Technologie

Koniec z pożarami elektryków? Szwajcarska bateria ma ograniczyć ryzyko

Krzysztof Kurdyła
Koniec z pożarami elektryków? Szwajcarska bateria ma ograniczyć ryzyko
4

Baterie Li-ION zmieniły nasz świat. Ich wysoka gęstość energetyczna umożliwiła rozwój wielu nowoczesnych branż, choćby smartfonowej, komputerowej czy ostatnio motoryzacyjnej. Nie są to jednak konstrukcje pozbawione wad, a jedną z większych jest trudność gaszenia ich pożarów.

Problem pożarów

Na początku zaznaczę, że to nie jest tak, jak niektórzy przeciwnicy samochodów elektrycznych gardłują, że baterie to niebezpieczna beczka prochu podatna na byle co. Pożary samochodów elektrycznych zdarzają się (w przeliczeniu na daną ilość samochodów) rzadziej niż spalinowych.

Niestety, jeśli już się wydarzą, służby mają ogromne problemy z ich gaszeniem. Duża ilość zmagazynowanej energii, własne zasoby podtrzymującego spalanie tlenu i toksyczne związki wydzielane przy pożarze to koszmar dla służb i nie tylko.

Wraz ze wzrostem sprzedaży elektryków, trzeba liczyć się z tym, że za jakiś czas w wielu miejscach będą stanowiły większość. Dlatego prace nad ograniczeniem podatności ogniw na zapłon są jednym z ważniejszych kierunków, badanych obecnie przez naukowców.

Co się pali?

Technologia opracowana w Szwajcarów z firmy Leclanché ma być ważnym krokiem w tym kierunku. Nie ograniczy ona ryzyka rozprzestrzeniania się pożarów na inne samochody, gdy ten już powstanie, ale znacząco powinna obniżyć liczbę pożarów mogących zainicjować takie zdarzenie.

Pożary ogniw Li-ION powstają najczęściej z powodu fizycznego uszkodzenia ogniw, czy to w fabryce, czy w wyniku wypadku. W pewnym uproszczeniu, te uszkodzenia prowadzą do wystąpienia zwarć, które zwiększają temperaturę płynnego elektrolitu aż do jego zapłonu.

Elektrolit baterii składa się z tlenków litu oraz różnego rodzaju rozpuszczalników organicznych. Te ostatnie w dużym stopniu zwiększają ryzyko zapłonu. Wspomniana firma, od lat zajmująca się produkcją dużych baterii twierdzi, że udało się jej ten niekorzystny wpływ mocno ograniczyć.

 

Zmienić chemię elektrolitu

Inżynierowie firmy mieli opracować specjalny, ognioodporny dodatek do stosowanych przez nich elektrolitów, co w połączeniu z ich elektrodami, wytwarzanymi przy pomocy autorskiego procesu produkcyjnego opartego na stosowaniu wody, zamiast wspomnianych rozpuszczalników, ma ograniczyć ryzyko wystąpienia „zdarzeń termicznych” aż o 80%.

Technologia została już pozytywnie zweryfikowana przez testy przeprowadzone przez niezależne laboratorium Intertek Germany. 60 Ah bateria został wielokrotnie przebita i poddana szeregowi testów, które wykazały drastyczny spadek zagrożenia pożarem, co ważne, bez spadku gęstości energetycznej nowych ogniw.

Nowy gracz w branży moto?

Firma Laclanché od ponad dekady rozkręca produkcję dużych ogniw Li-ION z elektrolitem opartym o tytanian litu. Zbudowała w tym celu na terenie Niemiec fabrykę. Dotychczas jej ogniwa nie były obecne w seryjnych samochodach, stosowały je za to stacje ładowania, jako ogniwa stabilizujące, statki, pociągi. Testowała je też w prototypach dużych ciężarówek Toyota. Z tekstu informacji prasowej wynika jednak, że firma ma na wejście na rynek stricte motoryzacyjny dużą chrapkę.

Czy jej plan się powiedzie? Przekonamy się już niedługo, Szwajcarzy ogłosili, że nowe ogniwa wejdą do produkcji już w pierwszym kwartale 2023 r.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu