Recenzja

Recenzja Sony LinkBuds WF-L900. To pierwsze takie słuchawki na świecie

Tomasz Popielarczyk
Recenzja Sony LinkBuds WF-L900. To pierwsze takie słuchawki na świecie
19

Sony LinkBuds WF-L900 TWS to pierwsze słuchawki bezprzewodowe, które zaprojektowano tak, by użytkownik mógł jednocześnie słuchać muzyki oraz… otoczenia.

Jako społeczeństwo oszaleliśmy na punkcie słuchawek. Rynek produktów audio rośnie w zawrotnym tempie, a w kolejnych premierach można się łatwo pogubić. Dziś swoje słuchawki ma każdy – począwszy od czołowych producentów smartfonów, przez marki kojarzone z gamingiem, a na lifestyle’owych brandach skończywszy.

W tym całym ścisku ledwie starcza miejsca dla tych, którzy z audio są kojarzeni niemal od zawsze. Na szczęście topowe marki wiedzą, jak przyciągnąć klientów. Nie bez powodu Sony WH-1000XM3 są jednymi z najczęściej polecanych headsetów z redukcją szumów. Nie bez powodu też ludzie sięgają po Bose, mimo, że mają dziesiątki tańszych alternatyw. No i w końcu nie bez powodu wielu klientów woli dopłacić za markę Sennheiser, Yamaha, B&W czy inną, żeby dostać brzmienie na odpowiednim poziomie.

Potrzeby konsumentów jednak ewoluują. Jeszcze jakiś czas temu nikt nie myślał o słuchawkach jako o narzędziu do efektywnej pracy w koncentracji, a systemy redukcji szumów były wykorzystywane głównie w kabinach pilotów. I choć komercyjny debiut ANC datuje się na lata 80. XX wieku, to ich upowszechnienie rozpoczęło się dopiero niedawno.

Popularność słuchawek, miniaturyzacja urządzeń i wszechobecny ANC mają oczywiście swoje konsekwencje – użytkownik jest kompletnie głuchy na dźwięki otoczenia. Obchodzi się to specjalnymi trybami o fikuśnych nazwach („Ambient”, „Hearthrough” itp.), w których mikrofony zbierają dźwięki otoczenia i dostarczają je poprzez słuchawki do naszych uszu. Sony poszło tutaj o krok dalej i stworzyło… dziurawe słuchawki.

Sony LinkBuds WF-L900 TWS – pierwsze słuchawki, w których nie jesteś głuchy

Sony Linkbuds zaskakują już swoją konstrukcją. Słuchawki mają formę ściętych z jednej strony kuleczek, do których przymocowano… kółka. I co zabawne, te kółka dosłownie wyglądają, jakby ktoś je zdjął z hulajnogi. Otwory przepuszczające dźwięki otoczenia zostały wyeksponowane chromowanym tworzywem. Od wewnątrz mamy tutaj natomiast otwory, pod którymi ukryto przetworniki.

Spójrzmy bliżej na tę kulistą część. Poza logo Sony, od zewnętrznej strony wyposażono je w mikrofony. Od wewnątrz zastosowano natomiast czujniki wykrywające zdejmowanie i zakładanie słuchawek. Mamy tutaj też trzypinowe złącza ładowania. Na każdej kulce założony jest też silikonowy pasek z uszkiem, które ma za zadanie utrzymać słuchawki w małżowinie usznej. W zestawie otrzymujemy aż cztery różne rozmiary tych pasków, co pozwoli perfekcyjnie dopasować słuchawki do naszych preferencji. Co nie powinno być trudne przy wadze zaledwie 4 g. Muszę przyznać, że to jedne z wygodniejszych słuchawek bezprzewodowych tego typu, jakie kiedykolwiek miałem w uszach. Spokojnie można je nosić godzinami i wręcz zapomnieć o tym, że je założyliśmy.

Do tego dochodzi całkiem wygodne sterowanie, bazujące na stuknięciach. Przy czym, nie trzeba stukać palcem w same słuchawki. Wbudowane czujniki rozpoznają bowiem drgania wywołane stuknięciem palcami nawet nieco przed uchem. Działa to całkiem przyzwoicie.

Słuchawki spełniają normę IPX4, co powinni docenić aktywni fizycznie użytkownicy. Dzięki temu urządzeniu nie straszny będzie ich pot (i łzy). Warto jednak zaznaczyć, że wodoszczelny nie jest ani przetwornik akustyczny, ani dołączone etui. Warto zatem uważać, bo jeśli woda (pot) dostanie się do naszego kanału słuchowego i tym samym dotrze do wnętrza słuchawki, może ją uszkodzić.

No właśnie, skoro już o nim - dopełnieniem całego zestawu jest zaskakująco maleńkie etui z wbudowaną baterią. Ma ono postać zaokrąglonej skrzyneczki. Na przodzie umieszczono przycisk otwierania, a nad nim diodę LED informującą o stanie baterii. Z tyłu mamy natomiast złącze USB-C i przycisk parowania.

Zarówno słuchawki jak i etui zostały wykonane z tworzywa uzyskanego z recyklingu plastiku. Jest ono matowe, nieco szorstkie i jakby nakrapiane (trochę, jakby było stale zakurzone). Nie sądzę jednak, żeby wytrzymałość oraz jakoś wykonania na tym ucierpiały. Konstrukcja wydaje się solidna i pewna. Sony podkreśla też, że w składzie opakowania sklepowego również nie znajdziemy nawet grama plastiku. To zdecydowanie warte pochwalenia.

Jak grają i co potrafią słuchawki Sony LinkBuds WF-L900?

Unikalna konstrukcja słuchawek ma sprawiać, że użytkownik będzie w stanie usłyszeć dźwięki otoczenia. Co więcej, dzięki funkcji Speak-to-Chat, słuchawki potrafią same zatrzymać odtwarzanie w momencie, gdy zaczniemy z kimś rozmawiać. Dzieje się to tak automatycznie, że aż wręcz wydaje nieco magiczne. Wychodząc zatem w tych słuchawkach na ulicę, wiemy co się wokół nas dzieje i mamy możliwość szybkiego zareagowania. Nie jesteśmy odcięci od świata.

Niestety działa to też w drugą stronę - dźwięk muzyki bywa słyszalny przez osoby wokół nas, co może być dla nich irytujące.

W słuchawkach można komfortowo prowadzić rozmowy – nawet bez pauzowania muzyki. Głos drugiej osoby jest czysty i wyraźny. Co ważne, niczym nie przypomina skrzeczenia typowego dla bazujących na zewnętrznych mikrofonach rozwiązaniach tego typu. Konstrukcja słuchawek sprawia, że inne dźwięki do naszych uszu docierają bezproblemowo – takie zresztą jest założenie tego rozwiązania. Tu pomocna okazuje się funkcja adaptacyjnego regulowania głośności. Otóż słuchawki potrafią dostosować poziom dźwięków do otoczenia, co robią dość dobrze. Można się dzięki temu trochę poczuć, jakby całemu naszemu życiu towarzyszył soundtrack – z jednej strony słyszymy innych ludzi i część dźwięków otoczenia, z drugiej muzyka ciągle gra w tle. Iście filmowe doznanie.

Za brzmienie odpowiadają 12-milimetrowe przetworniki wsparte przez autorski System DSEE (Digital Sound Enhancement Engine), na który składa się zintegrowany procesor Sony V1. Zaimplementowano też tutaj technologię 360 Reality Audio, która ma symulować dźwięk przestrzenny. Jakie efekty daje to wszystko?

Dość… przeciętne. Nie są to na pewno słuchawki dla fanów basowego brzmienia. Konstrukcja przetwornika sprawia, że gra on dość wysoko. Doły są niemalże niewyczuwalne – szczególnie w utworach, gdzie to gitara odgrywa pierwsze skrzypce. Mimo wszystko, LinkBuds oferują dość szczegółowy dźwięk w górnych pasmach. I tutaj dość łatwo rozpoznać poszczególne instrumenty. Brzmieniu brakuje jednak głębi – przyjemnych pomruków, dudniących radośnie w uszach basów. Oczywiście, są pewnie odbiorcy, którym to nie będzie przeszkadzało (lub będą w stanie zapłacić tę cenę za możliwość interakcji z otoczeniem). Ja do nich nie należę.

Wbudowane mikrofony oczywiście pozwalają też na wygodne prowadzenie rozmów telefonicznych. Sony wsparło ten aspekt inteligentnym algorytmem, który ma wycinać odgłosy otoczenia i eksponować nasz głos. Producent podkreśla, że dzięki sztucznej inteligencji i uczeniu maszynowemu z użyciem ponad 500 milionów próbek głosu, system ten ma być nadzwyczaj efektywny i skuteczny. I w istocie radzi sobie dobrze - to jedne z lepszych słuchawek TWS, jeśli chodzi o prowadzenie rozmów, z jakimi miałem do czynienia. Moi rozmówcy słyszeli mnie doskonale.

Warto tutaj też wspomnieć o wsparciu dla technologii Fast Pair i Switch Pair, dzięki czemu słuchawki bardzo szybko i sprawnie połączymy z urządzeniami z Androidem oraz Windowsem. Nie zabrakło też wsparcia dla asystentów głosowych – Google i Alexy. Dopełnieniem tych wszystkich technologii jest obsługa Spotify Tap, a więc słuchawki mogą automatycznie zacząć odtwarzać nasze ulubione playlisty ze Spotify bez potrzeby uruchamiania aplikacji.

Baterie w słuchawkach wystarczają na 5 godzin słuchania. Wykorzystując ogniwo wbudowane w etui, możemy ten czas wydłużyć do 12 godzin. Nie zabrakło też szybkiego ładowania - 10 minut pod kablem ma nam dać 90 minut słuchania. To przyzwoite wyniki.

Do sterowania całością wykorzystamy aplikację Sony Headphones Connect. Za jej pomocą możemy włączać i wyłączać opisywane wyżej funkcje, a także dostosowywać inne elementy działania słuchawek, jak np. sterowanie dotykowe. Wbudowano też tutaj equalizer z kilkoma predefiniowanymi presetami. Aplikacja służy również do konfiguracji ulepszacza dźwięku 360 Reality - w tym celu przyjdzie nam sfotografować swoje uszy. Ciekawym dodatkiem jest system mierzenia naszej słuchawkowej aktywności, dzięki któremu możemy sprawdzić, jak często i jak długo słuchamy.

Ogólnie sam interfejs apki wydaje się z początku nieco przytłaczający, ale z czasem trochę nabiera więcej sensu. Na szczęście nie musimy z niej korzystać cały czas, a jedynie w celu konfiguracji i dostosowania działania słuchawek.

Przerost formy nad treścią?

Nie da się ukryć, że to bardzo odważny koncept i niewątpliwa innowacja na rynku słuchawek. Stworzenie urządzenia tego typu, które tak efektywnie by łączyło dwa światy było zdecydowanie ogromnym wyzwaniem. Niestety, zostało też okupione pewnymi kompromisami. Nie da się uzyskać solidnej jakości brzmienia przy jednoczesnym otwarciu na otoczenie – a przynajmniej nie przy obecnych możliwościach technologicznych. Słuchawki grają nieźle, ale daleko im do zamkniętych konstrukcji. Coś za coś.

Jednocześnie jednak spore wrażenie robią ich możliwości. Pod względem technologicznym LinkBuds posiadają praktycznie wszystkie najnowsze rozwiązania, jakie są dostępne w tym segmencie. No i są przy tym jedyne w swoim rodzaju. Na pewno znajdą się klienci, którzy szukają takich słuchawek – choć sam do nich na pewno nie należę. Widzę jednak szereg zastosowań – chociażby wśród biegaczy czy rowerzystów, którzy w ten sposób będą mogli podnieść poziom swojego bezpieczeństwa. A to pewnie tylko wierzchołek góry lodowej.

Słuchawki mają pojawić się w sprzedaży jeszcze w lutym 2022. Do wyboru będą dwa warianty kolorystyczne – szary i biały. Cenę ustalono na poziomie 899 zł.

Sony LinkBuds WF-L900
plusy
  • Innowacyjna konstrukcja i pomysł
  • Lekkie, smukłe i bardzo wygodne
  • Przyzwoity czas pracy na baterii
  • Wsparcie dla szybkiego parowania, asystentów i Spotify Tap
minusy
  • Przeciętna jakość brzmienia
  • Nie jest to z całą pewnością produkt dla każdego

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu