Plan Microsoftu jest ambitny i mogę napisać, że mi się podoba. Niestety, jego realizacja jest jak na razie daleka od tego, czego życzyłbym sobie i ja i wielu innych użytkowników. Od wczorajszego popołudnia każdy, kto zainstalował ostanią aktualizację dla Windows 10, ma możliwość sprawdzenia nowych aplikacji. Trudno w nich jednak doszukać się zbyt wielu pozytywów.
Trudno też oprzeć się wrażeniu, że Microsoft zapatrzył się co nieco na Apple. Przecież aplikacje Wiadomości i Facetime to oddzielne byty w iOS i OS X. Jest to podyktowane właśnie przez multiplatformowość rozwiązań, a do tego dąży Microsoft. W momencie, gdy Windows 10 Mobile trafi do użytkowników, użyteczność obecnych już dziś w Windows 10 aplikacji wzrośnie, lecz nadal przed inżynierami Microsoftu jest mnóstwo pracy. Powiedziałbym nawet, że za dużo.
Na obecną chwilę aplikacje te w ogóle nie powinny trafić do końcowego użytkownika. Nie dość, że wprowadzają bałagan, to oferowane przez nie funkcje to znów krok wstecz wobec tego, co oferuje jedyna prawdziwa na ten moment alternatywa, czyli aplikacja desktopowa. Webowy Skype, czy ten dostępny z poziomu Outlooka wyglądają i działają lepiej, aniżeli natywne aplikacje dla Windows 10. O tym, że rozbicie funkcji komunikatora na trzy różne aplikacje jest niewłaściwe, pisałem już co najmniej dwukrotnie i gdy stały się one produktem publicznie dostępnym, stwierdzę to po raz kolejny. Ale od początku...
Po zatualizowaniu systemu do wydania 10586 dodane zostały nowe aplikacje: Wiadomości, Rozmowa wideo przez Skype'a oraz Telefon. Pierwsza z nich pozwala na wymianę wiadomości tekstowych. Nie tylko poprzez Skype'a, ale także poprzez inne komunikatory, które zdecydują się zintegrować swoją usługę z aplikacją. Nie spodziewajcie się jednak, by w jednym miejscu móc prowadzić konwersacje za pomocą Messengera, Hangoutów i innych komunikatorów. Tak naprawdę, jeszcze żaden większy gracz nie zadeklarował wsparcia dla tejże aplikacji Microsoftu i w mojej ocenie szanse na to, że ktokolwiek prędko zmieni zdanie są raczej nikłe.
Sama aplikacja nie zachwyca też interfejsem, który jest dosyć surowy, nijaki. W momencie odkrycia braku wsparcia dla wysyłania i odbierania obrazków zamknąłem okno i usunąłem kafelek z menu Start. Opcja zmiany statusu na Skype? Zapomnijcie. Przez chwilę nie działały nawet powiadomienia o nowych wiadomościach. Identycznie fatalne wrażenie pozostawia po sobie aplikacja od rozmów wideo. Użyteczność aplikacji Telefon nie sposób dziś ocenić, lecz niestety wizualnie prezentuje się ona równie nieudanie.
Na całe szczęście Microsoft nie wycofał (jeszcze?) wsparcia dla standardowej, desktopowej aplikacji. Właśnie taki los spotkał tę na Windows 8, więc na tablecie z "okienkami" korzystam z tradycyjnej aplikacji starając się zbytnio nie stresować. Mam nadzieję, że Microsoft jak najszybciej weźmie sobie właśnie takie jak powyżej uwagi do serca, bo jak na razie aplikacje, które dostarczył pod żadnym względem nie mogą wziąć na siebie ciężaru wzrostu czy utrzymania popularności Skype'a.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu