Lotnictwo

Lotnicza „kuszetka”? Nowozelandzkie linie lotnicze sprawdzą tę koncepcję

Krzysztof Kurdyła
Lotnicza „kuszetka”? Nowozelandzkie linie lotnicze sprawdzą tę koncepcję
0

Dla osób jeżdżących pociągami w dalekie trasy, jedną z najwygodniejszych opcji są wagony sypialne i kuszetki. Jeśli podróż ma trwać kilkanaście godzin, to jedyna opcja, żeby do celu dojechać w dobrej formie. Podobne rozwiązanie będzie teraz testować jedna z linii lotniczych.

Kiedy wszędzie daleko

Nie ma nic dziwnego w tym, że na taki pomysł wpadli zarządzający Air New Zealand. To piękne wyspiarskie państwo jest położone w takim miejscu globu, że duża część lotów na i z tej wyspy trwa „naście” godzin, a niektóre przekraczają 20 godzin. Dla większości organizmów oznacza to po wylądowaniu spore problemy.

Jeśli stać cię na bilety w klasie biznes, to jeszcze pół biedy, tam fotele potrafią rozkładać się do pozycji umożliwiającej w miarę wygodny sen, a bywają też samoloty ze specjalnymi miejscami sypialnymi, Jednak większość „śmiertelników” wybiera klasę ekonomiczną, a tam... sami wiecie.

Ekonomicznie, ale wygodnie

Air New Zealand jest obecnie w fazie odbieranie nowych samolotów Boeing 787-9 Dreamliner dla swojej floty i postanowiła ten fakt wykorzystać dla poprawy komfortu swoich pasażerów, i to w obu klasach cenowych. Klasą biznesową nie będziemy się tu zajmować, zresztą i tak najciekawsze zmiany dotyczą ekonomicznej.

Wbrew trendom z ostatniej dekady nowozelandzka linia postanowiła poprawić kosztem ilości miejsc komfort „tańszym” pasażerom. Miejsca pomiędzy fotelami przybyło, pojawiło się dodatkowe miejsce na bagaż podręczny, a fotele stały się bardziej multimedialne.

Air Kuszetka

Jednak to, co przykuło uwagę całego świata, to wprowadzenie na wyposażenie samolotów ekonomicznych modułów sypialnych Economy Skynest. Choć miejsca sypialne są tu stałe, to wydaje się, że nazwa kuszetka bardziej oddaje charakter tego modułu, niż „wagon sypialny”. Widać w nim walkę o każdy centymetr sześcienny, przez co całość przypomina nieco kapsułowe hostele.

Moduł zawiera 6 leżanek, ułożonych po 3 jedna nad drugą. Prywatność zapewniają zwykłe zasłony i wyposażone w pojedynczą poduszkę i koc. I... to właściwie tyle, jak ekonomicznie, to ekonomicznie. W zamówionych samolotach przewidziano miejsce dla jednego takiego modułu.

Przypuszczam, że Air New Zealand traktuje to jako instalację testową, a jeśli pomysł się spodoba, samoloty będą mogły być wyposażone w kolejne. Warto tu dodać, że to nie będzie tak, że miejsce w Skynest wykupimy na cały lot, pasażerowie będą rezerwować 4-godzinne „sloty”, w czasie których będą mogli się zrelaksować lub przespać. Cena, ani sposób płacenia za slot nie zostały jeszcze ustalone.

Ekonomia spania w chmurach

Nie ma w takim podejściu niczego dziwnego. Po pierwsze, ze względów bezpieczeństwa każdy pasażer musi mieć miejsce siedzące. Po drugie, patrząc na schematy nowych samolotów, 6-osobowy moduł Skynest zajmuje miejsce 9 - 12 foteli ekonomicznych. Cena takiego „leżakowego” biletu musiałaby więc skoczyć co najmniej 3-krotnie, nawet licząc tylko po kosztach.

Mam wrażenie, że Air New Zealand znalazła bardzo ciekawe rozwiązanie, a patrząc na to, ile trwają podróże na tę wyspę stawiam, że Skynest'y będą bardzo popularne. Jeśli cena nie zabije tej usługi, to spodziewam się, że za jakiś czas ich Dreamlinery wymienią kolejne fotele na jeszcze 1 - 2 takie moduły.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu