Google

Google znów pod ostrzałem. Tym razem chodzi o zbieranie danych na temat lokalizacji użytkowników

Piotr Kurek
Google znów pod ostrzałem. Tym razem chodzi o zbieranie danych na temat lokalizacji użytkowników
Reklama

Google znów ma pod górkę w UE. Tym razem chodzi o śledzenie nieświadomych użytkowników. Gigantowi technologicznemu może grozić gigantyczna kara.

Google nie ma łatwego życia w Unii Europejskiej. Jak donosi Reuters, stowarzyszenia konsumentów z Polski, Czech, Grecji, Norwegii, Słowenii, Holandii i Szwecji złożyły skargę dotyczącą łamania przez giganta technologicznego dyrektywy 95/46/WE Parlamentu Europejskiego i Rady WE (RODO). Stwierdzają w niej, że firma stosuje nieuczciwe praktyki w pozyskiwaniu danych na temat lokalizacji użytkowników w usługach przez nią udostępnianych.

Reklama

Zobacz też: Google udostępnia nowe narzędzia do zarządzania historią wyszukiwania

Europejska Organizacja Konsumencka (BEUC) zarzuca firmie, że nie informuje ona o śledzeniu, metodach zabezpieczenia i czynnościach, jakie mogą podjąć konsumenci w celu zabezpieczenia swoich danych. Zachęty do udostępniania swoich lokalizacji, według BEUC, są bardzo złudne i polegają wyłącznie na wprowadzeniu użytkowników w błąd, którzy nieświadome wyzbywają się prywatności na rzecz jednej firmy.

Google odpiera zarzuty BEUC

Google odniosło się do zarzutów i nie znajduje w nich podstawy. Obiecuje równocześnie, że przeanalizuje dogłębnie raport BEUC i w razie potrzeby wprowadzi potrzebne poprawki do swoich usług wpływających na poprawę bezpieczeństwa użytkowników.

Location History is turned off by default, and you can edit, delete, or pause it at any time (Historia lokalizacji jest domyślnie wyłączona. W każdej chwili można ją edytować, usuwać lub wstrzymać)

— Odpowiedź Google na postawione dzisiaj zarzuty przez zrzeszenia konsumentów. Firma dodaje również, że w przypadku wstrzymania zapisywania historii lokalizacji, użytkownicy są informowania w bardzo czytelny sposób, że w niektórych sytuacjach tego typu dane mogą być przez nią wciąż zbierane, by móc dostarczać najdokładniejsze informacji.

Zobacz też: Unia Europejska nie rozumie rynku IT. Ale uważa, że Google musi zapłacić karę

Jeśli złożona skarga uruchomi dalsze postępowanie w sprawie łamania dyrektywy RODO dotyczącej pozyskiwania danych lokalizacyjnych użytkowników, sprawa może mieć swój finał w sądzie. Google, w przypadku orzeknięcia winy, może liczyć się z dotkliwą karą. Mowa tu o 20 milionach euro lub do 4% wartości rocznego światowego obrotu przedsiębiorstwa.

Źródło: CNET

Reklama

Oficjalne stanowisko Google Polska dotyczące tej sprawy:

Historia lokalizacji jest domyślnie wyłączona a użytkownicy mogą ją zmieniać, wyłączyć lub usunąć w każdym momencie. Jeśli funkcja ta jest włączona, pomaga nam oferować lepsze usługi, jak np. przewidywać natężenie ruchu przed rozpoczęciem podróży. Kiedy historia lokalizacja jest wyłączona - w zależności od indywidualnych ustawień telefonu i aplikacji - jasno informujemy, że możemy zbierać i korzystać z danych o lokalizacji by ulepszać przydatność usług Google dla użytkownika. Ponadto umożliwiamy użytkownikom kontrolowanie danych o lokalizacji na inne sposoby, m.in. poprzez ustawienia Aktywności w internecie i aplikacjach, oraz w ramach funkcji urządzenia. Jednocześnie cały czas ulepszamy funkcje pozwalające użytkownikom zarządzać ich danymi i dlatego będziemy uważnie zapoznawać się z tym raportem pod kątem rozwiązań, które możemy wprowadzić.

– Adam Malczak, rzecznik prasowy Google

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama