Głośniki IKEA Symfonisk to jednocześnie świetny sprzęt grający i praktyczne wyposażenie pomieszczenia. Dokładnie tak, jak IKEA i Sonos sobie to zaplanowali.
W takiej cenie te głośniki należy kupić od razu dwa. IKEA Symfonisk - recenzja
Nie jest to pierwszy elektroniczny produkt IKEI, ale pierwszy stworzony we współpracy z inną marką. W sieci sklepów nie znajdziecie ani jednego innego przedmiotu, na którym widnieje logo jakiejkolwiek innej firmy niż IKEA. To wyjątkowy produkt z kilku powodów i po czasie spędzonym z głośnikami Symfonisk mogę powiedzieć tylko jedno: jeśli planujecie zakup sprzętu grającego do domu, to na liście branych pod uwagę głośników te od IKEI muszą znaleźć się na samym szczycie. Sprawa jest bowiem bardzo prosta - połączenie doświadczenia obydwu marek, IKEI oraz Sonosa, sprawiło, że mamy do czynienia z produktem, który znakomicie sprawdza się w domowych warunkach pod każdym względem. Dlaczego?
Jedyny taki produkt na półkach w IKEI. Sonos był świetnym wyborem
Ponieważ sprzęt może stać samodzielnie, jak każdy inny głośnik, ale w razie potrzeby może też pełnić rolę półki, którą zamontujemy na ścianie. Na tym lista możliwości jego zastosowań się nie kończy i do tego jeszcze wrócimy, ale dla osób ciekawych kwestii technicznych też mam dobre wieści: w środku znalazła się technologia jednego z liderów rynku audio, więc Symfonisk zawdzięcza swoje brzmienie oraz bezproblemową obsługę marce Sonos. Ale od początku.
Ten głośnik to półka. Ta półka to głośnik
Głośniki Symfonisk zagościły w ofercie IKEI tej jesieni. Oprócz testowanego przeze mnie modelu, który możecie oglądać na zdjęciach, oferowana jest także lampka. W obydwu przypadkach funkcje audio są takie same, lecz przedmioty różnią się dodatkowymi atrybutami. Te recenzowane przeze mnie to klasyczne prostopadłościany, które posiadają następujące wymiary: 10 x 15 x 31 cm. Wyraźnie widać, że ich rozmiar podyktowany jest faktem możliwości pełnienia roli półki, ponieważ Sonos przyzwyczaił nas znacznie mniejszych głośników. Z przodu znajduje się miły w dotyku materiał, zaś reszta obudowy to zwykły plastik. Nie odniosłem wrażenia, że mam do czynienia z produktem słabym jakościowo, ale nie jest to też tworzywo sztuczne z najwyższej półki. Długość przewodu zasilania to aż 1,5 m, więc dowolność w kwestii montażu czy ustawienia głośnika jest całkiem spora.
Tym bardziej, że IKEA oferuje także specjalne uchwyty, dzięki którym zamienimy głośniki w półki. Niestety, ich cena to 50 zł od sztuki, co wydaje się sporą kwotą, jak za kawałek metalowej ramki i jestem przekonany, że domowe złote rączki zamontują te głośniki po swojemu. Taka podwójna rola głośników to świetna okazja do podwójnego zagospodarowania wolnej przestrzeni.
Nie szukaj złącz. Nie włączaj Bluetooth. Tu działa tylko Wi-Fi
Na froncie głośnika znajdują się trzy przyciski fizyczne (sterowanie głośnością i odtwarzaj/pauza), a także dioda. Z tyłu umieszczono tylko jeden port: Ethernet. Żadnego złącza AUX czy innych typowych rozwiązań dla sprzętu audio tu nie uświadczycie, bo skoro to Sonos, to jedynym właściwym nośnikiem dźwięku będzie łączność bezprzewodowa Wi-Fi.
Takie podejście, przynajmniej w teorii, nie każdemu będzie odpowiadało i ja sobie doskonale zdaję z tego sprawę. Dla niektórych to właśnie zwykły przewód czy Bluetooth są najbardziej praktycznym rozwiązaniem, ale część tych opinii powstało bez uprzedniego sprawdzenia systemu Sonosa w akcji. Mam to za sobą i swoje podejście zmieniłem o 180 stopni, starając się dzisiaj rozbudowywać system audio właśnie w takiej konfiguracji. Bluetooth jest bardzo uniwersalną technologią, ale mało wygodną. Sterowanie muzyką za pomocą dedykowanej aplikacji od Sonosa jest niezwykle poręczne, bo agreguje ona w sobie kilkanaście różnych serwisów audio (Spotify, Apple Music, Tidal, Deezer, TuneIn, Last.fm, Google Play Music) i pozwala na odtwarzanie z nich treści na przemian bez żadnych przeszkód. Alternatywą pozostaje technologia AirPlay (tylko urządzenia od Apple), jeśli wolelibyście użyć czegoś na wzór Chromecasta.
IKEA Symfonisk to głośniki Sonosa w przystępnej cenie
Jeśli obawiacie się, że głośniki Symfonisk nie będą brzmiały właściwie w miejscu, gdzie je umieścicie, to użytkownicy iPhonów mogą sięgnąć po świetną funkcję, dzięki której sprzęt zorientuje się, w jakim otoczeniu się znajduje i wtedy dostosuje wszystkie swoje ustawienia. Mapując pomieszczenie mikrofonem smartfona, głośnik zbierze potrzebne informacje na temat odbijania się dźwięku od ścian i przedmiotów, przeanalizuje zgromadzone dane i ukierunkuje dźwięk tak, by brzmiał jak najlepiej. Poza tym, aplikacja Sonosa umożliwia swobodne sterowanie wieloma głośnikami w kilku pomieszczeniach, więc bez ruszania się z miejsca, na przykład, włączycie tę samą muzykę w całym domu lub zdalnie wyłączycie głośnik w innym pomieszczeniu.
Pasują do każdego pomieszczenia w każdej orientacji
Kluczowa jest też pierwsza konfiguracja, której dokonacie w kilku prostych krokach. Instrukcja IKEI schowana w pudełku pokazuje tylko następujące czynności: wyjęcie z opakowania, podłączenie zasilania, sięgnięcie po smartfon. Później kilkukrotnie dotkniecie ekranu i gotowe. Po nadaniu nazwy i ewentualnym sparowaniu głośników (by grały w stereo), nie musicie nic robić. Nawet po odłączeniu głośników z prądu i ich ponownym podłączeniu wszystko będzie działało jak wcześniej.
Banalna konfiguracja, komfortowa obsługa, praktyczna obudowa i... naprawdę niezłe brzmienie. Tak w jednym zdaniu mógłbym podsumować głośniki IKEA Symfonisk. Być może wydobywający się z nich dźwięk nie jest tak głęboki i dokładny, jak z modeli One czy Move od Sonosa, to biorąc pod uwagę całokształt tych urządzeń, jestem jak najbardziej zadowolony z jakości dźwięku. Pojedynczy głośnik IKEA Symfonisk kosztuje o połowę mniej (499 zł), niż do niedawna najtańszy model głośnika Sonosa, a przecież w zamian dostajemy też dodatkowy element wyposażenia pomieszczenia. Do wad głośników zaliczyć można tylko te cechy, które są charakterystyczne dla tego rodzaju urządzeń, czyli brak dodatkowych portów, nieobecność łączności Bluetooth czy potrzeba konfiguracja i korzystania* z aplikacji Sonosa. Do czegokolwiek innego trudno mi się przyczepić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu