Nauka

Teleskop Hubble znów padł, James Webb czeka. Będzie przełom lub dramat

Krzysztof Kurdyła
Teleskop Hubble znów padł, James Webb czeka. Będzie przełom lub dramat
0

Kosmiczne teleskopy to urządzenia, które dzięki omijaniu zniekształceń i ograniczeń wynikających z obecności atmosfery, drastycznie poszerzyły naszą wiedzę o kosmosie i dostarczyły wielu fantastycznych zdjęć. Właśnie znaleźliśmy się w przełomowym momencie pod tym względem...

Świetny rok, ale nie bez rys

W 2021 r. każdy fan kosmosu otrzymał olbrzymią dawkę, w większości pozytywnych emocji, byliśmy świadkami udanych finałów aż trzech misji marsjańskich, prawdziwą gwiazdą stał się prototypowy marsjański helikopter, na orbicie pojawiła się nowa stacja kosmiczna Tiangong, a mający być rakietowym przełomem Starship (czasem w wybuchowy sposób) zalicza kolejne etapy budowy.

Niestety, w tym samym roku bardzo ważne, ale coraz bardziej wiekowe urządzenia kosmiczne zaczęły dawać coraz wyraźniejsze oznaki zużycia, co oznacza, że mogą przestać działać szybciej, niż optymistycznie zakładamy. Mówię tu przede wszystkim o Międzynarodowej Stacji Kosmicznej oraz teleskopie Hubble'a.

Wiek emerytalny

O zasługach tego ostatniego narzędzia dla nauki rozpisywać się chyba nie muszę. Obrazy, które od lat dostarcza orbitalny teleskop, doprowadziły do wielu odkryć, przyczyniły się do weryfikacji wielu hipotez naukowych, a dla sporej grupy osób stały się natchnieniem dla zainteresowania kosmosem i astronomią. Hubble pracuje już nad naszymi głowami od 31 lat, niestety z coraz częstszymi i dłuższymi przerwami.

Dość powiedzieć, że właśnie teraz zalicza już trzecią w tym roku awarię, znów przeszedł w stan serwisowy, a niestety nie mamy możliwości fizycznego serwisowania tego urządzenia. Wcześniej robiono to przy pomocy wahadłowców, ale ich program został zakończony. Na dostosowanie Crew Dragona do takich prac, potrzeba kilku lat, a z tego co się orientuję, nie ma jeszcze koncepcji, jak miałoby to wyglądać.

Następca w drodze, ale...

Za następce teleskopu Hubble'a uważa się powszechnie budowany od wielu lat teleskop Jamesa Webba. Ze względu na inny zakres obserwowanych fal nie będzie to zastępstwo idealne, z tego względu trwają też prace koncepcyjne nad podobnym teleskopem jak Webb, ale „czytającym” również w ultrafiolecie. Nie mniej, teleskop który 18 grudnia ma w końcu polecieć w kosmos, będzie na tyle rewolucyjną konstrukcją, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, otworzy nam drzwi do zupełnie nowych odkryć.

O ile wszystko pójdzie dobrze... nie przypadkowo użyłem tego określenia. Jak ocenili przedstawiciele NASA, stopień skomplikowania tego urządzenia (np. składany zespół luster) powoduje, że aż 344 jego elementy oceniono jako szczególnie wrażliwe na awarie. Samych elementów zwalniających (odblokowujących elementy mające na dalszych etapach „wskoczyć” na swoje miejsce) jest aż 144...

NASA przygotowała w związku z tym dziesiątki planów awaryjnych na przeróżne okazje. Zespół mający obsługiwać teleskop z Ziemi od dwu lat rozgrywa różne scenariusze na wypadek wystąpienia awarii różnych elementów teleskopu. Problemy mogą pojawić się już przy starcie i nie mówię tu wcale o jakiejś spektakularnej katastrofie rakiety. ESA i Arienspace (Webb zostanie wyniesiony przez rakietę Ariene 5) musieli zaprojektować nowe owiewki, które mają umożliwić dokładne wyrównanie ciśnienia wewnętrznego w „komorze” ładunku. Jeśli to się nie uda, cząstki powietrza przyśpieszone po odrzuceniu owiewek mogą uszkodzić osłony przeciwsłoneczne teleskopu.

Nie ma się co oszukiwać, zanim teleskop, czy jak kto woli, obserwatorium Webba dotrze do punkt Lagrange'a L2 układu Słońce - Ziemia, oddalonego od nas o 1,5 mln kilometrów, wiele może się wydarzyć. Jeśli na orbicie wokoło tego punktu nie uda się go odpalić lub coś okaże się funkcjonować nie tak, jak założyli projektanci, nie mamy na dziś narzędzi, aby przeprowadzić misję serwisową. Hubble na początku swojej misji takiej potrzebował...

Przełom albo załamka

Nie będę ukrywał, że czuję spory niepokój dotyczący przełomu 2021/22 w kontekście możliwości obserwacji kosmosu. Jeśli teleskop Hubble'a uda się ponownie przywrócić do działania, a Webb rozpocznie pracę na orbicie wokół punktu Lagrange'a, czekają na nas niesamowite odkrycia i być może kolejna rewolucja w postrzeganiu wszechświata.

Jeśli będziemy mieli pecha, najbliższe lata mogą oznaczać potężny regres w tym zakresie. Kolejne projektowany teleskop, wspomniany tu już LUVOIR-B (ATLAST) będzie równie skomplikowanym urządzeniem co Webb i także będzie umieszczony we wspomnianym punkcie L2. Wydaje się, że NASA i przyjaciele powinny dysponować na orbicie backupem/następcą Hubble'a, ponieważ może się okazać, że za trzy lata jedynym narzędziem tej klasy będzie chiński Xuntian. Życie udzieliło już krajom zachodu podobnej lekcji w Arecibo...

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu