Facebook

Facebook jak w filmie Barei. Dzieła Rubensa uznane za... pornografię

Jakub Szczęsny
Facebook jak w filmie Barei. Dzieła Rubensa uznane za... pornografię
15

Od nazwiska Petera Paula Rubensa w powszechnym użyciu przyjęło się określenie: "rubensowskie kształty". Ten malarz bardzo chętnie przedstawiał na swoich obrazach m. in. kobiety "słuszniejsze", które to uchodziły w okresie jego twórczości za ideały piękna. Dzieła twórcy obfitowały w nagość - jednak nienachalną i raczej niewzbudzającą typowych konotacji erotycznych. Co na to Facebook? Ocenzurować. Bo pornografia.

Facebook ma zasadniczo bardzo dziwne preferencje, jeżeli chodzi o rzeczy, które powinny zostać podane cenzurze. Ja do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego serwis ochoczo blokował fanpage'e typu "Fuck Islam" podczas gdy ignorował te, które nazywały się m. in. "Fuck Jesus Christ". Samo blokowanie obraźliwych treści wycelowanych w wartości religijnej jest całkiem zrozumiałe - co innego z wybiórczością. I mówię to jako człowiek, który nie charakteryzuje siebie jako wyznawca jakiejkolwiek religii. Nie toleruję hipokryzji i nie przepadam za poprawnością polityczną.

Bareja miałby używanie. Facebook uznał dzieła Rubensa za pornografię i te są poddawane cenzurze

Brawo, drogi Facebooku. Nie ma absolutnie żadnej różnicy między sztuką (i to nie naciąganą, bo Rubens jest uznawany za jeden z najwybitniejszych twórców w historii), a pornografią. Początkiem absolutnie idiotycznej sytuacji okazała się być krucjata przeciwko dziełom tego malarza. Jak wynika z wypowiedzi Facebooka - te uznawane są za takie, które zbytnio "epatują nagością" i nie powinny znajdować się w takim serwisie społecznościowym jak Facebook. Jak podaje m. in. RMF Classic - to nie pierwszy przypadek, kiedy Rubens jest cenzurowany: w XVII wieku Kościół naciskał na twórcę, aby ten w swoich dziełach domalował przepaski na biodra, kamuflujące uwydatnione kształty albo nieodzianych cherubinków.

Do ciężkiej cholery, mamy XXI wiek, pierś, pośladek, odkryte ramię w naszym kręgu kulturowym już słabo nas szokują (szczególnie, gdy mamy do czynienia ze sztuką), a Facebook bawi się w arbitra, który według własnego widzimisię wskazuje na to, co powinniśmy oglądać a co nie. Pewnie, że nie jestem za tym, aby umieszczać w tym serwisie ostre pornograficzne zdjęcia, albo bombardować użytkowników nudesami. Ale bądźmy poważni, kierujmy się czymś w rodzaju złotego środka. To tylko (i aż) sztuka, tam nikt nie chce "dla jaj" przepychać nagości.

Flamandzka Izba Turystyczna, która toczy właśnie boje z Facebookiem o Rubensa (oraz belgijskie muzea) wystosowały listy do Facebooka oraz Marka Zuckerberga wskazując na irracjonalność tej decyzji, nieco wyśmiewając ją i porównując do działań Kościoła w okresie, gdy Rubens żył i tworzył.

Jeżeli trudno jest walczyć z cenzurą - zróbmy sobie z niej jaja

Wyśmiewanie absurdów to prawdopodobnie najbardziej pozytywna forma radzenia sobie z nimi. Toerisme Vlaanderen w odpowiedzi na decyzję Facebooka opublikowała prześmiewcze wideo, w którym dobitnie obnaża niecodzienność tej sytuacji. Film przedstawia "inspektorów", którzy zajmują się cenzurą treści w mediach społecznościowych, pytają gości Domu Rubensa w Antwerpii o to, czy posiadają konto w takim serwisie. Jeżeli tak - obrazów oglądać nie mogą. Nie mają? Niech patrzą.

Gdzie ja widziałem takie poruszenie nagością, nawet w dziełach sztuki? A wiem, w podstawówce i w gimnazjum

W tych czasach nawet "rzygacze" stanowiące niegdyś częsty element architektury wydawały się śmieszne, a wypad do muzeum kończył się chichotem obok roznegliżowanych dzieł sztuki i pomrukami: "ej, patrz, BIMBAŁY". Facebook, choć jego reakcja ma nieco inny motyw, podobnie gorączkowo reaguje na nagość, która nie powinna zostać poddana cenzurze. Co innego sztuka, a co innego bezmyślna, nieprzydatna i szkodliwa w kontekście widoczności dla ogółu pornografia. Oby się Facebook ogarnął.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu