VOD

Przyszłość HBO Max przesądzona. Czy powstanie jedna wspólna platforma HBO i TVN-u?

Konrad Kozłowski
Przyszłość HBO Max przesądzona. Czy powstanie jedna wspólna platforma HBO i TVN-u?
58

Oburzenie fanów skasowanych produkcji widać na każdym kroku, ale Warner Bros. Discovery posuwa się do przodu ze swoim planem konsolidacji oferty i usług. W Polsce mogą zostać połączone platformy i katalogi TVN-u oraz HBO.

Podczas imprezy ramówkowej TVN-u na jesień 2022 na nagraniu wypowiedział się sam CEO firmy David Zaslav. Podczas krótkiego wystąpienia podkreślił, że Polska jest wyjątkowym regionem, ponieważ właśnie u nas portfolio firmy po wszystkich fuzjach jest tak obszerne. W grę wchodzą bowiem nie tylko treści online, ale także klasyczna telewizja z wieloletnim doświadczeniem na rynku. Wiemy, że przez ostatni tydzień szefowa TVN-u Katarzyna Kieli gościła w USA, być może by opracować strategię unifikacji ofert i usług na najbliższy czas. Nie wiemy, czy i kiedy dokładnie to nastąpi, jaką formę przyjmie nowy serwis oraz jaką nazwę. Wiemy, że nowa platforma powstanie także w Polsce, więc sprawdzają się słowa HBO potwierdzające plany drastycznych zmian na rynku VOD także nad Wisłą. Los HBO Max jest przesądzony i prawdopodobnie katalog zostanie połączony z naszym lokalnym Playerem, skoro odgórnie rysuje się wizja fuzji wszystkiego, co znajduje się w portfolio.

Pełne wystąpienie na YouTube - TVN zablokował umieszczanie wideo na innych stronach.

Jak powinniśmy reagować na te działania Warner Bros. Discovery? Część z nich daje sporo nadziei, jak chociażby zapowiedziany porządek w uniwersum DC i dalsze plany realizacji filmów z Batmanem i Jokerem, które były hitami. Zapowiedź ramówki HBO na 2022 i 2023 również prezentuje się bardzo okazale, a udana premiera spinoffu "Gry o tron", czyli "Rodu smoka" pokazuje, że HBO jest cały czas marką. Czy utrzymanie tego statusu odbędzie się kosztem lokalnych produkcji, które anulowano w Europie i Skandynawii? Czy HBO wróci do bycia kanałem premium z produkcjami tylko z Ameryki?

Dla Antyweb sytuację komentuje Marta Wawrzyn, redaktorka naczelna Serialowa.pl:  Wielkie sprzątanie w HBO Max może wyglądać z zewnątrz jak sen szaleńca i na pewno dotknie szereg produkcji, które ze względu na swoją jakość zasłużyły na lepszy los. Widać, że nowe szefostwo nie bawi się w sentymenty, a fakt, że niektóre seriale całkowicie znikają z internetu, prawdopodobnie na zawsze -- bo bardziej opłaca się je wyrzucić i odpisać od podatku niż trzymać dalej w serwisie HBO Max -- jest niepokojący. Dla twórców nawet bardziej niż dla fanów. Pojawiające się co chwila informacje o tym, co jeszcze znika z HBO Max albo jest kasowane przed premierą, nie wyglądają też najlepiej z czysto PR-owskiego punktu widzenia. Bo jak to, ledwie nowa platforma wystartowała, a już się zwija? O co chodzi?

Wawrzyn wyjaśnia, o co może też chodzić w kontekście zmian i wskazuje problemy, jakie trapiły HBO w ostatnim czasie:  Jak wszyscy w naszej branży, bazuję na strzępkach informacji i nie do końca sama wiem, o co chodzi i do czego te masowe kasacje doprowadzą. Ale na pewno uważam, że mniej = lepiej, a duża ilość seriali zawsze wiąże się z obniżeniem ich jakości. HBO i HBO Max w ostatnich latach za bardzo szły w stronę Netfliksa, wypuszczając coraz większe ilości coraz bardziej średnich produkcji. Jeśli nowy szef mówi, że nie pokażą "Batgirl", bo uważają, że jakościowo odstaje od tego, co powinna prezentować platforma, to niestety ja mu wierzę. Tego średniactwa w ostatnich latach było po prostu za dużo, zarówno jeśli chodzi o nowe produkcje amerykańskie, zwłaszcza te spod marki HBO Max, jak i -- przede wszystkim -- produkcje europejskie, które coraz bardziej przypominały już seriale Netfliksa. Kłóciłabym się, czy faktycznie była w tym jakaś różnorodność, to raczej było myślenie w stylu: ludzie lubią kryminały w skandynawskim stylu? To zróbmy taki też w Polsce! I jeszcze może w Niemczech, i w Czechach.

Netflix okazał się problemem branży VOD?

Tak sugeruje Marta Wawrzyn, która pokazuje różnice pomiędzy rynkiem sprzed kilku lat a aktualną sytuacją: Na pewno nie obędzie się bez bólu, ale koniec końców liczę przede wszystkim na koniec netfliksacji HBO. Dużo produkcji, różnorodność, stawianie na różne nisze dla różnej widowni - to wszystko brzmi świetnie w teorii. A potem się okazuje, że wyprodukowaliśmy setkę podobnych do siebie średniaków, a ludzie i tak oglądają "Stranger Things" i "Ród smoka". Kiedy ruszaliśmy z Serialową, każdy serial był jakimś wydarzeniem. O każdym serialu jakoś się mówiło -- dobrze, źle, nieważne, mówiło się. Dziś w popkulturowym dyskursie istnieje może 10 proc. tego, co się produkuje. Fani seriali nie wyrabiają z oglądaniem. Ta bańka musi pęknąć i pęknie, bo sam Netflix już udowodnił w ostatnich miesiącach, że droga Netfliksa to najgorsza możliwa droga.

Dodaje nawet, że to wszystko może skończyć się powrotem do korzeni przez HBO: - Rzeczywiście po cichu liczę, że w przypadku HBO to wielkie sprzątanie skończy się powrotem do korzeni, ponieważ w ostatnich latach ta marka została zwyczajnie rozwodniona poprzez nadprodukcję seriali do szybkiego zapomnienia. Ale tak jak wspomniałam na początku -- my wszyscy dysponujemy tylko strzępkami informacji, a nagłówki medialne o masowych kasacjach sprawiają, że wygląda to bardziej jak sen szaleńca niż nowa strategia jednej z wiodących platform streamingowych na rynku. Zobaczymy za rok.

Dawid Muszyński, redaktor naczelny NaEkranie, sugeruje jednak, że Warner Bros. Discovery może nawet wycofać się z rezygnacji z marki HBO Max: Moim zdaniem za jakiś czas zobaczymy pewną korektę podejścia zarządu Warner Bros Discovery w kwestii HBO Max. Liczę na to, że widząc jak rynek, a w szczególności abonenci, czyli klienci zareagowali na ostatnie doniesienia to decyzja o wyrzuceniu marki HBO Max do kosza i zastąpienie jej czymś innym zostanie odwołana. Teraz panuje ogromny chaos. Dział księgowy stara się zminimalizować straty i wykorzystuje moment fuzji by skasować rozpoczęte projekty lub usunąć te już istniejące w bazie by odpisać je sobie od podatku. Mogą to zrobić tylko teraz więc korzystają z tej możliwości na potęgę.

Warner Bros. Discovery zdiagnozował problem HBO

Podkreśla także, że gigant wróci do produkcji lokalnych treści, tym bardziej że wiele z nich już było na pewnym etapie realizacji: Nie wierze też w to, że ta decyzja o tworzeniu lokalnych treści jest czymś permanentnym. Jak rozumiem za jakiś czas powstanie nowy zespół, który będzie odpowiedzialny za prowadzenie nowych projektów. Pozostaje nam mieć tylko nadzieje, że będzie się on składał z takich profesjonalistów jak dotychczas, bo polskie produkcje HBO zawsze wyróżniały się wysoką jakością o jakieś konkurencja, w tym siostrzany Player, może tylko pomarzyć. W szafie polskiego oddziału HBO Max jest jeszcze kilka polskich projektów, więc to nie jest tak, że z dniem ogłoszenia likwidacji zespołu tworzącego treści oryginalne już nic nowego z rodzimych treści na HBO w nadchodzących czasie nie zobaczymy.

To koniec podążania drogą Netfliksa przez HBO - tutaj opinie się zgadzają. Ograniczenia w wydatkach i zmiana strategii to pewien powrót do korzeni: Wydaje mi się, że przez pewien czas może tak być, że będziemy zasypywani wielkimi tytułami z ameryki. Ale jak wspomniałem jest kilka rodzimych produkcji, które do nas trafią. HBO nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. Taka ślepia pogoń za Netflix przez konkurencję już się skończyła. Wszyscy zauważyli, że użytkownicy nie chcą dostawać mnóstwa średnich produkcji tylko spokojnie zadowolą się mniejszą ilością, ale wykonaną na wyższym poziomie. Wystarczy spojrzeć na Amazon Prime czy Apple TV+. Mamy coraz mniej czasu na konsumpcję platform streamingowych bo jest ich już po prostu za dużo, a zaraz nawet w Polsce, będzie ich jeszcze więcej. Zarząd Warner Bros. Discovery też to dostrzega i się zaczęli wypisywać z tego wyścigu. - kończy Muszyński.

 

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu