Zaognia się dyskusja reklamodawców z Twitterem. Ci pierwsi oskarżają portal o to, że ich reklamy pojawiają się pośród... treści z dziecięcą pornografią.
Twitter ma problem. Firmy nie chcą, by ich reklamy pojawiały się pośród dziecięcej pornografii

Dyskusja o treściach przepełnionymi seksem w mediach społecznościowych nie ustaje. Po tym jak Tumblr przestał takowe u siebie akceptować - wielu twórców / miłośników takich treści przeniosło się na Twittera. Platforma najwyraźniej powitała wszystkich zainteresowanych z otwartymi ramionami. I choć nie brakuje tam filtrów z ukrywaniem nieodpowiednich treści (by je obejrzeć należy być pełnoletnim, zalogowanym, a nierzadko też "odsłonić" cenzurę) — to trudno ukryć to, że nie wszyscy z nich korzystają i można czasem przypadkiem trafić na coś, czego wolelibyśmy nie widzieć — i to bez etykietki NSFW. Dobitnie zwrócił na to uwagę Elon Musk przy okazji całego tego zamieszania z jego (potencjalnym) przejęciem Twittera. Jak wiemy - ostatecznie nic z tego nie wyszło, ale przy okazji sporo dowiedzieliśmy się o samym portalu. I to niekoniecznie dobrych rzeczy.
Reklamodawcy mają dość. Nie tego oczekują od reklam na Twitterze
Jak informuje Reuters, wiele firm regularnie korzystających z reklam na Twitterze jest niezadowolona z reklam na Twitterze. Przede wszystkim dlatego, że... te potrafią pojawiać się tuż obok wpisów z kont, które prowadzą dyskusję, wymianę, albo po prostu pokazują treści nieodpowiednie.
Niektóre z tweetów zawierają słowa kluczowe związane z "gwałtem" i "nastolatkami", i pojawiły się obok promowanych tweetów od korporacyjnych reklamodawców, odkrył przegląd Reutersa. W jednym z przykładów, promowany tweet dla marki obuwia i akcesoriów Cole Haan pojawił się obok tweeta, w którym użytkownik powiedział, że "handluje treściami dla nastolatków/dzieci".
— czytamy we wpisie Reuters. Znalazła się tam również wypowiedź Davida Maddocksa, stojącego na czele marki Cole Haan, który powiedział:
Jesteśmy przerażeni. Albo Twitter ma zamiar to naprawić, albo naprawimy to wszelkimi możliwymi sposobami, co oznacza... nie kupowanie reklam na Twitterze.
Twitter natychmiast zareagował na te oskarżenia — Celeste Carswell powiedziała, że firma ma politykę zera tolerancji dla wykorzystywania seksualnego dzieci. Teraz Twitter wraz z klientami prowadzi śledztwo i przygląda się całej sprawie. Ale to nie jest pierwszy raz, kiedy w stosunku do niego zostały wysunięte takie oskrżenia — po prostu teraz sprawa zrobiła się jeszcze poważniejsza. Rzecz jasna firma taka jak Twitter absolutnie nie może sobie pozwolić na treści o których obecność jest oskarżana, ale wygląda na to, że najzwyczajniej w świecie nie potrafi sobie do końca poradzić z ich blokadą.
Ghost Data zidentyfikowała ponad 500 kont, które otwarcie udostępniały lub żądały materiałów związanych z seksualnym wykorzystywaniem dzieci w okresie 20 dni w tym miesiącu. Twitter nie zdołał usunąć ponad 70% kont w okresie badania, według grupy, która podzieliła się ustaleniami wyłącznie z Reutersem.
— czytamy w dalszej części wpisu. Liczby związane z dziecięcą pornografią w serwisie wyglądają przerażając - i myślę że po tym ile szumu narobiło się teraz wokół sprawy, firma będzie musiała podjąć kolejne kroki w temacie. Reklamodawcy jeden po drugim opowiadają o swoim oburzeniu — od przedstawicieli Cole Haan, przez Coca Colę, Disneya, Mazdę, na NBCUniversal kończąc.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu