Jestem zagorzałym i wieloletnim fanem radio FM, czego wyraz dałem w jednym ze swoich wpisów na Antyweb. Dlatego też kolejny wywiad w naszym cyklu 10 p...
Jestem zagorzałym i wieloletnim fanem radio FM, czego wyraz dałem w jednym ze swoich wpisów na Antyweb. Dlatego też kolejny wywiad w naszym cyklu 10 pytań do… postanowiłem przeprowadzić z przedstawicielem tej branży.
Wybór padł na Radio ESKA. Na nasze pytania zgodził się odpowiedzieć Dyrektor Muzyczny Radia ESKA, Pan OIgierd Wojtkowiak. Osobiście miałem dziesiątki pytań, ale mam nadzieję, że udało mi się je tak sprecyzować i skondensować, by w tych 10 pytań spróbować przekazać Wam jak najwięcej interesujących odpowiedzi.
Jak wygląda Pana praca na co dzień? Co należy do obowiązków dyrektora muzycznego w Radiu ESKA?
Najkrócej rzecz ujmując zajmuję się zarządzaniem muzyką, kształtowaniem strategii muzycznej Radia ESKA. Współpracuję z wytwórniami płytowymi i managerami artystów, dbam o regularne badania muzyczne, pracuję nad nominacjami i częścią muzyczną gali Eska Music Awards. Jestem również Z-cą Dyrektora Programowego, zajmuję się wieczornym pasmem ImprESKA, od coachingu po nadzór nad realizacją różnych aktywności.
Kluczową częścią moich działań jest codzienne programowanie muzyczne stacji, dbanie o moc każdej sekwencji piosenek, odpowiednie proporcje brzmień, tempo, rzeczy, o których przeciętny słuchacz nie myśli, a które są wielce istotne w percepcji stacji. Wybrać te właściwe piosenki do radia to jedno, a odpowiednio je ułożyć to drugie.
W Internecie panuje przekonanie, że topowe komercyjne stacje FM w Polsce (Radio ZET, RMF FM, Radio ESKA, RMF MAXXX, VOX FM) grają przysłowiową sieczkę czy papkę muzyczną, przemieloną wielokrotnie i graną przez okrągły czas antenowy niczym z autopilota. To przekonanie wydaje się potwierdzać w moich osobistych obserwacjach. Macie jakąś z góry narzuconą playlistę, na przykład przez reklamodawców, którą musicie puszczać?
Za każdym razem gdy słyszę o panującym w Internecie przekonaniu to natychmiast włączam w sobie przycisk „łap do tego dystans”. Nie jestem aż tak niemądry, by lekceważyć całkowicie opinie wyrażane w sieci, ale robienie radia niejako pod komentarze czy fora to prosta droga do katastrofy. Zdaję sobie sprawę, że sporo osób uważa, że aby robić radio komercyjne wystarczy mieć trochę piosenek i włączyć „shuffle”, jednak - proszę mi wybaczyć - rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana, a robienie radia, które trafia do maksymalnie szerokiego grona odbiorców to trudna sztuka. I choć słyszałem już dziesiątki miejskich legend o tym jak powstają radiowe playlisty, to zapewniam że jedyną narzuconą playlistą jest ta, którą co tydzień narzucamy sobie sami.
W każdy czwartek w nieco szerszym gronie przesłuchujemy wstępnie wyselekcjonowane przeze mnie nowości - cmokamy, spieramy się, zgłaszamy swoich faworytów, aby w piątkowe przedpołudnie, wraz z Dyrektor Programową Igą Mackiewicz, kierując się muzyczną intuicją podjąć ostateczne decyzje co nowego zagramy w Esce. Po kilku tygodniach w testach nasi słuchacze oceniają zaproponowane piosenki, co niewątpliwie ułatwia przygotowanie jeszcze lepszej muzyki. A ostatecznie kluczową kwestią i – z całym szacunkiem – ważniejszą niż „panujące przekonanie” jest to czy te piosenki kochają nasi słuchacze, czy radio cieszy się popularnością i umila codziennie czas.
Te same głosy domagają się bardziej ambitnej muzyki, więcej autorskich audycji, na które się czeka i słucha z biciem serca, jak niegdyś z początków komercyjnych stacji FM. Co z tymi słuchaczami, odsyłacie ich do konkurencji?
Radio komercyjne niejako z definicji dąży do tego aby powiększyć grono słuchaczy. Co mi się zresztą szalenie podoba, bo fajniej mieć świadomość, że twojego radia słucha codziennie 3,5 mln ludzi niż 3 osoby. Aby to osiągnąć należy grać muzykę popularną, unikać autorskich niszy.
Rozumiem, że celujecie z doborem muzyki w słuchaczy, którym na tym nie zależy, chcą muzykę przyjemną, skoczną, łatwo wpadającą w ucho, ale każdy rebranding stacji podnosi istne larum w sieci, wśród słuchaczy nastawionych na inne formy muzyczne, do których przyzwyczaiły ich ulubione stacje radiowe, a z dnia na dzień usunięto je w cień lub po prostu podmieniono na coś zupełnie innego.
Wspomnę tylko o Waszych zamianach częstotliwości Radio Eska Rock na Radio VOX FM i zmiana repertuaru u tego ostatniego na istne disco polo. Później przemiana Radio Roxy w Radio Rock czy ostatnie kompletne odwrócenie z Radio PiN na Radio Muzo FM. Jaki jest cel takich rewolucji i co z wiernymi słuchaczami takich stacji? Czy w Polsce po prostu najlepiej sprzedaje się muzyczna papka i ambitnych stacji nie opłaca się utrzymywać?
Radio to również biznes, jeśli nie zgadza się w kasie trzeba szukać nowych rozwiązań. To najkrótsza odpowiedź na to pytanie. Poza tym nie przesadzajmy, rynek się zmienia, ale oferta radiowa jest nadal dość szeroka. Dzieje się w branży radiowej, i dzieje się też dużo na rynku muzycznym. Mainstream miał się kurczyć, a publiczność miała uciekać do swoich ulubionych uszytych na miarę nisz, tymczasem mainstream się poszerza, słuchacze są otwarci na więcej.
Z jednej strony coraz częściej w topowych stacjach komercyjnych można usłyszeć artystów ze świata muzyki alternatywnej, bardziej wyrafinowanej, a z drugiej wykonawców disco polo. I choć trudno w to uwierzyć często ten sam odbiorca równie mocno wielbi i jedno i drugie! Zwłaszcza dla młodego odbiorcy (a właśnie taki zawsze nadaje ton na muzycznym rynku) gatunki, etykietki, przypinane łatki już od kilku lat tracą na znaczeniu.
Liczą się tylko dwa tagi: fajne/niefajne. Dlatego ustawienie „muzyczna papka” vs „rzeczy ambitne” wydaje się być nieadekwatne do naszych czasów. Sieć, media społecznościowe pozwalają budować konteksty w których ten sam utwór może być kiczem, jak i rzeczą wartościową, a głosy krytyków muzycznych, dziennikarzy są słabo słuchane, bo po co mi jakiś mądrala skoro ja i moi znajomi na fejsie wiemy czy to jest dobre czy nie. Świat się zmienia, zmienia się – za przeproszeniem - konsumpcja muzyki, i zmieniać się musi również radio, chociaż bez szaleństw;-)
Jakie internetowe twory najskuteczniej “podgryzają” radio? YouTube, czy może usługi streamingu muzyki, jak Spotify czy Deezer? Kogo by Pan tutaj wskazał jako największe zagrożenie dla radia naziemnego?
Największym zagrożeniem dla radia naziemnego jest samo radio. Serwisy streamingowe to zagrożenie dla sprzedaży muzyki cyfrowej i półek z płytami w naszych domach, natomiast You Tube to jednak obrazki, rywal dla TV. Oczywiście percepcja odbiorcy ma swoje granice, a doba nadal ma tylko 24 h i walczymy o ten sam czas, więc w tym sensie wszystkie atrakcje technologiczne, świecidełka naszych czasów są konkurencją.
Żyjemy w kulturze nadmiaru, wszystkiego wokół nas dużo, również muzyki, ale radio jako sprawdzone medium ze znanym brandem jest skutecznym i wiarygodnym filtrem tego co najfajniejsze. Po co mam tracić czas na robienie swojej playlisty skoro robią to za mnie inni. Radio poza tym ma jednak cechy unikatowe: jest intymne, ale daje poczucie uczestniczenia w świecie, zapełnia pustkę, daje możliwość innych aktywności w czasie słuchania, jest świetnym towarzyszem etc. Rozmawiamy głównie o muzyce, ale radio to też ludzie, ich słowo, energia, humor, nastrój.
Pomimo tych niewątpliwych zalet radio nie może stracić czujności, musi prężyć się, pokazywać i machać łapką „halo halo jestem! I jestem ciągle cool!”. Radio jest dziś czymś więcej niż było, wykorzystuje wszelkie nowe technologie i platformy komunikacji, ale z drugiej strony nie można dać się zwariować i zacząć mówić hashtagami, ścigać się z Internetem tam gdzie nie mamy z nim szans, radio nie może stracić największej siły, swojej – nie bójmy się tego słowa – magii. Rozmawiamy akurat w czasie kiedy wyniki słuchalności Radia ESKA są jednymi z najlepszych w historii badań radiowych (pomimo jeszcze większej niż przed laty konkurencji), a fanpage ESKI na Facebooku z liczbą ponad 1,8 mln (!) fanów znalazł się właśnie na 3 miejscu wszystkich fanpage’y w Polsce i jest absolutnym nr 1 wśród mediów. To dowód, że radio nadal działa, ma się dobrze, a pogłoski o jego śmierci były mocno przesadzone.;-)
Mniemam, że non stop otrzymuje Pan płyty nowych wokalistów, zespołów do przesłuchania, czy takie utwory maja szansę zabrzmieć w Radio ESKA i czy jakiś utwór Pan osobiście wylansował?
To są bardziej pojedyncze piosenki niż albumy, bo w dzisiejszych czasach rządzą single. Jeśli chodzi o wylansowane hity, to generalnie jest ich mnóstwo, bo ESKA od tego jest, ale nie są to zazwyczaj domorośli debiutanci, gdyż niestety zdecydowana większość piosenek nie działa. To często nagrania „domowej roboty”. Gdy już zdarzy się zgrabna kompozycja, to produkcja muzyczna, brzmienie pozostawiają wiele do życzenia.
Trudno oczekiwać wysokiego poziomu, skoro nie mamy ani specjalnego systemu edukacji w zakresie muzyki popularnej, ani tradycji producenckich, ale trzeba mieć świadomość, że w uszach naszego słuchacza to nagranie zderzy się z najlepszymi światowymi produkcjami, które dziś każdy fan muzyki ma przecież za jednym kliknięciem. Nie ma przebacz. Nie chcę tu za bardzo utyskiwać, ale już wychodząc poza nowych wykonawców - generalnie w polskim popie (w alternatywie czy hip hopie jest znacznie lepiej) nadal doskwiera nam niedostatek dobrych producentów muzycznych. Brakuje też nowoczesnych, porywających kompozycji.
Telewizje pełne są ludzi śpiewających świetnie, tyle że covery. Kiedy pojawiają się kłopoty przy śpiewaniu własnej piosenki nikogo nie stać na pracę z talentem, na osobnego producenta wokalu. Nie mamy rynku muzyki pop, mamy tylko mały ryneczek;-) Rozpędziłem się trochę, choć to duży temat osobną rozmowę, ale wkurza mnie, że w każdym tygodniu kiedy mamy kilkadziesiąt nowych piosenek do przesłuchania, zaledwie jedna, dwie, kilka jest stąd, a bywa, że nie ma żadnej.
Wracając do pytania – wszystkie pasujące do profilu stacji (a dziś to szerokie spektrum brzmień) utwory mają szanse zaistnieć. Nie trzeba mieć kontraktu w dużej wytwórni, w małej też nie, wystarczy dobra piosenka, dobrze zaśpiewana i tak samo dobrze wyprodukowana, no i jeszcze jeden drobiazg – trzeba ją ujawnić światu we właściwym momencie. Taki jest „prosty” przepis na popowy hit;)
Mam taką jedną piosenkę, z pewnością niektórzy z naszych Czytelników również. Co mamy zrobić, do kogo się udać, gdzie przesłać?
Adres mailowy do mnie jest na stronie eska.pl. Zapraszam.
Przejdźmy do innych interesujących aspektów dotyczących polskich stacji radiowych. Od dłuższego czasu zastanawiałem się dlaczego nigdzie nie są publikowane wyniki słuchalności radio w Internecie? Jedynie dostępne są badania przeprowadzane w formie ankiety przez KBR, którą zresztą współtworzycie, a przecież mobilny dostęp do sieci jest już powszechny od kilku lat, do tego aplikacje na desktopy.
Sam słucham Eski w dedykowanej aplikacji mobilnej na smartfonie z domu do pracy i z powrotem (irytują mnie szumy i przerwy w odsłuchu w trasie w tradycyjnej aplikacji radia FM), a w pracy z aplikacji na Windowsa.
Dodam, że są to dokładniejsze statystyki, widzicie praktycznie na żywo, ilu słuchaczy Was słucha, co do jednego. Wspomniane KBR, od maja tego roku publikuje tylko to, jak i gdzie słuchamy radio w sieci, ale nie jakie konkretnie stacje.
I z tych publikacji wiemy, że dziś tylko kilka procent populacji słucha radia przez Internet, więc to tylko część rzeczywistości. Ranking stacji słuchanych w Internecie nie odda prawdy o rynku radiowym, chociażby z tego powodu, że jak nietrudno się domyślić, młodzi ludzie częściej korzystają z sieci, z aplikacji niż starsi słuchacze. Dla rynku radiowego istotne są całościowe, miarodajne badania słuchalności. Bez względu na to z jakiej formy dystrybucji korzystał słuchacz ważne jest czy stacja dociera do jego uszu i jak długo z nią zostaje.
Pytanie o cyfryzację radio w Polsce. Radiostacje publiczne już są w mocno zaawansowanej fazie tego procesu. Stacje komercyjne zdają się nie zauważać tego. Planujecie uczestniczyć w tym projekcie?
Przepraszam, ale nie jestem upoważniony do składania deklaracji w kwestii uczestnictwa w tym projekcie. Mogę jedynie ograniczyć się do mojej osobistej refleksji. I nie zgodzę się z panem, że stacje komercyjne nie zauważają procesu cyfryzacji. Zauważamy od dawna. Proszę w prosty sposób znaleźć w sieci odpowiednią aplikację, zainstalować w swoim smartfonie i już. Dziesiątki stacji w zasięgu ucha. To jest realna, sensowna cyfryzacja i nie potrzeba do niej ogromnych publicznych pieniędzy, nie wspominając już o pieniądzach z kieszeni słuchacza na zakup odpowiednich odbiorników.
Nawiasem mówiąc „na dzień dobry” 25% Polaków deklaruje, że zrezygnowałoby ze słuchania radia w ogóle, gdyby musiało zmienić odbiorniki. W Europie aż 26 z 46 krajów nie jest zainteresowana cyfryzacją naziemną w systemie DAB, a wśród krajów, gdzie rozpoczęto wiele lat temu ten proces trudno znaleźć taki, gdzie udało się osiągnąć coś sensownego. Po takim skoku technologicznym jaki wykonaliśmy w ciągu ostatnich dwudziestu lat (bo wtedy zaczęły się pierwsze testy nadawania w tym systemie) dzisiaj nikomu to nie jest potrzebne - ani słuchaczom, ani nadawcom. To, że ten projekt jest uruchamiany jest dla mnie zdumiewające.
Jakiej stacji słucha Pan w wolnym czasie, w domu, w aucie?
Słucham wszystkich liczących się stacji, choć nie jestem pewien czy jest to wtedy mój wolny czas;-) Niestety nie potrafię słuchać w oderwaniu od tego co wiem o radiu, bez zwracania uwagi na rzeczy, których normalny słuchacz nie zauważa. Ale nadal to lubię i to jest najważniejsze;)
Dziękuję za rozmowę.
Foto old radio via Shutterstock.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu