.
Problemem zajęło się stowarzyszenie europejskich producentów motocykli ACEM, zlecając odpowiednie badania ośrodkowi h. Przebadane zostały coraz powszechniejsze w samochodach, systemy wspomagania jazdy, określane z angielskiego ADAS (Advanced Driver Assistance Systems).
Systemy te monitorują otoczenie pojazdu, informując kierowcę o niebezpiecznych zdarzeniach lub wręcz wyręczając go w reakcjach na takowe (np. hamując awaryjnie przed przeszkodą). Głównie chodzi o wykrywanie na drodze pieszych i samochodów oraz pomoc w uniknięciu kolizji.
]
]
W ramach omawianych badań, na drodze samochodów postawiono motocykle, sprawdzając skuteczność awaryjnych systemów hamowania. Wnioski są przerażające. Przy badaniu poruszającego się zarówno pojazdu, jak i motocykla, w 40% przypadków ten ostatni został wykryty za późno, a w 17% okazał się dla systemów niewidzialny. Przy badaniach stojącego jednośladu było jeszcze gorzej. W 44% przypadków system rozpoznał zbyt późno, a w 24% doszło do kolizji bez jakiejkolwiek reakcji i ostrzeżenia.
Trudno skutecznym nazwać system, który w 6 na 10 przypadków nie pomoże w uniknięciu kolizji, co bardzo łatwo prowadzić może do śmierci motocyklisty…
Zważywszy na to, że w wyniku kolizji samochodu z jednośladem, ten drugi jest praktycznie bezbronny, wyniki badań budzą uzasadniony niepokój. Kosztowne systemy, za które słono musimy płacić, mogą paradoksalnie zmniejszać bezpieczeństwo na naszych drogach. Taka elektroniczna asysta stwarza złudne poczucie bezpieczeństwa i skutecznie usypia czujność kierowców, a od tego jest już tylko krok do tragedii.
Tymczasem milowymi krokami nadchodzą pojazdy w pełni autonomiczne, w których za wszystko odpowiada sztuczna inteligencja. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że tutaj z odpowiednimi algorytmami i czujkami poradzono sobie lepiej niż w systemach ADAS.
Na razie stowarzyszenie ACEM wezwało producentów systemów do rewizji polityki i współpracy z producentami motocykli. Jest szansa, że wzorem BMW, które już pracuje nad omawianymi zaniedbaniami, inni producenci także wezmą sobie te uwagi do serca.
Z pewnością nadejdzie czas, że systemy takie naprawdę zaczną działać skutecznie i niezawodnie. Dzisiaj jednak, zalecałbym właścicielom samochodów z systemami ADAS spory sceptycyzm, ostrożność i zwracanie szczególnej uwagi na to co się dzieje przed pojazdem. Motocykliści natomiast, uważać jeszcze bardziej niż dotychczas i zachowywać czujność, poruszając się z oczami dookoła głowy.
Źródła Satelite.com, nvidia.com, scigacz.pl
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu