VOD

Gwiezdne wojny: Opowieści Jedi - gratka dla fanów czy rozczarowanie?

Konrad Kozłowski
Gwiezdne wojny: Opowieści Jedi - gratka dla fanów czy rozczarowanie?
4

Nowy serial w świecie Gwiezdnych Wojen to zawsze pewna dawka emocji, a tym razem czekała nas prawdziwa gratka. Czy "Opowieści Jedi" rzeczywiście okazują się być prezentem dla fanów?

Uniwersum Gwiezdnych Wojen rozwija się dość dynamicznie pod skrzydłami Disney'a, dzięki czemu otrzymujemy nowe seriale aktorskie oraz animowane. Produkcja filmów została wstrzymana, to znaczy nic aktualnie nie jest kręcone, ale po cichu na pewno zapadają kluczowe decyzje i planowane są kolejne działania, by wnieść trochę powiewu świeżości w to uniwersum i zaproponować fanom coś nowego. To jednak wcale nie oznacza, że Disney pożegna się z ulubionymi lub najciekawszymi postaciami albo zamknie pewne rozdziały na stałe. Wręcz przeciwnie, dzięki takim projektom jak "Gwiezdne wojny: Opowieści Jedi" pojawia się szansa odwiedzić znane okresy i wrócić do postaci, których w wersji aktorskiej już na pewno nie zobaczymy.

Gwiezdne Wojny: Opowieści Jedi - animowana antologia z ulubionymi bohaterami

Bo "Gwiezdne wojny: Opowieści Jedi" jest sześcioodcinkową antologią, która może otrzymać nowe sezony w przyszłości, ale wcale nie byłbym wobec tego taki pewien. Dużo będzie zależeć od odbioru tej serii nie tylko przez fanów, ale w ogóle przez użytkowników Disney+, którzy powinni być skuszeni takimi postaciami jak Ahsoka Tano, Hrabia Dooku, Mace Windu, Qui-Gon Jinn, Anakin Skywalker czy Obi-Wan Kenobi. Do swoich ról wrócili niektórzy aktorzy, bo dojrzałego Qui-Gona dubinguje Liam Neeson, co jest bardzo miłą niespodzianką, ale przy pozostałych postaciach nie pojawiły się gwiazdy pokroju Samulea L. Jacksona czy Ewana McGregora. Nie odbiera to jednak serialowi uroku czy sprawia, że podczas seansu zorientujemy się, że coś jest nie tak, bo przecież takie praktyki zastąpienia za mikrofonem jednych aktorów drugimi są stosowane od dawna, także przy Gwiezdnych Wojnach.

Kluczowe są tu same historie, które mamy szansę poznać. Oglądamy ulubione postacie w nieznanych nam wcześniej okolicznościach, co już same w sobie jest pewną wartością, ale z pewnością niektórzy będą usatysfakcjonowani tylko częściowo. Czasem akcji jest era prequeli, a my cofamy się na tyle, że poznamy nawet młodego Qui-Gon Jinna oraz matkę Ahsoki. Niektóre z przedstawionych historii angażowały nieco bardziej niż inne, ale całość okazała się dla mnie dość ciekawa i angażująca. Nie starano się postawić na głowie tego, co już wiemy na temat kluczowych bohaterów, lecz delikatnie lub nieco z większym rozmachem rozwinięto ich tło. Poruszane wątki są dość uniwersalne, ale sposób opowiedzenia historii daje pewną frajdę.

Czy gdzieś już to widzieliśmy? I tak, i nie

Na plus można by zaliczyć także oprawę wizualną, która nawiązuje do tego, co znamy z "Wojen Klonów" czy "Parszywej zgrai", ale faktem jest, że powoli zaczyna się ona przejadać. Pierwszy z wymienionych tytułów miał premierę w 2008(!) roku i tak naprawdę niewiele się od tamtego czasu zmieniło. Pewne usprawnienia są zauważalne, ale to nic znaczącego, więc dla oglądających wiernie i regularnie seriale od wielu lat może to być odrobinę męczące. Co prawda zachowanie tego samego stylu i przywrócenie części obsady z "Wojen Klonów" zapewnia jakiegoś rodzaju relację i połączenie "Opowieści Jedi" z wcześniejszymi produkcjami, ale pod względem oryginalności wykonania serii "Star Wars: Visions" było znacznie, znacznie ciekawsze, mimo że dość eksperymentalne.

Wspominki są super, ale czas iść do przodu

Z jednej strony było bardzo miło ponownie ujrzeć bliskie nam postacie, szczególnie w takich okolicznościach, bo mogliśmy poznać ich z innej strony. Ale serial "Gwiezdne wojny: Opowieści Jedi" to tylko namiastka tego, co niektórzy chcieliby zobaczyć i to prawdopodobnie w odświeżonej oprawie graficznej, która nie narzucałaby pewnych korelacji. Zupełnie oddzielnym aspektem tej produkcji jest zapotrzebowanie i głód fanów na poznawanie zupełnie nowych postaci i historii, dlatego może lepszym wyjściem byłoby zabranie nas do czasów Wielkiej Republiki, gdzie rozgrywa się teraz akcja najnowszych książek i komiksów?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu