Prywatne loty na Marsa? Jeszcze dekadę temu wydawało się, że to nierealna, a przynajmniej bardzo odległa wizja. Później jednak pojawił się Elon Musk, który przez kolejne lata udowadniał, że taka prywatna wyprawa nie musi być postrzegana w ramach SF. Firma SpaceX przełamuje kolejne granice, osiąga wytyczone cele - nie obywa się bez wpadek, pojawiają się opóźnienia, ale i tak dokonano już rzeczy wielkiej, dowiedziono, że prywatna inicjatywa tego typu nie musi być mrzonką. Teraz czas na realizację planu, który zaprząta umysł Muska: podbój Marsa.
SpaceX nie zamierza wyprawiać się na Marsa z wykorzystaniem przystanku na Księżycu, o którym pisałem jakiś czas temu. Jeśli na naszym naturalnym satelicie powstanie baza, a może i fabryka rakiet, to ręki raczej nie przyłoży do tego SpaceX. A przynajmniej nie będzie to inicjatywa tego przedsiębiorstwa. Musk chce się wybrać bezpośrednio na Marsa i zaczął już podawać informacje na ten temat. Wczoraj pojawił się następujący komunikat:
Planning to send Dragon to Mars as soon as 2018. Red Dragons will inform overall Mars architecture, details to come pic.twitter.com/u4nbVUNCpA
— SpaceX (@SpaceX) 27 kwietnia 2016
Tak, już w 2018 roku, a zatem za dwa lata, miałaby wyruszyć misja na Marsa. Bezzałogowa, jej celem byłoby przede wszystkim sprawdzenie gruntu, możliwości lądowania na Czerwonej Planecie. Ktoś powie, że bezzałogowa misja już się wyprawiała na Marsa i jest to prawda, ale po pierwsze, nie był to prywatny projekt, a po drugie, statki lądujące na powierzchni planety nie były zbyt duże. Red Dragon, który miałby odbyć tę misję, ważyłby znacznie więcej niż inne pojazdy docierające do Marsa.
SpaceX przedstawi konkrety jesienią
Na razie zostało rzucone hasło "lecimy na Marsa", pojawił się też jakiś termin, ale konkretów brak. Te mamy poznać jeszcze w tym roku, Elon Musk zamierza je przedstawić na przełomie lata i jesieni. Pewnie podany zostanie wówczas harmonogram lotów i dowiemy się, kiedy można się spodziewać lotu załogowego. Od tego dzieli nas zapewne kilka dekad, wcześniej na Czerwoną Planetę muszą być dostarczone zapasy, materiały budowlane i sprzęt, który pozwoli przetrwać załodze w niesprzyjających warunkach. Mówimy o wielu tonach ładunku, całym pakiecie misji poprzedzających lot człowieka.
Dragon 2 is designed to be able to land anywhere in the solar system. Red Dragon Mars mission is the first test flight.
— Elon Musk (@elonmusk) 27 kwietnia 2016
Warto dodać, że do wyniesienia kapsuły Red Dragon na Marsa SpaceX użyje rakiety Falcon Heavy, która... na razie znajduje się w fazie tworzenia i testów. Trudno stwierdzić, czy uda się ją dopracować do roku 2018, wcześniej firma Muska zmagała się już z problemami dotyczącymi rakiet i sprawy nie układały się idealnie. Firmie trzeba jednak oddać, że w końcu udało się jej posadzić na powierzchni ziemi rakietę, która wyniosła statek w przestrzeń kosmiczną, potem powtórzyła manewr, ale lądując na barce pływającej po wodach oceanu. Widać progres w konstrukcji i zarządzaniu tym elementem.
Trzeba mieć na uwadze, że SpaceX nie zapowiedziało, iż w 2018 roku posadzi swój statek na Marsie - wyśle tam "Czerwonego Smoka", ale nie jest pewne, jak potoczą się losy misji. Możliwe, że znowu będziemy oglądać wybuch zaraz po starcie, może rozbije się podczas lądowania na Marsie. Klęska? Niekoniecznie, z tego też będzie płynąć jakaś nauka. Pozostaje czekać na szczegóły i kibicować: prywatna firma wybiera się na Marsa...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu