Kosmos

Satelity Starling? To nie literówka, NASA przetestuje rój satelitów

Krzysztof Kurdyła
Satelity Starling? To nie literówka, NASA przetestuje rój satelitów
0

Słyszeliście o rojach dronów? Ich siłą ma być stworzenie trudnego do zwalczania rozproszonego robotycznego zespołu, zarządzanego wydajnie przez AI. Teraz NASA i SpaceX chcą przenieść tę ideę na orbity. Trafić tam ma prototypowy rój satelitów Starling. Co chcą osiągnąć?

Sześciu wspaniałych

Konstelacja eksperymentalna Starling będzie składać się z sześciu satelitów, które wyróżniać będą się tym, że ich zarządzanie będzie realizowane przez cały zespół, a nie obsługę naziemną czy satelitę wiodącego. Ma to zapewnić znacznie większą redundancję, uszkodzenie pojedynczego urządzenia nie powinno negatywnie wpłynąć na działanie całości. Urządzenia mają też same zarządzać swoją misją, na bazie wspólnych danych podejmować autonomiczne decyzje dotyczące jej prowadzenia i optymalizacji.

Rój eksperymentów

Pierwszy eksperyment, Mobile Ad-hoc Network, będzie polegać na utworzeniu i ustabilizowaniu przez satelity stałej sieci komunikacyjnej pomiędzy nimi. W jego trakcie testowane będzie zachowanie roju w przypadku wystąpienia różnego typu awarii.

Kolejnym zadaniem będzie eksperyment Starlink Formation-Flying Optical Experiment (StarFOX), gdzie testowany będzie system nawigacji i unikania kolizji oparty na pozycjonowaniu się względem pozycji gwiazd. Oznacza to, że rój będzie musiał sobie poradzić bez używania systemu GPS, tylko na zestawie kamer obserwujących pozycje gwiazd i siebie nawzajem.

Trzeci test, o romantycznej nazwie ROMEO (Reconfiguration and Orbit Maintenance Experiments Onboard) będzie pokazem umiejętności autonomicznej i skoordynowanej rekonfiguracji roju dla realizacji konkretnych zadań. System odpowiedzialny za tę część, Autopilot i Navigator stworzyła powstała w 2001 r. firma Emergent Space Technologies.

Kolejnym zadaniem będzie Distributed Spacecraft Autonomy. W ramach tego eksperymentu sztuczna inteligencja roju będzie miała zaplanować i przeprowadzić badanie gęstości jonosfery. Korzystając z GPS, rój będzie miał raz zadanie przemieszczać się do najciekawszych (najbardziej lub najmniej gęstych) rejonów, a AI będzie musiała optymalizować jego ustawienie tak, aby można było osiągnąć jak najdokładniejsze wyniki.

Za nadzór naziemny eksperymentu odpowiadać będzie system napisany przez potentata rynku satelitarnego (i nie tylko), firmę L3Harris Technologies.

Starlink v1.5, Fot. SpaceX

Starling kontra Starlink

Nazwa roju, różniąca się zaledwie jedną literką od słynnej konstelacji Starlink może nie być przypadkowa. Jednym z najważniejszych, choć realizowanych na samym końcu testów, będzie eksperyment polegający na przetestowaniu różnych strategii unikania kolizji.

Rój NASA trafi na tę samą orbitę co satelity Elona Muska, gdzie pod nadzorem NASA, SpaceX oraz grupa CARA (Conjunction Assessment Risk Analysis). Starling i Starlink mają się nauczyć komunikować ze sobą i koordynować manewry w sytuacji, gdy wystąpi niebezpieczeństwo kolizji.

Nie dla Falcona

Jeśli jednak myślicie, że Starling poleci w kosmos na pokładzie rakiety SpaceX, to się mylicie. Rój satelitów ma wystartować pod koniec roku z bazy Vandeberg na pokładzie pojazdu innego gracza „New Space”. NASA zakontraktowała dla tej misji rakietę Alpha firmy Firefly Aerospace i będzie to jej komercyjny debiut. Wszystko pod warunkiem, że w lipcu uda się przeprowadzić drugi testowy lot orbitalny. Pierwszy, jak część z Was być może pamięta, zakończył się porażką. Cała misja zapowiada się więc bardzo ciekawie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu