Kryptowaluty

Prawa autorskie kontra NFT. Nike pozywa giełdę streetwearową

Patryk Koncewicz
Prawa autorskie kontra NFT. Nike pozywa giełdę streetwearową
8

Nike pozywa znaną giełdę streetwearową za wprowadzenie NFT opartych na ich butach. Sąd zdecyduje, czy doszło do złamania praw autorskich.

Wbrew pozorom streetwear i NFT mają ze sobą wiele wspólnego. Zarówno drogie markowe ubrania jak i niewymienialne tokeny bazują na windowaniu cen graficznych logotypów. Udany „drop”, czyli zakup limitowanych edycji ubrań bądź akcesoriów to całkiem dochodowy interes. W gruncie rzeczy wszystko opiera się na znaczkach towarowych, a ich wartość i status premium zależy w głównej mierze od wyobraźni klientów. Modelowych przykład kup tanio, sprzedaj drożej. Na tej samej zasadzie działa NFT. Zetknięcie się ze sobą tych dwóch form było tylko kwestią czasu.

Vault NFT – fizyczne ubrania to za mało

Wydropione ciuchy potrzebują miejsca zbytu, dzięki któremu możliwe jest puszczenie ich w kolejny obieg. Takim miejscem jest m.in. StockX, czyli niezwykle popularna giełda… popkultury? Można tam kupić i sprzedać właściwie wszystko, co zahacza o kulturę młodych generacji. Użytkownicy handlują tam elektroniką, figurkami, klockami lego, kolekcjonerskimi kartami i oczywiście ubraniami i butami. Wszystkie te przedmioty potrafią osiągać naprawdę sporą wartość. StockX działa jak pośrednik. Zainteresowani licytują przedmioty w czasie rzeczywistym, a giełda dba o anonimowość i dopięcie transakcji.

Źródło: StockX

W styczniu StockX uruchomił – co zapewne nikogo nie zdziwi – własne NFT inspirowane fizycznymi produktami. Zamysł jest dość ciekawy, ponieważ kupując token, stajemy się również właścicielami rzeczywistego produktu, którego token jest odzwierciedleniem. Pozwólcie, że wyjaśnię. Im mniej zużyty jest produkt, tym większą wartość osiąga na giełdzie. Największą popularnością cieszą się więc ubrania fabrycznie nowe, z metkami i wszelkimi akcesoriami dołączanymi przez producenta. Kupujący w większości nie mają zatem nawet planów rozpakowywania wylicytowanych produktów. StockX wpadł więc na sprytny plan. Wszystko to, co zostanie zakupione w formie NFT zostaje bezpiecznie zapakowane w magazynach giełdy. Klient otrzymuje token, którym może dalej handlować bez obaw o jego zużycie. W zamyśle ma to eliminować koszta dostawy i wysyłki oraz potencjalne uszkodzenia, jakich produkt mógł nabawić się podczas transportu. Oczywiście w każdej chwili klient będzie mógł zwrócić się z prośbą o wysyłkę wersji fizycznej, której de facto jest posiadaczem. Dobra, skoro to już mamy jasne to przejdźmy do wyjaśnienia, dlaczego Nike nie jest tym pomysłem zachwycone.

Tokeny jako certyfikat zakupu

Produkty Nike są na giełdzie bardzo popularne. Firma uważa, że cyfrowe odzwierciedlenia produktów z logiem Nike łamią prawa autorskie marki. Problematyczne jest jednak zweryfikowanie słuszności zarzutu, bowiem inicjatywa StockX jest w zasadzie czymś nowym. Dyskusyjna jest kwestia, czy tokeny mogą być traktowane jako certyfikat własności – będący normalnym elementem procesu odsprzedaży – czy też stanowią nowy produkt sam w sobie.

Źródło: StockX

Zarzuty wydają się mieć sens, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że osiem z dziewięciu tokenów Vault NFT przedstawia buty od Nike. W pozwie znalazły się zarzuty o łamaniu praw autorskich oraz celowym wprowadzaniu klienta w błąd, aby projekt jednoznacznie kojarzył się z Nike. Zarzucają giełdzie próbę wybicia się na znanej marce oraz nielegalne wykorzystanie produktów do celów marketingowych. Amerykańska marka odzieżowa obawia się, że działania StockX mogą zaszkodzić ich reputacji. W odpowiedzi na zarzuty StockX opublikowało na swojej stronie oświadczenie, w którym kategorycznie nie zgadza się z oskarżeniami. Według stanowiska firmy tokeny nie są wirtualnymi butami, a jedynie dowodem zakupu fizycznych towarów przechowywanych przez StockX. Ponadto odcinają się także od wszelkich powiązań z markami trzecimi, sprzeciwiając się tym samym zarzutom o wykorzystywanie Nike do celów marketingowych.

Nike w tym całym zamieszaniu ma jeszcze jeden interes. W grudniu przedsiębiorstwo wykupiło firmę RTFKT, zajmującą się tworzeniem wirtualnych ubrań na potrzebę metaverse. Projekt miał funkcjonować na podobnych zasadach wymiany tokenów na fizyczne przedmioty. Zanim Nike na dobre zdążyło wprowadzić funkcjonalny projekt do użytku, StockX zrobiło to pierwsze. Giełda skorzystała z nieprecyzyjnych przepisów prawnych dotyczących definiowania tokenów. Wszystko wskazuje na to, że zanim zmiany zostaną wprowadzone w życie czeka nas niejedno zamieszanie między prawami autorskimi a NFT.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu