Bezpieczeństwo w sieci

Haker znalazł w darknecie dziecięcą pornografię i... postanowił wyciąć 1/5 tej sieci

Jakub Szczęsny
Haker znalazł w darknecie dziecięcą pornografię i... postanowił wyciąć 1/5 tej sieci
35

Czym jest darknet? W ogromnym uproszczeniu to miejsce w globalnej sieci, do którego większość z Was się pewnie nie zapuszcza. A znaleźć tam można rzeczy naprawdę różne. Od serwisów, w których można kupić dosłownie wszystko, aż po fora dla hakerów, gdzie użytkownicy dzielą się pomysłami, albo świadczą sobie nawzajem usługi. Darknet to również raj dla bestii, które wymieniają się dziecięcą pornografią. Jednemu hakerowi - delikatnie mówiąc - to się nie spodobało.

A dokładniej, nie spodobało mu się to, że Freedom Hosting II, firma umieszczająca strony internetowe w darknecie pozwala na umieszczanie takich treści na jej serwerach. Według hakera, który zaatakował firmę, motywem jego działania było obrzydzenie, które poczuł do usługodawcy po tym jak uzyskał pewność, iż Freedom Hosting II doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co umieszcza się w jej infrastrukturze:

Na początku nie chciałem atakować FH2, jedynie przeglądałem zasoby. Ale po tym, jak znalazłem ponad 10 stron z dziecięcą pornografią z około 30 GB plików, musiałem to zrobić - stwierdził w komentarzu dla Motherboard anonimowy atakujący.

Jak podał wcześniej portal The Verge, z przejętych przez hakera danych ze stron, ponad połowa stanowiła właśnie dziecięcą pornografię. Okazuje się, że haker oprócz zablokowania działania Freedom Hosting II postanowił przekazać pozyskane materiały badaczom ds. bezpieczeństwa. Ci natomiast będą musieli podać ja dalej do FBI, z czego służby z pewnością się ucieszą.

To nie pierwszy raz, gdy Freedom Hosting ma kłopoty

W 2013 firma została zaatakowana przez hakerów w związku z podobnymi zarzutami. Wtedy to grupa "Anonimowych", biorąc sobie na cel infrastrukturę protoplasty Freedom Hosting II, zdjęła z darknetu połowę tego typu stron w sieci, m. in. również Silk Road - serwis pośredniczący w sprzedaży narkotyków w sieci.

Hakerzy w powszechnym wyobrażeniu to mało przyjemni specjaliści ds. bezpieczeństwa, którzy swoją wiedzę wykorzystują do mało chwalebnych celów. W przypadku Freedom Hosting II trudno jest mówić o jednoznacznie "złym" działaniu. Choć atak na legalnie działającą firmę (mimo nielegalnych niuansów zawartych w infrastrukturze firmy) może być według niektórych jednoznacznie nieetyczny, jego motywy są świetnie uzasadnione. Właściwie, w przypadku takich zbrodni jak rozpowszechnianie dziecięcej pornografii nie powinno być w ogóle dyskusji o legalności działania hakerów.

Każdy krok, który zbliża nas ku temu, by zlikwidować to zjawisko z sieci jest absolutnie usprawiedliwiony. Tym bardziej cieszy mnie to, że haker zapowiedział przekazanie materiałów dalej tak, aby można było zatrzymać ten proceder. Martwi mnie natomiast fakt, że nawet, jeżeli udało się zaatakować Freedom Hosting II, to na jego miejsce znajdzie się następny podmiot, który będzie świadczył tego typu usługi. Szkoda.


Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

hackinghakerpornografia