Militaria

Nie wierzysz w katastrofę klimatyczną? US Army już się na nią przygotowuje

Krzysztof Kurdyła
Nie wierzysz w katastrofę klimatyczną? US Army już się na nią przygotowuje
2

Kiedy na świecie coraz głośniejsze stają się środowiska zaprzeczające lub bagatelizujące zmiany klimatyczne, amerykańska armia już pracuje nad tym, jak się do tj katastrofy przygotować. Inna rzecz, że sama się do niej mocno przyczynia.

Strategia klimatyczna

W armii na wszystko musi być plan, więc i sprawy klimatyczne doczekały się swojego. Ogłoszono go oficjalnie 8 lutego 2022 r. i przewidują działania w dwu kierunkach:

  • ograniczania szkodliwej dla klimatu działalności wojska
  • przygotowania armii do działań w zmienionych, niekorzystnych warunkach klimatycznych.

Obawiam się, że o ile ten drugi punkt jakoś zdołają ogarnąć, to z pierwszym będą spore problemy. Nawet jeśli doczekamy się w najbliższym czasie przełomu w zakresie efektywnego przechowywania energii, kompleksowość tych zmian jest tak duża, że ciężko uwierzyć w udane ich przeprowadzenie.

Walka o klimat

W pierwszym punkcie dowództwo amerykańskiej armii za cel przyjęło zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych netto o 50 procent. Zerowa emisja zostanie według tego scenariusza osiągnięta do 2050 r. Dlaczego nie będzie to łatwe? Jak podano w tym dokumencie, amerykańska armia ma na całym świecie ponad 130 dużych instalacji wojskowych. Każda z nich zużywa ogromne ilości prądu i wody.

Remedium na to ma być rozwijanie farm paneli słonecznych oraz unowocześnienie systemów uzdatniania wody. W części baz wojskowych położonych na terenie Stanów Zjednoczonych takie prace już trwają. W słynnym Fort Knox postawiono farmę o mocy 2,1 MW. Fort Carson wyposażono w magazyny energii oparte o ogniwa litowo-jonowe o pojemności 8,5 MWh.

Do 2035 r. we wszystkich bazach miałyby powstać lokalne mikrosieci, a we współpracy ze społecznościami lokalnymi wojsko miałoby uczestniczyć w tworzeniu cywilnych źródeł energii odnawialnej, które w razie potrzeby miałyby stanowić rezerwę mocy dla instalacji własnych.

Elektryfikowana ma być flota pojazdów nietaktycznych, pojawiają się pierwsze konstrukcje hybryd wśród lżejszych pojazdów bojowych. W przypadku cięższych urządzeń armia chce opracować ekologiczne metody produkcji paliw, aby emisja netto gazów cieplarnianych mogła zostać drastycznie zmniejszona lub całkiem wyeliminowana.

Walka z klimatem

Drugim elementem planu jest dostosowanie szkolenia, sprzętu i infrastruktury do niekorzystnie zmieniających się warunków klimatycznych. Program szkoleń ma przygotowywać ćwiczące wojska do działania w warunkach ostrych warunków pogodowych. Powodzie, wysokie zagrożenie pożarowe, susze czy ograniczenia w zakresie dostaw żywności mają być na porządki dziennym.

Armia próbuje też przewidzieć, jak należy modyfikować łańcuchy dostaw, aby zapobiec kryzysom zaopatrzeniowym w rozsianych po całym świecie bazach. Do przewidywanych zmian lokalnych mają też zostać dostosowane urządzenia, sprzęt bojowy czy wspomniane sieci energetyczne każdej z baz.

Mimo że na papierze ten plan ma ręce i nogi, ciężko mi sobie wyobrazić, że uda się terminów zmian emisji dotrzymać. Gęstość energetyczna dzisiejszych magazynów jest słaba, OZE jest niestabilnym źródłem energii, część potrzebnych rozwiązań dla sprzętu jest dopiero w powijakach.

Zresztą... patrząc ogólnie, nie tylko na działania US Army, wojnę o klimat przegrywamy i przegramy. Wniosek z tego płynie taki, że nie tylko US Army powinna zastanowić się, jak przygotować się na zmiany, które w nas uderzą w ciągu następnych 10-20 lat.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu