VOD

Widzieliśmy przed premierą: serial Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy mogliby pokazywać w kinach

Konrad Kozłowski
Widzieliśmy przed premierą: serial Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy mogliby pokazywać w kinach
36

Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy to wyczekiwana produkcja Amazonu, która przenosi nas do Drugiej Ery Śródziemia. Jak wypadają pierwsze odcinki serialu?

Debiutująca w 2001 roku "Drużyna pierścienia" zapoczątkowała jedną z najważniejszych trylogii filmowych w historii kina. Od tamtej pory nikt nawet nie próbował i nie śmiał podchodzić do historii napisanej przez Tolkiena, bo nawet pomimo delikatnych wpadek jego trzy filmy osiągnęły taki sukces, że zmierzenie się z taką legendą może zakończyć się tragicznie. Nakręcone przez Petera Jacksona filmy z serii "Hobbit" już tak dobrych recenzji nie zebrały, ale miały sporo wspólnego z trylogią "Władcy pierścieni" i tylko zaostrzyły nasz apetyt na więcej. Pomimo wyciągniętej dłoni, twórcy nowego serialu Amazonu nie skorzystali z pomocy reżysera, a wokół "Pierścieni Władzy" powstało ogromne zamieszanie jeszcze zanim ktokolwiek zobaczył choćby jeden odcinek.

Po Pierścieniach Władzy widać każdy wydany dolar

 

"Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" kosztował Amazon krocie. To serial, który nie pojawia się tylko tej jesieni i na przestrzeni ośmiu odcinków opowie całą historię. Oczywiście niektóre wątki zostaną domknięte całościowo lub częściowo, ale w międzyczasie na pewno powstaną nowe. Przedpremierowo widziałem dwa z ośmiu odcinków pierwszego sezonu, więc to naprawdę ocena samego wstępu do tej opowieści. Dodatkowo, obydwa epizody to przede wszystkim budowanie gruntu i stawianie fundamentów pod wszystko, co zobaczymy później. Od razu można zdać sobie sprawę, że serial powstawał z myślą o nakręceniu największego fantasy jakie kiedykolwiek powstało, a inspiracja tym, co widzieliśmy u Petera Jacksona jest czasami wręcz oczywista. Kady malowane są w bardzo podobny sposób i twórcy serialu czerpią pełnymi garściami z możliwości technicznych oraz głębokiej kieszeni Amazonu.

Taka podróż przez Śródziemie może się spodobać każdemu - świat wygląda jak prawdziwy, opracowano go z dużą starannością i jest on ukazywany gdy tylko to możliwe. Sceny pełne dialogów przeplatane są szerokimi ujęciami, gdzie scenografia łączy się z efektami pracy grafików komputerowych. Narracja prowadzona przez scenarzystów i reżysera łączy w sobie wątki o ogromnej skali z tymi dotyczącymi pojedynczych postaci, co pozwala poczuć ogólnie panującą atmosferę, a także emocje i przeżycia poszczególnych bohaterów. Każdy z nich niemalże od samego początku ma jasno określony cel, co z jednej strony pozwala szybko przejść do konkretów, ale jednocześnie powoduje, że momentalnie wskakujemy na głęboką wodę i postrzegamy postacie jako pionki w już rozstawionej rozgrywce.

To tylko początek przygody w Śródziemiu

To trochę przeszkadza, bo naprawdę fajnie byłoby dać nam dłuższą chwilę na zobaczenie ich codzienności, tym bardziej że to serial i rozłożenie wszystkiego w czasie może wyglądać nieco inaczej, niż w pełnometrażówce. Na planie "Pierścieni Władzy" nie zobaczymy gwiazdorskiej obsady. To znaczy w chwili obecnej, bo całkiem możliwe że aktorzy występujący w serialu Amazonu wkrótce dostaną kolejne głośne angaże. A jest to całkiem możliwe, ponieważ po tych dwóch odcinkach trudno wskazać słabe ogniwo obsady, niezależnie od tego, czy skupimy się na pierwszym planie, czy na kolejnych. Przed głównymi bohaterami dopiero decydujące chwile, dlatego najważniejsze sceny-sprawdziany jeszcze przed nami, ale początek jest naprawdę obiecujący.

Akcja rozgrywająca się w Drugiej Erze Śródziemia powoduje, że na brak akcji nie powinniśmy narzekać, lecz historia dość powoli nabiera rozpędu i dopiero niedługo wskoczy na wyższe obroty. Jak wielu widzów pozostanie do tego momentu przed ekranami? Amazon, wzorem innych platform, będzie udostępniał kolejne odcinki w cotygodniowych odstępach, dlatego znużenie historią raczej nikomu nie grozi, tym bardziej że patrzenie na taką oprawę wizualną serialu to czysta przyjemność. Udostępnienie wszystkich epizodów jednego dnia mogłoby przynieść niepożądane skutki, bo nakręcenie serialu z myślą o bardziej tradycyjnej dystrybucji pozwala inaczej (lepiej?) rozłożyć pewne akcenty.

 

Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy - czy to jeszcze serial?

Tutaj się to naprawdę sprawdza, ponieważ nie będziemy przytłoczeni wciąż trwającą ekspozycją i wprowadzaniem do świata. To na pewno nie jest serial dedykowany zatwardziałym fanom dokonań Tolkiena, którzy oczekiwali wiernego lub niemal dosłownego przeniesienia jego słów na ekran. Patrick McKay i J.D. Payne zrobili wiele rzeczy po swojemu wykorzystując świat i zarysy tego, co się działo w książkach, a hiszpański reżyser J.A. Bayona, który pełni też rolę producenta wykonawczego, zrobił wszystko, by uczynić z "Pierścieni Władzy" iście blockbusterowe przeżycie. I to się na pewno udało, a na resztę czekamy.

Premiera serialu Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy na Prime Video już 2 września.

 

 

 

 

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu