Felietony

Czy warto kupić zegarek Garmin? Już odpowiadam

Grzegorz Ułan
Czy warto kupić zegarek Garmin? Już odpowiadam
15

Od kilku tygodni jestem w posiadaniu swojego pierwszego inteligentnego zegarka, czy jak kto woli smartwatcha Garmin. Nie umknęło to uwadze moich znajomych, którzy już zdążyli mnie wypytać czy warto kupić taki zegarek. Odpowiadałem im, iż najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie czy w ogóle warto kupować smartwatcha,- jakiegokolwiek.

Droga do pojawienia się na moim ręku smartwatcha Garmin nie powiem, że była wyboista, ale długa na pewno. Wcześniej przez kilka lat nosiłem zwykły, tradycyjny zegarek. Traktowałem go jednak bardziej jako biżuterie niż przydatną na co dzień rzecz,- był ciężki i niewygodny, spać z nim się nie dało, więc zakładałem go sporadycznie.

Z czasem zacząłem się interesować bardziej funkcjonalnymi zegarkami. Jako, że głównie pracuje zdalnie, smartfona nie trzymam w kieszeni, leży gdzieś w domu zwykle lub się ładuje. To czasem rodzi pewne problemy, bo niemal już zawsze płacę smartfonem, jak już wiecie o fizycznych kartach płatniczych już zapomniałem, niemniej czasem jak wychodziłem na rower czy na zakupy, zwyczajnie zapominałem telefonu i musiałem się po niego wracać.

Pojawił się więc na moim ręku nadal tradycyjny zegarek analogowy, ale z funkcją płatności zbliżeniowych Swatch. Był lekki i wygodny, można było się z nim kąpać i spać (no prawie), więc korzystałem z niego, ale dużo krócej niż z poprzedniego. Okazało się, że jednak niezbyt często się przydawał do płatności wbrew moim przypuszczeniom, a czarę goryczy przechyliło tykanie, które przeszkadzało w spaniu. Więc podobnie jak poprzedni zegarek, z czasem częściej lądował w szufladzie niż na ręku.

W tym miejscu, zaiskrzyła już w mojej głowie koncepcja na zaopatrzenie się w pełni cyfrowe urządzenie. Od tego też miejsca polecam znajomym, ale też Wam rozważenie w podobny sposób w ogóle kwestii kupna smartwatcha. To nie są tanie urządzenia, sensowne są do kupienia powyżej tysiąca złotych, warto więc wiedzieć wcześniej czy rzeczywiście go potrzebujemy.

Zdecydowałem się w tym celu na kupno hybrydy - Withings Steel HR SPORT z tarczą analogową, wyposażoną w licznik kroków i malutki ekran wyświetlający dane takie jak cyfrowa godzina, powiadomienia z telefonu, aktywności, puls, alarmy, itp.. Do tego rewelacyjny czas na jednym ładowaniu - dwa, trzy tygodnie, w zależności od aktywności. Kupiłem go na OLX za 150 zł, tak więc niewielki koszt, by się przekonać czy potrzebujemy smartwatcha dziesięciokrotnie droższego.


Korzystałem z niego przez rok już bez żadnych przerw, można powiedzieć, że przyrósł mi do ręki, ale coraz częściej zaczęły mi przeszkadzać niedoskonałości tej hybrydy. Mierzone aktywności nie były dokładne, mocno okrojona i również niedokładna analiza snu, zbyt mały ekranik na powiadomienia czy konieczność noszenia smartfona przy sobie, by móc korzystać z GPS sprawiło, że padło na kupno smartwatcha.

Wiedziałem już, że chce, że będę korzystał, więc pozostało wybrać konkretną markę i model. Od wielu lat korzystam z iPhone, naturalnie więc zacząłem swoje poszukiwania od zegarków Apple, ale skutecznie odstraszał mnie od nich czas pracy na jednym ładowaniu. Nie wyobrażałem sobie, ściągania codziennie tego zegarka, nawet dwa czy trzy razy w tygodniu mijałoby się z celem.

Zadowalający dla mnie czas na baterii to minimum tydzień, i takie a nawet lepsze wyniki odnalazłem w propozycjach od Garmina. Początkowo zastanawiałem się nad modelem Instinct Solar, ale nieco odpychały mnie opinie o ekranie i wydawał mi się on nieco zbyt masywny.


Wybór padł w końcu na Garmin Venu 2, głównie z uwagi na ekran AMOLED, no i wygląd mniej masywny,- w zasadzie po kilku dniach i nocach przestałem odczuwać, że w ogóle noszę go na ręce.

To był dobry wybór? Powiem tak, jestem z niego zadowolony i przez te kilka tygodni poziom tego zadowolenia, a co najważniejsze w ogóle korzystania z tego zegarka nie spadł. Wbudowany GPS świetnie sprawdza się w terenie, często jeżdżę na rowerze i zauważyłem, że wolę włączać mierzenie tej aktywności w zegarku. Przy wcześniejszych aktywnościach ze wspomnianą hybrydą, wykorzystywałem do tego smartfona i aplikację Outdooractive, z której później zaciągały się dane do aplikacji Withings. Teraz mam odwrotnie.


Bardzo dokładnie działa też funkcja Body Battery, która w połączeniu z analizą snu i stresu, idealnie oddaje stan mojego samopoczucia, z rana i później przez cały dzień. Powyżej porównanie wprawdzie tylko z trzech dni - po lewej po spożyciu, po środku i po prawej bez, ale zapewniam, że regularnie działa to bez pudła, i nie jest to efekt placebo. Nie żebym pił dużo czy regularnie, a nawet powiem, że spadło mi spożycie odkąd mam ten zegarek.

Zadowolony jestem też z powiadomień z aplikacji w telefonie,- są duże i wyraźne, można je bez sięgania po smartfona odczytać i usunąć, dzięki temu znikają też od razu w telefonie. Poza tym koncepcja wyzwań, celów i ich realizacji dobrze mnie motywuje do zwiększania aktywności, co jest ważne w moim siedzącym trybie życia. Czasem robię też zbiorczy dwuminutowy pomiar zdrowia - średnie tętno, SpO2, oddechu, stresu i HRV, ale to raczej dla świętego spokoju i z ciekawości. Za pierwszym razem nawet porównywałem moje wyniki z dopuszczalnymi normami, mieściłem się, więc powtarzam czasem i sprawdzam czy są odchylenia.

Tak więc nie żałuję, cieszę się z tego zakupu i uważam, że warto kupić ten zegarek. Aby nie było jednak tak kolorowo, odradzam go jedynie tym osobom, którym zależy na dokładnym mierzeniu kroków czy pokonanych pięter, czyli aktywnościach bez włączonego GPS. Działa to jak loteria, czasem potrafi je dobrze zliczać, a czasem doliczy kilkanaście kroków we śnie czy w samochodzie. O ile o sen nie mogę być pewny, to już podczas jazdy nie powinien zliczać kroków. Niemniej nie zależy mi na tym, z czasem przestałem zwracać na to uwagę, wystarczą mi poglądowe dane w tym zakresie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu