Felietony

Kolejny wojskowy sukces Muska. USAF wybiera Starlinka dla Europy i Afryki

Krzysztof Kurdyła
Kolejny wojskowy sukces Muska. USAF wybiera Starlinka dla Europy i Afryki
0

O tym, że sieć Starlink będzie świetnym narzędziem w ręku amerykańskiej armii mówiło się od dawna. Jednak dopiero wojna na Ukrainie i szybkie pokonanie prób rosyjskiego zagłuszania pokazały, jak duże są jej możliwości w warunkach prawdziwego konfliktu. To zaczyna procentować...

Kontrakt dla US Air Force

Dowództwo Operacji Specjalnych Sił Powietrznych ogłosiło właśnie, że SpaceX otrzyma pilotażowy roczny kontrakt na świadczenie usług internetowych dla podległych im jednostek operujących na terenie Europy i Afryki. Głównym zadaniem będzie wsparcie działań 86. Skrzydła Transportu Powietrznego, którego bazą jest słynne Ramstein.

Kontrakt na razie nie jest ani duży, ani długi, 1,9 mln dolarów i rok czasu w przypadku kontraktów dla wojska nie zrobi na nikim wrażenia. Wydaje się jednak, że z góry można założyć, że to dopiero początek. W armii amerykańskiej już od miesięcy podkreśla się rolę Starlinka w konflikcie ukraińskim i podkreśla podziw oraz konieczność skorzystania z doświadczeń firmy w zakresie radzenia sobie z rosyjskimi środkami wojny elektronicznej (WRE).

Bezpieczeństwo i zasięg

Podkreślono ten aspekt, jako jedną z kluczowych, choć nie jedyną, przewagę na konkurencją. Drugim polem, na którym Starlink znokautował konkurencję, był zasięg. Firma której USAF przyznała drugie miejsce pod względem jakości usługi, OneWeb, nie jest na dziś w stanie dostarczać internetu na większości terenów pozostających pod nadzorem Dowództwa Europejskiego (EUCOM) i Dowództwa Afryki (AFRICOM).

Nie ma w tym żadnego zaskoczenia, wysyłające w ostatnich miesiącach Falcona za Falconem SpaceX ma na orbicie już 2287 satelitów, podczas gdy OneWeb zaledwie 428. Do tego ta ostatnia firma ma obecnie przymusową przerwę w dostarczaniu na orbitę kolejnych urządzeń, ich transporterem były rakiety Sojuz, a współpraca z Roskosmosem przestała być możliwa. Kolejne satelity ruszą w kosmos na pokładzie Falcona 9 najwcześniej pod koniec roku.

Wojsko zapowiedziało co prawda, że w przyszłosci zamierza korzystać również z usług innych firm, wymienia się tu oprócz OneWeb, Amazona i Telesat, ale wydaje się, że pozycja Starlinka przez długie lata będzie nie zagrożona, a SpaceX może spodziewać się kolejnych kontraktów od amerykańskiej armii. Niewykluczone też, że śladem Amerykanów pójdzie przynajmniej część państw NATO.

Armia oczekuje, że terminale Starlink zagwarantują jej jednostkom internet o prędkości pobierania na poziomie na poziomie około 500 Mbit/s z niską latencją. Starlink potrafi osiągać takie prędkości, ale nie wszędzie, pytanie więc, czy SpaceX zamierza w najbliższym czasie rozbudować swoje sieci właśnie pod potrzeby wojska.

Przewaga zachodu

Militarne znaczenie satelitów Starlink, których masowość, łatwość zastępowania i odporność na zakłócenia powoduje, że w razie konfliktu będą ciężkie do neutralizacji, dostrzegli też ostatnio Chińczycy. W Państwie Środka rozpoczęła się poważna dyskusja, co należałoby z nimi zrobić, gdyby wybuchła pełno-skalowa wojna pomiędzy tym krajem, a Stanami Zjednoczonymi.

Warto też dodać, że choć Chiny również planują na LEO zbudować megakonstelację internetową, to ich projekt Xing Wang (13000 satelitów) wciąż jest w powijakach. Przewaga Zachodu na tym polu w ciągu najbliższych lat będzie więc wyraźna, a co gorsza, nasycanie LEO kolejnymi satelitami spowoduje, że nowi gracze będą mieli coraz trudniejsze zadanie, zarówno od strony bezpieczeństwa (konieczność unikania zderzeń), jak i problemów z częstotliwościami (możliwe zakłócenia).

Wydaje się, że z tych przewag doskonale zdaje sobie sprawę zarówno amerykańska armia, jak i Elon Musk. Jeśli tak, to w najbliższych latach będziemy świadkami coraz mocniejszej kooperacji tych dwu podmiotów i coraz większych trudności po stronie wszystkich (nie tylko chińskich) konkurentów sieci Muska.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu