Sztuczna Inteligencja

Rewolucja w kasach samoobsługowych? Wiek potwierdzi algorytm

Patryk Danielewicz
Rewolucja w kasach samoobsługowych? Wiek potwierdzi algorytm
24

W Wielkiej Brytanii niektóre sieci supermarketów rozpoczęły testowanie systemu, którego zadaniem jest rozpoznanie wieku kupującego. Wszystko po bo, aby przyspieszyć zakupy w kasach samoobsługowych. Oby nie okazało się, że skutek jest odwrotny!

W tym celu wykorzystano kamery, których zadaniem będzie określenie wieku klienta, aby osoby kupujące alkohol i korzystające z kas samoobsługowych, nie musiały czekać na pracownika sklepu, by ten potwierdził ich wiek. Rozwiązanie obowiązuje już w bezobsługowym sklepie Aldi, teraz dołączyły do niego wybrane sklepy Asad, Co-op i Morrisonos.

Za testy odpowiedzialny jest Home Office – brytyjski odpowiednik ministerstwa spraw wewnętrznych. Są one częścią większej strategii rządu brytyjskiego, którego celem jest ograniczenie sprzedaży alkoholu nieletnim.

Jak to ma działać w praktyce?

Poddanie się procedurze rozpoznania wieku będzie dobrowolne. Jeżeli klient nie wyrazi zgody, do weryfikacji potrzebny będzie pracownik – dokładnie jak ma to miejsce teraz. Natomiast w przypadku udzielenia zgody, kamery zeskanują twarz. Jeżeli według algorytmu klient ma mniej niż 25 lat, wiek będzie musiał zweryfikować pracownik. System testowany był na ponad 125 tysiącach twarzy w wieku od 6 do 60 lat i potrafił oszacować wiek z dokładnością do 2,3 lat. W przypadku 16-20-latków nawet do 1,5 roku.

Według zapewnień sklepów oraz firmy odpowiedzialnej za system - jego użycie znacząco przyspieszy zakupy w kasach samoobsługowych. Pozostaje nam mieć nadzieję, że tak w rzeczywistości będzie, chociaż nie ukrywam, że na tę chwilę pozostaje sceptyczny. Kasy samoobsługowe to sam w sobie temat rzeka, a doświadczenia z nimi związane bywają bardzo skrajne. Dodanie do nich kolejnego elementu może cały proces raczej wydłużyć, niż skrócić, a co najważniejsze może spotęgować poczucie irytacji.

Kasy samoobsługowe to czasami gorsze rozwiązanie

Myślę, że każdy z nas ma takie doświadczenia, w którym skorzystanie z kasy samoobsługowej, nie tylko było wolniejsze, ale i dużo bardziej irytujące. W teorii oczywiście wszystko wygląda dobrze. Montaż kas samoobsługowych wydaje się mieć zalety, zarówno dla sklepu jak i dla kupującego. Dla sklepu są to oszczędności, dla klienta oznacza to brak czekania w kolejce. Jednak sposób ich implementacji w poszczególnych sklepach sprawia, że lekarstwo może okazać się gorszę od choroby. Z jednej strony, tego typu rozwiązania muszą być bardzo proste w obsłudze. Nawet najmniej technologiczna osoba powinna potrafić z nich korzystać. Z drugiej strony, takie kasy nie mogą być sposobem na łatwą kradzież. W konsekwencji mamy szereg powiadomień głosowych i system mający na celu wykrywanie, czy każdy produkt został zeskanowany. Mieszanka wręcz wybuchowa.

Jeżeli mieliście już okazje korzystać z takich kas w Biedronce to zapewne macie podobne doświadczenia. Rozwiązanie tam zaimplementowane opiera się na wykrywaniu, czy każdy produkt został włożony do strefy pakowania i idealne w tym rozpoznaniu nie jest. Do tego dochodzi szereg komunikatów głosowych: "Należy podać kod", "Umieść artykuł w strefie pakowania", Wybierz sposób płatności", "Należy podać ilość", "Konieczne zatwierdzenie", "W strefie pakowania znajduje się artykuł, który nie powinien się tam znaleźć - usuń go przed kontynuacją". Ostatecznie słyszymy komunikat "Poczekaj na pomoc" i tym samym kasa bez obsługi, staje się kasą z obsługą, a czasami na pracownika trzeba chwilę poczekać.

Podobnie sytuacja wygląda, kiedy chcemy w takiej kasie zakupić alkohol – musimy poczekać na kogoś, kto potwierdzi nam wiek. W teorii system, jaki testowany jest w Wielkiej Brytanii mógłby chociaż w tej materii nam ulżyć. Mógłby - pod warunkiem, że będzie działał zgodnie z obietnicą. W przeciwnym wypadku, proces zakupów jeszcze się wydłuży, a skończy się tak jak zawsze – podejściem obsługi.

Stock Image from Depositphotos.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu