Jakiś czas temu pisałem w piątkowy wieczór o zmianach, jakie zamierzają zaserwować pasażerom polskie koleje (a dokładnie Przewozy Regionalne). Do niek...
Jakiś czas temu pisałem w piątkowy wieczór o zmianach, jakie zamierzają zaserwować pasażerom polskie koleje (a dokładnie Przewozy Regionalne). Do niektórych składów zawitał postęp, co ma nie tylko poprawić nasz komfort jazdy, ale też pomóc przewoźnikowi w starciu z konkurencją. O to będzie trudno, bo transport kołowy robi w Polsce naprawdę spore postępy i pozytywnie zaskakuje. To jednak nie będzie tematem wpisu – skupię się na transporcie lotniczym, ponieważ PLL LOT także idzie z duchem czasu.
Na początek pytanie: wyłączacie sprzęt elektroniczny wchodząc na pokład samolotu i uruchamiacie go dopiero po opuszczeniu maszyny? Jedni tak robią, inni włączają tryb samolotowy, jeszcze inni machają ręką na nakazy i zakazy, bo bez smartfonu nie potrafią wytrzymać godziny. Zdarzają się naprawdę różni ludzie, czasem potrafią być bardzo irytujący i muszą wykonać połączenie telefoniczne akurat w momencie podchodzenia do lądowania. Czy to niebezpieczne? Nie wiem, nie jestem ekspertem. Skoro jednak przepisy mówią, by tego nie robić, to nie wiem, dlaczego ktoś z uporem maniaka łamie te ustalenia. Niestety, z takimi przypadkami trudno wygrać.
We wstępie wspomniałem jednak o zmianach w PLL LOT – czy teraz korzystanie ze sprzętu elektronicznego i np. wykonywanie połączeń nie będzie obwarowane żadnymi zakazami? Nie do końca, ale linia wykonała krok do przodu. Od przyszłego poniedziałku (17.02) pasażerowie polskiego przewoźnika będą mogli korzystać ze swoich urządzeń przez cały cas trwania lotu – to dotyczy także startu i lądowania. To oznacza, że osoby bardzo zestresowane (albo znudzone) lotem uzyskają możliwość wbicia wzroku w ekran tabletu czy czytnika e-booków (włączony ekran) nawet podczas zbliżania się do płyty lotniska. I nikt nie zwróci im z tego powodu uwagi. Przynajmniej nie powinien.
Rewolucja? Po pierwsze, wiele osób korzystało ze zmian, nim wprowadził je LOT (czyt. łamało przepisy), po drugie, nadal nie będzie możliwe wykonywanie połączeń – sprzęt może być wykorzystywany w trybie samolotowym, a to oznacza odcięcie od sieci. Część pasażerów stwierdzi zatem: nihil novi. Krok został jednak wykonany (LOT nie jest tu wyjątkiem – tydzień temu podobne zmiany wprowadził Ryanair, na taki sam ruch zdecydowały się też inne znane linie), a umożliwiły to decyzje podjęte jakiś czas temu przez Europejską Agencję Bezpieczeństwa Lotniczego. Nie można wykluczać, że Agencja postanowi pójść jeszcze dalej i zrezygnuje nawet z trybu samolotowego. Na to trzeba jednak jeszcze trochę poczekać. Póki co, grajcie, oglądajcie, czytajcie i pracujcie, ale offline.
Źródło informacji: LOT via rp.pl
Źródło grafiki: phonstar.ru
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu