Nadeszła pierwsza poważniejsza aktualizacja dla Windows 10, która usprawnia działanie systemu oraz wprowadza pewne zmiany - dla użytkownika właściwie ...
Nadeszła pierwsza poważniejsza aktualizacja dla Windows 10, która usprawnia działanie systemu oraz wprowadza pewne zmiany - dla użytkownika właściwie kosmetyczne, bo na pierwszy rzut oka nie można stwierdzić: "o, to ta jesienna aktualizacja dla Windows!". Diabeł tkwi w szczegółach i szczególikach.
Jedno jest pewne - Windows ponownie przyspieszył
Jeśli macie wrażenie, że Windows 10 tchnął nowe życie w Waszą maszynę tuż po premierze, to możecie zacierać ręce - jesienna aktualizacja pod tym względem podnosi poprzeczkę jeszcze bardziej. Na komputerze niebędącym wydajnościowym potworem (Core M-5Y10, 4 GB RAM, 128 GB SSD [UX305FA]), Windows 10 dostał kolejnego szybkościowego kopa i mogę z całą śmiałością stwierdzić: pod tym względem jest bardzo dobrze. Bierzcie jednak pod uwagę to, że jest to czysto subiektywne odczucie.
Bez problemów się nie obyło
Walnąłem chochlą miodu, będzie ociupinka dziegciu. Wyobraźcie sobie, że spokojnie instalujecie aktualizację, akurat jesteście w środku pracy, idziecie na papierosa, a komputer wpada w "wieczną pętlę", po czym owszem, uruchamia się. Ale już tylko w trybie awaryjnym. I choćbyś błagał na kolanach, choćbyś złorzeczył - ten ani myśli się ogarnąć. Skończyło się na ponownym zainstalowaniu Windows 10 - po tym już system zaktualizował się prawidłowo. Nie rozumiem, dlaczego na moim urządzeniu system po zainstalowaniu jesiennej paczki poprawek postanowił zaprotestować i się... obraził. Jak się okazuje, niemałe grono użytkowników zgłasza problemy z aktualizacjami - albo chodzi o samą możliwość, albo właśnie o to, że po aktualizacji nie wszystko działa jak należy.
Co nowego?
Małe usprawnienia tyczą się przeglądarki Microsoft Edge, która wreszcie obsługuje miniatury po najechaniu na karcie oraz potrafi zsynchronizować dane między urządzeniami. Nie ma również problemu z transmitowaniem treści multimedialnych via Miracast, czy DLNA. Nie doczekaliśmy się obsługi rozszerzeń, to zostało przeniesiono dopiero na "Redstone", który ma pojawić się latem przyszłego roku.
A teraz najlepsze. Skype. A raczej to, co z niego zrobiono. Oprócz tego mamy "Wiadomości" oraz "Rozmowa wideo przez Skype'a". Szczerze? Nie sądziłem, że coś można tak koncertowo zepsuć. Jeżeli Polakom ta aplikacja ma służyć jedynie do konwersacji via Skype, to ja szczerze za nią dziękuję, nie podoba mi się, jest do kitu. Co innego, gdyby za jej pośrednictwem możliwe było wysyłanie SMS-ów z telefonu z Windows 10. Znaczy... to jest możliwe, ale nie w Polsce. Przynajmniej na razie nad tą funkcją zawiaduje niedostępna w naszym kraju Cortana.
Pojawiły się nowe ikony panelu sterowania, a ponadto możliwe jest podejrzenie zmian skalowania monitora "na żywo". Oczywiście, niektóre elementy nie zostaną dopasowane od razu do nowych ustawień wyświetlania. Dodatkowo, pewnym ulepszeniom przeszedł Ekran/Menu Start. Tam nieco podrasowano menu kontekstowe, które jest bardziej dopasowane do wyglądu tego obszaru, podobnie jak i Menu wywoływane prawoklikiem na Menu Start. Nie sposób nie wspomnieć o tym, że od teraz aplikacje mogą być instalowane na kartach pamięci, co rzecz jasna zwiększa szanse na rynku urządzeń tanich, wyposażonych w bardzo małe pamięci wewnętrzne. Ponadto, każdy tryb obsługuje pełną możliwość dostosowania rozmiarów otwartych okien.
Co my na to?
Microsoft zrobił tak, jak obiecał. Dostarczył użytkownikom ważną aktualizację, która poprawia to, z czym nie wyrobiono się do premiery Windows 10. Warto jednak nadmienić, iż dużo ważniejszą z punktu widzenia użytkowników nowinką w Windows 10 będzie Redstone zapowiadany na przyszłe lato. Wtedy też możemy spodziewać się nowych funkcji dla przeglądarki Microsoft Edge oraz kolejnych usprawnień dla systemu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu