Sprawy przybrały bardzo ciekawy obrót sprawy - przeglądarka internetowa Google staje się programem antywirusowym dla Windowsa. Googlerzy najwyraźniej postanowili wykorzystać zgromadzoną wiedzę na temat zagrożeń dla użytkowników systemu Microsoftu.
O informacji dowiadujemy się z oficjalnego bloga Google, gdzie zamieszczony został wpis na temat zmian wprowadzonych w najnowszym stabilnym wydaniu Chrome. Wspomina się w nim o niechcianych działaniach i ich skutkach, któredotykają milionów internautów każdego dnia. Wśród nich wymieniono przekierowania do zainfekowanych stron, co doprowadza do nieodwracalnych strat po stronie użytkownika. Chrome wspiera funkcję Safe Browsing, czyli bezpieczne przeglądanie, która ma zadanie zapobiegać tego typu wydarzenio. Gdy jednak niebezpieczne oprogromowanie trafi na nasz komputer, to do tej pory Google miało ręce związane. Miało, bo dodane do przeglądarki funkcje mają pozwolić odzyskać kontrolę nad bezpieczeństwem maszyny.
Przywracanie ustawień
Pierwsza z nowości umożliwia przywrócenie ustawień do tych sprzed kilku tygodni - instalacja wtyczek i rozszerzeń może wpłynąć negatywnie na działanie przeglądarki, również dlatego, że modyfikowane są niektóre ustawienia. Nie potrafiłbym dziśwymienić ile dokładnie razy zdarzyło mi się natrafić u (nie)znajomych na podmienioną wyszukiwarkę, która tylko wyglądem przypominała Google - po instalacji rozszerzenia nawet niezauważono zmiany. Gdy Chrome wykryje wprowadzoną zmianę, która mogła odbyć się bez wiedzy użytkownika, to zaproponowane zostanie przywrócenie wcześniejszych ustawień całego programu - tak dla pewności.
Ochrona przed niebiezpiecznym oprogramowaniem
Druga z nowinek, to Chrome Cleanup. Wbudowane w przeglądarkę narzędzie do wyszukiwania i usuwania niebezpiecznych danych z komputera. Co więcej, przy tej funkcji współpracowano z firmą ESET, której technologia została użyta pod maską. Nie należy jednak traktować Google Chrome, jako pełnoprawnej aplikacji antywirusowej - jak zaznaczono we wpisie, usuwane są tylko te dane, które są niezgodne z regulaminem firmy.
Coraz częściej mówi się, że Windows nie potrzebuje antywirusa. Faktycznie, wbudowane w system mechanizmy obronne nie przypominają dziś tych z czasów Windows XP, kiedy podłączenie do sieci maszyny bez odpowiedniego programu było nie lada ryzykiem. Nie zamierzam jednak odmówić sobie dodatkowych warstwy ochrony, dlatego co roku wybieram jeden z najlepiej ocenianych programów - wśród liderów znajduje się chociażby wspominana aplikacja od ESET.
Google zwracało wielokrotnie uwagę na brak odpowiedniego, zdaniem tejże firmy, poziomu bezpieczeństwa na platformie Microsoftu. W efekcie, Googlerzy wzięli sprawy w swoje ręce i jak widać są gotowi zrobić naprawdę sporo, by zadbać o swoich użytkowników. Naturalnie firma z Mounatin View ma w tym w swój jakiś interes - pamiętacie kwestię zmienionej domyślnej wyszukiwarki bez wiedzy użytkownika - ale skoro każdy internauta przeglądający sieć za pośrednictwem Chrome'a zyska dodatkową ochronę, to chyba nic w tym złego?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu