Mogłoby się wydawać, że sieć Tor to tylko szemrane interesy, pedofilia i przestępcy. Tymczasem Tor Project walczy o prawa do dostępu do informacji w sieci. Finansowo wesprze ich Mozilla - jeśli chcecie, Wy również możecie.
Mozilla wspiera kampanię sieci Tor. Chcą wspólnie walczyć o prawa człowieka

W obronie prywatności i wolności w sieci
Zwykły szary użytkownik internetu raczej nie widzi, że Tor to też walka o wolność w sieci, więc i zrozumienie sprawy będącej istotą kampanii crowdfundingowej związanej z tą siecią może być nie do końca oczywiste. Jak czytamy w opisie akcji, w 2017 roku nasiliły się działania rządowe mające na celu głównie ograniczenie dostępu do internetu i naruszanie prywatności użytkowników. W Egipcie (gdzie w 2011 roku chciano „wyłączyć” internet) nowe władze zablokowały dostęp do ponad 400 stron, w tym wielu serwisów informacyjnych. Podobne działania miały miejsce w Venezueli i Turcji. W USA „odwołano” przepisy, których założeniem było zwiększenie prywatności konsumentów.
Internet to istotne narzędzie walki o wolność i dostęp do informacji. Wierzymy, że te kluczowe prawa powinny być dostępne dla każdego.
- czytamy w opisie crowdfundingowej akcji, który brzmi jak manifest.
Jednocześnie twórcy akcji informują, że w ostatnim czasie ulepszali Tora, by zagwarantować jeszcze większą prywatność zarówno dla osób dzielących się informacjami oraz przeglądających sieć. I właśnie na takie działania zbierane są pieniądze.
Mozilla podwoi wpłaty
Akcja Powering Digital Resistance, na której zbierane są pieniądze na rozwój Tora (a co za tym idzie walkę o wolność w sieci) zostanie wsparta przez twórców Firefoksa. W dość specyficzny sposób, bo nie chodzi o samodzielne wpłaty Mozilli. Każda z dobrowolnych wpłat sprawi, że firma dołoży drugie tyle. Czyli jeśli ktoś z Was zechce wpłacić na przykład 10 dolarów, Mozilla dopłaci swoje 10 dolarów. Będzie tak robić do czasu aż ich całe wsparcie wyniesie 500 tysięcy dolarów. Akcja może więc liczyć na całkiem pokaźną sumę.
Tor to nie tylko ciemna strona sieci
Tor (czyli The Onion Router) to wirtualna sieć, która zapobiega analizie ruchu sieciowego. W praktyce zapewnia użytkownikom anonimowy (prawie) dostęp do internetu. Korzystanie w ten sposób z sieci nie jest specjalnie trudne - należy uruchomić na swoim komputerze odpowiedni program, który łączy się z serwerami Tora. Te pośredniczą w połączeniu z internetem, co ma w założeniu zapewnić większą anonimowość użytkowników. Ta nie jest oczywiście pełna i przy większych niż normalnie chęciach, a co za tym idzie działaniach, użytkownik może być ostatecznie zidentyfikowany.
Niestety w świadomości ludzi Tor to miejsce zrzeszające przede wszystkim osoby mające złe intencje. To oczywiście bardzo delikatne określenie - w sieci Tor ma miejsce dystrybucja pornografii dziecięcej, o czym głośno było między innymi kilka lat temu w Niemczech. Wiec tak, kompletnie nie dziwię się przypięcia Torowi takiej łatki, w „normalnej” sieci takie rzeczy oczywiście pewnie też się dzieją, łatwiej je natomiast namierzyć i zlikwidować wszelkiej maści zwyrodnialców. Ci wierząc w anonimowość darknetu, schodzą więc do podziemia i działają tam.
Sami twórcy Tora oczywiście zarzekają się, że z sieci korzystają również osoby przestrzegające prawo i chcące na przykład walczyć o wolność i dostęp do informacji.
Mozilla i Tor
To nie pierwszy raz kiedy Mozilla i Tor Project współpracują. Na początku 2015 roku mówiło się o projekcie Polaris, którego celem było zwiększenie prywatności użytkowników. Zakładał on wzajemną współpracę Mozilli z Tor Project i Center for Democracy & Technology. Wcześniej wydano natomiast aplikację Tor Browser Bundle, która automatyzowała konfiguracją połączenia z Torem. Ostatecznie Mozilla uruchomiła w Torze własne węzły.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu