VOD

Potrzebujemy więcej polskich seriali sci-fi i fantasy. Krakowskie potwory Netfliksa to pokazują

Konrad Kozłowski
Potrzebujemy więcej polskich seriali sci-fi i fantasy. Krakowskie potwory Netfliksa to pokazują
10

"Krakowskie potwory" Netfliksa to fajna próba pokazania gatunku, który w Polsce był totalnie pomijany. Oby to był impuls do tego, by w następnych latach twórcy podjęli próbę nakręcenia kolejnych seriali i filmów.

Jakie polskie seriale fantasy pamiętacie? Młodsza część widowni może mieć trudności z wymienienim kilku tytułów, bo takie produkcje nie powstają w Polsce od jakiegoś czasu. Lubujemy i specjalizujemy się w kryminałach oraz dramatach, a drobne odstępstwa od tej reguły od razu zwracają na siebie uwagę. Nie inaczej jest z "Krakowskimi potworami", które natchnęły mnie do sięgnięcia pamięcią wstecz i ponownego przyjrzenia się polsko-australijskiemu serialowi "Dwa światy". Pamiętałem go jak przez mgłę, ale towarzyszyły mu miłe wspomnienia i sporo sentymentu. Jednocześnie pamięć o nim podkreśla fakt, że nie pokusiliśmy się o nakręcenie czegoś podobnego przez wiele lat. A przecież możliwości mamy dziś znacznie, znacznie większe.

Słowiańskia mitologia filarem nowego polskiego serialu

Korzystając z otwartości Netfliksa, Kasia Adamik postanowiła dać szansę wybrzmieć słowiańskim legendom. Za scenariusz odpowiadała także Magdalena Lankosz współpracująca z Anną Sieńską i Gają Grzegorzewską. Wspólnie z Adamik za kamerą stanęła Olga Chajdas. Zespół sięgnął po mitologię i legendy, w których bóstwa jasne są w ciągłej walce z bóstwami ciemnymi, podczas gdy w roli sędziów występują bogowie czerwoni. Akcja serialu rozgrywa się w stolicy Małopolski, gdzie na pierwszy rok medycyny wybiera się Alex.

Dziewczyna trafiła do Krakowa z niewielkiej wsi, nie brakuje jej ambicji i determinacji, ale trapią ją problemy, z którymi są kompletnie nie radzi. By uciec od rzeczywistości sięga po używki i okazjonalny seks, ale szansą na zmianę w jej życiu jest dołączenie do elitarnego grona studentów grupy profesora Zawadzkiego. Jest to patolog światowej sławy, który oficjalnie prowadzi badania naukowe, ale pod tą przykrywką jego grupa robi coś zupełnie innego...

Krakowskie potwory - pierwszy polski serial supernatural

Netflix określa "Krakowskie potwory" jako pierwszy polski serial supernatural i pierwsze spotkanie z tą produkcją jest zaskakująco miłe. Widać od początku, że twórcy mieli konkretny pomysł na klimat i atmosferę serialu (ciemna, ponura z padającym deszczem), a grająca Alex Barbara Liberek znakomicie odczytała zamiary autorek historii. Jej bohaterka jest trudna do odczytania, nie pasuje do otoczenia, w którym się obraca, ale nowe grono znajomych może okazać się tym, czego potrzebowała. Pozostała część obsady wypada równie dobrze, a jednym z najlepszych wyborów castingowych był Andrzej Chyra w roli profesora Zawadzkiego. Realizacyjnie serial okazuje się pewną niespodzianką, ponieważ na przestrzeni sezonu potrafi pokazać naprawdę udane efekty specjalne, także praktyczne, ale momentami wychodzi na wierzch ograniczony budżet?

Brak źródeł, jeśli chodzi o mitologię i legendy, a także genezę demonów i potworów przełożył się na sporą swobodę twórczą, więc autorzy historii nie musieli ograniczać własnej wyobraźni ani podążać wytyczoną ścieżką, jak byłoby to np. w przypadku "Wiedźmina". Miejscami daje to naprawdę ciekawe efekty, ale nie wszystkie pomysły wypadły na ekranie atrakcyjnie i ciekawie, przez co utrzymanie uwagi widza przez serial nie jest takie oczywiste. Intrygującym zabiegiem było stworzenie sztucznego języka "prasłowiańskiego", który oparto m. in. na języku starocerkiewnosłowiańskim i bułgarskim, a z lokalizacji na pewno w oczy Wam się rzucą sceny nakręcone w Wieliczce oraz wąskich uliczkach Krakowa. Tym, czego zabrakło, jest jednak bardziej angażująca historia, która sprawiłaby, że po ostaniej scenie każdego odcinka bylibyśmy głodni następnego.

Krakowskie potwory - pierwszy, ale nie ostatni taki polski serial?

"Krakowskie potwory" pokazały, że powinniśmy próbować i starać się tworzyć w Polsce seriale oraz filmy z gatunków, które od dawna są pomijane przez całą branżę. Być może nasze doświadczenie przekłada się na świetne dramaty i kryminały ("Wataha", "Kruk", "Ślepnąc od świateł"), ale elementy fantasy czy sci-fi powinny częściej gościć na kartach polskich scenariuszy, by dodać naszym lokalnym produkcjom pewnego sznytu. Wydaje mi się, że mamy potencjał do opowiedzenia takich doprawionych historii, ale brakuje nam odwagi. Może "Krakowskie potwory" sprawią, że kolejni twórcy podejdą do swoich nowych  pomysłów odważniej i wkrótce zobaczymy kolejne polskie seriale na przecięciu takich gatunków?

Serial debiutuje w całości dzisiaj na Netflix.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu